Rozdział 2

4.2K 360 39
                                    

Witam po dość długiej przerwie. Nawet nie będę się tłumaczyć, bo w połowie was to nie obchodzi a w połowie to ja nie chcę o tym mówić. Po prostu mam nadzieję , że ci co jeszcze tu bywają przeczytają ten rozdział z uśmiechem. Pozdrawiam

Szczęśliwa patrzyłaś jak twoje przysmaki się obniżają i już wyciągałaś po nie rękę. Ale chwila... Czemu on je wkłada do koszyka?!

- Hej ty! - zadarłaś głowę i zatrzymałaś chłopaka za ramię.

- Huuh?

- Zabrałeś mi słodycze!

- Byłem pierwszy.

- Wcale nie! - zła tupnęłaś nogą jak małe dziecko.

- Weź sobie nową paczkę. - powiedział niewzruszony i zaczął odchodzić.

- Hej! - pobiegłaś za nim. - Ale to była ostatnia!

Zignorował twoje małe ciałko uwieszające się na nim i zapłacił za zakupy. Widząc, że nie robi sobie nic z twojego ciągnięcia puściłaś go , zapłaciłaś za swoje szybko zrobione zakupy i dalej za nim szłaś. A raczej truchtałaś , bo jego jeden krok równał się twoim dwóm. Znudzony usiadł na ławce w parku z zamiarem wpałaszowania swoich słodkości. Po chwili dobiegłaś zdyszana i usiadłaś obok częstując się od niego.

- To moje. - mruknął zły.

Posłałaś mu jedno ze swoich chłodnych spojrzeń. - Nie po to tyle się namęczyłam , żeby ich tego dostać.

Cóż miał począć z taką złośnicą? Dzielił się, ale robił to bardzo niechętnie. Niestety, fioletowy olbrzym nie miał zamiaru oddać ci resztę swoich słodyczy , więc wstał z zamiarem wyjścia.

- Jestem (imię). - wypaliłaś jak głupia , ale nie chciałaś żeby odchodził. Chyba odezwały się w tobie wyrzuty sumienia po tym jak go niemiło potraktowałaś.

- Huh? Na co mi twoje imię? - patrzył na ciebie z góry, otwierając następnego batonika.

- Emm... - zarumieniłaś sie lekko zawstydzona swoim głupstwem. - Przepraszam, że byłam nieuprzejma , ale miałam kiepski dzień. Może zostaniesz ze mną i zjemy razem moje słodycze? Chętnie się podzielę.

Sama nie wierzyłaś w swoje słowa , a jednak to powiedziałaś. Ale zadziałało, bo usiadł koło ciebie i ciekawy zaczął oglądać zawartość torby.

- Lubisz te słodycze co ja~~ a to co? - wyciągnął dziwnie wyglądające żelki.

- Spróbuj to się dowiesz.

- Ale to jest niedobre. - marudził , ale wziął do buzi. - Hm... Pyszne~

Zaśmiałaś się lekko na jego uroczość i zaczęłaś z nim rozmawiać podjadając co jakiś czas słodkości.

Murasakibara x Reader-chin [ Kuroko no basket fan fiction PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz