Część 1

358 18 1
                                    

Hej, jestem Amy Wilson. Mam 18 lat. Będę studiować na NJCU. Dziś wprowadzam się do akademika po długich namowach matki w końcu ona się zgodziła. Właśnie dojechałyśmy na miejce, mojej mamie się strasznie spieszyło, więc pomogła mi tylko wyciągnąć walizki i odjechała. Nie no dzięki mamo.

-Nie pomyliłaś czasami miejsc dziecko?- usłyszałam za sobą głęboki męski głos, aż przerwałam walkę z walizkami

-Heh śmieszny jesteś.- jak zawsze musiałam troszkę wrednie opowiedzieć. Chłopak podszedł do mnie szybkim krokiem i stanął koło mnie.

-Pomożesz mi?- spytałam się miło.

-W snach kochanie, w snach.- spojrzał na mój dekolt, oblizał wargi, po czym odszedł. Wkurwiona złapałam za rączkę walizki i pociągnęłam ją za sobą. Weszłam do akademika i ruszyłam poszukać swój pokój. Gdy go znalazłam weszłam do środka. Pókój był nie duży, dwa łóżka, jedna wielka szafa i dwa biurka. Cisnęłam walizkę koło mojego łóżka i ruszyłam po resztę rzeczy, które o dziwo stały już koło drzwi. Wtargałam je do środka i zaczęłam się rozpakowywać. Moja współlokatorka jeszcze nie przybyła, z czego jak na razie się cieszę, bo mogę się w spokoju rozpakować. Została mi jeszcze torba z ubranami, ale usłyszałam dzwięk przekręcanego klucza w drzwiach. Do środka weszła niebieskowłosa dziewczyna i ten dupek co nie chciał mi pomóc.

-CO TY TU ROBISZ?!- nie wiem nawet sama czemu krzyczałam.

-Nie krzycz.- grzecznie powiedział.

-Chamski dupek.- jak zawsze wrednie.

-Nie wyzywaj mnie, wniosłem ci te cholerne kartony pod drzwi powinnaś być mi wdzięczna, a nie.- znów spojrzał sie na moje piersi.

-Dziękuję.- opowiedziałam. Zapomiałam całkowicie o tej dziewczynie. Wstałam z podłogi i podeszłam.

-Amy, miło mi poznać.- podałam jej rękę, dziewczyna niepewnie spojrzała na nią.

-Hope, mi także.- także uścisnęła moją rękę.

-A może ty byś też się przedstawił, a nie.- trochę mnie wkurzył tym, że się nie przedstawił.

-Nathan.- pyrchnął pod nosem-Kochanie ja już ide- chłopak podszedł do Hope i pocałował ja w usta, a następnie opuścił nasz pokój.

-To twój chłopak?- także i ciekawska jestem.

-Raczej przyjaciel z korzyściami.- zaśmiała się pod nosem.

-Ahh okej.- odparłam. Właśnie przypomiało mi się, że matka nie zostawiła mi auta. Kurtwa niech to szlak.

-Hope?- zawołałam ją.

-Tak?- odpowiedziała.

-Będę mogła się jakoś z tobą jutro zabrać do szkoły.- spytałam się niepewnie.

-Nie ma sprawy.- uśmiechnęła się i wróciła do swojego poprzedniego zajęcia.

-Dziękuję.- odparłam. Wróciłam do rozpakowywania. Gdy skończyłam spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już koło 22, więc zabrałam piżamę, na którą składała się koszulka i bielizna. Ruszyłam pod prysznic. Rozebrałam się do naga i weszłam do kabiny. Nie wiem czy mogę to tak nazwać, ale to tylko oddzielony prysznic zasłonką, więc każdy może mi się do środka wpierniczyć, mam nadzieję, że nic takiego się nie stanie, a jednak się stało. Ktoś wpadł do środka i złapał mnie za biodra. Próbowałam się obrócić i cóż udało mi się to. Gdy stanęłam z tą osobą twarzą w twarz zamarłam. Był to Nathan.

-Wypierdalaj stąd.- powiedziałam wkurwiona.

-Grzeczniej kochanie.- zeskanował całe moje ciało.

-Spierdalaj żadnym kochaniem nie jestem.- zaczęłam się szarpać. Chłopak mnie pocałował po czym opuścił "kabinę". Co to kurwa miało być? Wyłączyłam strumień wody. Wytarłam się i ubrałam to co sobie przygotowałam do snu. Przebiegłam odległość z łazienek do pokoju i wpadłam do niego. Kogo znów tam zastałam. Zastałam tam Nathan'a z Hope i jakimś jeszcze chłopakiem. Czy od dziś nasz pokój jest przeznaczny do jakiś spotkań? Co jeszcze mnie wkurzyło, wkurzyło mnie to, że Nathan siedzi na moim łóżku.

-Z łaski swojej wstań z mojego łóżka, bo ja idę spać.- boże ju, go nie znoszę.

-Kochanie.- znów to samo.

-CZEGO?!- teraz podniosłam głos.

-Mogę spać z tobą?- zrobił minę zbitego psiaka.

-Rób cokolwiek, ale ja powiem tyle, ja chcę spać.- nie miałam już siły do niego.

Chłopak wstał z łóżka, a ja mogłam się spokojnie położyć. Po chwili poczyłam jak materac się ugina i ktoś mnie przytula, a wiedziałam żeby posłuchać się matki i dojeżdżać.

Akademik. (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz