~25~

206 19 5
                                    

- Skąd wiesz, że po ulicach Nowego Yorku można się włóczyć całą noc? - zagadnął Donghae, kiedy szliśmy w stronę klubu, pod którym znajdowali się chłopacy. Dowiedziałam się gdzie są, po tym jak Jin wyrwał telefon Kookiego i podał mi nazwę lokalu.
- Długa historia... - starałam się wymigać od odpowiedzi, bo wiedziałam, że raczej nie spodoba się to Donghae.
- No i co? Mów! - powiedział Hae i spojrzał na mnie wzrokiem, który oznaczał, że nie miałam wyjścia.
Westchnęłam i zaczęłam mówić.
- Tak w wielkim skrócie...  Byłam z znajomymi w klubie, gdzie odbywały się nielegalne konkursy taneczne. Wparowała tam wtedy policja i zaczęliśmy uciekać. Rozdzieliliśmy się i wszyscy pobiegli w różne strony. Nie myślałam wtedy gdzie biegnę, tylko skupiałam się na tym, żeby mnie nie złapali i wtedy zorientowałam się, że nie wiem, gdzie jestem, bo pomyliłam uliczki i do rana starałam się trafić do domu.
- Tylko nie mów mi, że brałaś udział w tych zakładach? - Donghae zatrzymał się nagle i spojrzał na mnie lekko złym wzrokiem.
- Tak, ale tylko kilka razy, bo po tym jak wtedy uciekłam mój były już znajomy wydał mnie policji i o mało nie dostałam kuratora. - wyjaśniłam niepewnie.
- Po co tańczyłaś za kasę, skoro co miesiąc wysyłaliśmy ci z mamą pieniądze?
- Nie powiem, bo mnie zabijesz. - spojrzałam mu w oczy, ale widząc jego wzrok, odpowiedziałam na jego pytanie:
- Castora. Jej dawałam większość kasy na opłaty, bo wszystkie pieniądze ojca wywalała na kosmetyczki i inne swoje potrzeby i wychodziło na to, że wszystkie pieniądze dokładałam do opłat. Nawet jak zostawiłam dla siebie jakieś resztki, zabierała mi je kiedy nie było mnie w domu, dlatego te kilka razy odrobiłam kasę, którą mi zabrała.
- Dlaczego nam nie powiedziałaś? - zapytał Donghae, ale nie z wyrzutem, ale raczej z troską w głosie.
- Nie chciałam dodawać wam kłopotów. - powiedziałam i ruszyłam w stronę grupki chłopaków, których od razu poznałam. Niestety nie byli sami i nie musiałam podchodzić całkiem blisko, żeby rozpoznać Maxa. Mojego byłego przyjaciela. Fałszywego przyjaciela. Dlaczego fałszywego? Bo który prawdziwy przyjaciel umywa ręce i zlewa na ciebie cały brud, kiedy jesteś w nie najlepszej sytuacji, a co lepsze, wpakowaliście się w kłopoty razem? No właśnie, a Max tak zrobił. To właśnie on wydał mnie glinom podczas nielegalnych konkursów.
- Kogo moje oczy widzą? - rzucił w moją stronę Max, a ja olałam jego uwagę i poprosiłam chłopaków, żeby podeszli do mnie.
- Oj kochana, chyba się zapominasz. Wiem, że strasznie długo cię tu nie było słoneczko, ale zasady się nie zmieniły. Mój teren, moje zasady, moje zdobycze, które pokazały, że dobrze tańczą, więc w sumie mogę na nich dobrze zarobić.
- Po pierwsze nie mów do mnie  takimi zwrotami, chyba, że masz za dużo zębów, po drugie to są moi znajomi, więc idą ze mną, a po trzecie nie było mnie tu tak długo, bo nie chciałam oglądać twojego zdradzieckiego pyska. - warknęłam e jego stronę, zapominając o obecności Donghae i jego znajomych, ale cóż mogłam zrobić, jak ten palant dział na mnie, jak płachta na byka.
- Chyba się przesłyszałem... Powtórz to co przed chwilą powiedziałaś! - wycedził przez zaciśnięte zęby i podszedł do mnie bliżej. Zdecydowanie za blisko.
- A co niedosłyszysz? - rzuciłam z kpiącym uśmieszkiem, a chłopak, aż kipiał ze zdenerwowania.
- Widzę, że charakterek ci się nie zmienił! - warknął i jeszcze bardziej się przybliżył.
- Przepraszam, że się wtrącam, ale wydaje mi się, że trochę się zapędzasz. - zaczął Heechul, a Max od razu zwrócił się w jego stronę.
- A kim ty jesteś, żeby zwracać mi uwagę?! - zapytał i zaczął iść wściekły w jego stronę, ale zastąpiłam mu drogę.
- Chyba nie chcesz zaczynać z nimi bójki. - stwierdziłam i spojrzałam na niego z uśmiechem, bynajmniej nie przyjacielskim.
- A jeśli zacznę to co?
- Nic, ale obawiam się, że źle się to dla ciebie skończy. Spójrz ilu nas jest, a ty jesteś sam.
- Mogę zawołać znajomych... - zaczął, ale nie dałam mu dokończyć:
- Znajomych?!- parsknęłam śmiechem -  nie rozśmieszaj mnie! Wiem, że zostałeś sam, bo wszyscy się od ciebie odwrócili. Widocznie mieli dosyć takiego przemądrzałego, bogatego dupka, który nie potrafi tańczyć, a zarabia na niczego nieświadomych, zagubionych, dobrych tańcerzach, których zgarnia z ulicy. Myślisz, że nie wiedziałam, że za każdą moją wygraną dostawałeś 25%? Z resztą nie tylko moją, ale wszystkich z naszej grupy. Byłeś jedynym, który nie tańczył, a zgarniał najwięcej.
- Ty wredna, podstępna suko! - ryknął i ruszył w moją stronę, ale Donghae stanął między mną, a nim i w momencie, kiedy Max miał zamiar mi przyłożyć, ale Hae złapał go za rękę, którą następnie wykręcił.
- Nie uczyli cię, że na dziewczyny się ręki nie podnosi? - zapytał Donghae, ale nie doczekał odpowiedzi, bo usłyszeliśmy koguty policyjne. Znowu to samo...

Numer Nieznany / Bts/ Super Junior Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz