Rozdział 6

3.6K 337 50
                                    

Gdy zjedliście lody ,a ty nadal siedziałaś zaczerwieniona zadzwonił telefon Murasakibary, który niechętnie on odebrał.

- Mhm~ Dobrze Muro-chin.

- Himuro-kun dzwonił? - ciekawa i już mniej zawstydzona zapytałaś patrząc na niego.

- Tak. (zdrobnienie)-chin idziemy do mnie? Jestem głodny.

- A nie powinniśmy wracać?

- Nie trzeba. No chodź. - wstał i wziął cie tym razem na barana. - Może tak być?

- Tak. - wymamrotałaś.

- Trzymaj się~

Na początku trochę się bałaś,ale trzymał cię pod kolanami i nie ma mowy o twoim upuszczeniu. Przez większość drogi rozglądałaś się dookoła, bo zbytnio nie znałaś tej okolicy. Było tu bardzo ładnie. Wszędzie kwiaty wiśni. Co prawda nie była to jeszcze pora kwitnienia, ale już niedługo nadjedzie i w całej Japonii będzie przepięknie.

- To tutaj. Nikogo nie ma, bo moi bracia są jeszcze w szkole, a rodzice w pracy. - odstawił cię i wszedł do środka.

Rozejrzałaś i stwierdziłaś, że dom jest dość duży i przytulny. Zwłaszcza oddawały to wszędzie porozwieszane zdjęcia. Wzięłaś jedno do reki i zaśmiałaś się.

- Uroczy byłeś jako dziecko. Trochę wyrośnięte, ale urocze.

- A teraz nie jestem? - zapytał z kuchni, przegrzebując lodówkę.

- Em..no jesteś. I to bardzo. Znaczy nie tak bardzo jak byłeś dzieckiem. Znaczy nadal nim jesteś... No nie do końca... - czerwona już sama nie wiedziałaś, co mówiłaś.

- Ne, (zdrobnienie)-chin umiesz zrobić obiad?

- Huh? A dokładniej? - zadowolona, że nie skomentował twojej poprzedniej wypowiedzi podeszłaś.

- Coś dobrego~

- Hmm..Masz składniki na spaghetti, więc mogłoby być to?

- Oczywiście~~

Zaczęłaś od wstawienia makaronu i zabrałaś się za sos. Pokrojone pomidory wrzuciłaś do koncentratu, który przyprawiłaś no i zabrałaś się za mięso. Przez cały czas obserwował twoje zgrabne ręce urzędujące w kuchni. Ale zorientowałaś się dopiero, gdy podawałaś mu gotowe danie na talerzu. Od razu się za nie zabrał i wpałaszował niespodziewanie szybko. Nawet jak na niego.

- (zdrobnienie)-chin mogę dokladkę? - zapytał patrząc słodkimi oczkami jak piesek.

- Jasne. Cieszę się, że ci smakuje. - uśmiechnęłaś się i dołożyłaś mu więcej. - Mura-kun niestety, ale muszę już iść... Mama pewnie się nie pokoi dlaczego mnie jeszcze nie ma. Przepraszam.

- No dobrze...Ale spotkamy się jeszcze?

- Mam nadzieję. - zaśmiałaś się lekko, biorąc swoje rzeczy. - Do zobaczenia! - rzuciłaś na pożegnanie na co odpowiedział ci machnięciem dłoni, bo buzie miał zapełniona jedzeniem.

W domu jedyne co robiłaś przez resztę dnia to rozmyślałaś jak będzie wyglądać wasze następne spotkanie. I cholera jasna by wzięła! Mogłam dać mu mój numer telefonu. No cóż...jak się stęsknisz to odwiedzisz go w domu.


----------------------------------------------

Co powinnam robić o tej godzinie? Spać. A co robię? piszę dla was rozdział wy małe zachłanne cygany. Mam nadzieję, że chociaż odpowiednio długi.

Murasakibara x Reader-chin [ Kuroko no basket fan fiction PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz