Zbliżamy się powoli do końca. Więc ostatnie 3 rozdziały będą trochę dłuższe niż poprzednie co oznacza bardziej pracochłonne, no ale ostatnio was rozpieszczałam,więc zażaleń nie przyjmuję. Enjoy :)
Minął już tydzień, a wy ani razu nie widzieliście się od tamtej pory, gdy ugotowałaś mu obiad. Ale w tamtym momencie w ogóle nie pomyślałaś, by dać mu swój numer telefonu! Chyba będziesz musiała się do niego przejść... Ale nie1 Jest sobota, więc pewnie cała jego rodzina będzie i co powiem? ,,Ee..dzień dobry jest Atsushi? '' Przecież to idiotyczne. Tym bardziej, że pewnie zrobiłabym mu wstyd prze braćmi lub jego mama by zaczęła się o mnie wypytywać. Albo najgorsze... Nie byłoby go. Pomimo swoich czarnych myśli wstałaś z łóżka i zaczęłaś się szykować z zamiarem pójścia na spacer. Wpół uczesana usłyszałaś pukanie do drzwi, więc myśląc, że to twoja mama dałaś pozwolenie na wejście. Prawie spadłaś z krzesła, gdy ujrzałaś wielkiego chłopaka o fioletowych włosach siadającego na twoim łóżku.
- Mura-kun?! Co ty tu robisz? Czy moja mama w ogóle wie, że tu jesteś? - lekko spanikowana co mogą pomyśleć rodzice już miałaś go wyrzucać za drzwi.
- Twoja mama mnie wpuściła i powiedziała, że już pewnie wstałaś. I zaraz przyniesie nam śniadanie. - odparł zupełnie niewzruszony twoją postawą.
Przez chwilę panowała cisza i zapewne, gdyby nie twoja rodzicielka, która przyszła ze stertą gofrów nadal byłoby cicho. - Smacznego dzieciaki i już wam nie przeszkadzam. - powiedziała puszczając do ciebie oczko i wyszła zamykając za sobą drzwi.
Tytan od razu rzucił się na te z czekoladą nawet nie rozważając by wziąć talerzyk. Ty natomiast wolałaś ogarnąć się by nie wyglądać jak strach na wróble.
- (zdrobnienie)-chin i tak jesteś ładna, więc nie musisz się stroić. - odparł trochę niewyraźnie ze względu na jedzenie, ale i tak go zrozumiałaś przez co twoje policzki przybrały koloru różowego.
- Dz-Dziekuję Mura-kun... A właściwie to dlaczego przyszedłeś? Nie żebym się nie cieszyła, ale nie dawałeś znaku życia od tygodnia...
- Przepraszam (zdrobnienie)-chin. Muro-chin kazał mi chodzić na treningi, bo niedługo mamy ważny mecz.
- Oh. Dobrze, rozumiem. I dziękuję, że się pojawiłeś. - uśmiechnęłaś się w jego stronę i tym razem to on się zarumienił.
- B-baka. Zrobiłem to, bo skończyły mi się słodycze. - wymamrotał biorąc następnego gofra.
Nie skomentowałaś tego, śmiejąc się cicho w duchu. Może jednak mu się podobam?
-----------------------------------------------------------------
Po 2 godzinach rozmawiania i trochę spania (bo zachciało mu się twierdząc, iż twoje łózko jest bardzo wygodne) zaprosił cie na swój trening, na którym obserwowałaś go uważnie. Co jak co, ale naprawdę grał bardzo dobrze. lepiej niż na meczu pierwszoklasistów. Czy to z powodu twojej obecności czy może bo są tutaj jego senpaie (czyli starsi uczniowie)?
Gdy był koniec już w twoim kierunku zmierzał olbrzym ,ale tym razem uprzedził go jego równie przystojny przyjaciel.
- Cześć (zdrobnienie)-chan. Miło, że przyszłaś na nasz trening i nas dopingowałaś. - posłał ci lekki uśmiech, od którego zapewne większościom dziewczyn spadają majtki.
- Hej Himuro-kun. - wymamrotałaś lekko zawstydzona.
- (zdrobnienie)-chan podoba ci się Atsushi, prawda?
- Huh?! Skąd wiesz? Znaczy no... może. - zaczerwieniłaś się na co zaśmiał się i szepnął ci do ucha
- Ty jemu chyba też. Więc powodzenia. - posłał ci jeszcze jeden uśmiech i poszedł do szatni, a wyraźnie zły Murasakibara podszedł do ciebie.
- O czym rozmawiałaś z Muro-chinem? - warknął lekko.
- Huh? O niczym ważnym... dlaczego jesteś zdenerwowany Mura-kun? - wstałaś, co wile nie dało, a on cie przytulił do siebie.
- Bo (zdrobnienie)-chin jest moja.
-------------------------------------
Wiem, zabijecie mnie :) Ale trudno. Należy mi się trochę odegrać przez waszą niecierpliwość. Na pocieszenie dodam, że następny już jest napisany. A następny będzie już przedostatnim. Pozdrawiam
Ps. 600 słów ma rozdział, wiec jak ktoś będzie marudził, że za krótki to normalnie nie wiem co zrobię.
CZYTASZ
Murasakibara x Reader-chin [ Kuroko no basket fan fiction PL ]
FanfictionZawsze miałaś problemy z dosięgnięciem twoich ulubionych słodyczy. Ale pewnego dnia napotkasz ogromnego chłopaka, który pomaga ci je zdobyć oraz kocha słodycze równie bardzo jak ty, więc zaczęliście rozmawiać o jedzeniu. Tak rozpoczęła się wasza prz...