Rozdział 5 Wycieczka cz.2

289 13 2
                                    

Wznieśliśmy się w powietrze, nie ukrywam trochę się przestraszyłam.
- Obiecasz mi coś?- zapytałam się Jacka.
- Jeśli będę mógł dotrzymać obietbicy to bez problemu .- odpowiedział chłopak.
- Nie puszczaj mnie dopóki nie znajdziemy się na twardym podłożu.
- Nie martw się nic ci się nie stanie.- powiedział śmiejąc się.
- Szturchnęłam to lekko łokciem ale nie za mocno ponieważ bałam się, że mnie wypuści. Lecieliśmy tak już kilka minut. Nagle zaczeliśmy lecieć w dół z dużą prędkością. Kiedy ziemia była tuż, tuż Jack się zatrzymał i delikatnie postawił mnie na ziemi , a chwilę potem też stał na twardym podłożu.
- I jak podobało się ? - zapytał chłopak.
- Tak. Ale z tym lądowaniem to mogłeś trochę wolniej.- powiedziałam.
- A podoba ci się miejsce w którym jesteśmy?- zapytał. Dopiero teraz rozejżałam się po okolicy. Było tu przepięknie! Staliśmy na wielkiej polanie . Po środku niej znajdował się staw który odbijał promienie słoneczne. Niedaleko wody znajdowała się duza wieżba pochylona nad wodą. Na łące natomiast rosło mnóstwo pięknych kwiatów w najróżniejszych kolorach. Wokół łąki znajdował się malutki lasek. Cała ta sceneria wyglądała jak wyjęta z bajki.
- Tu jest przepięknie - powiedziałam.
- Cieszę się że ci się podoba. Lubię tu przychodzić pomyśleć.- powiedział chłopak.
- Mam pytanie. Mogę wiedzieć gdzie jesteśmy? Bo znam okolicę wokół mojego domu i nigdy nie trafiłam w to miejsce.- powiedziałam.
- Jesteśmy w Ameryce - powiedział Jack. Szczęka mi opadła , ale po chwili zamknęłam ją bo zauważyłam, że Jack zaczyna się trochę śmiać.
- Ale jak lecieliśmy przeciesz tylko kilka minut. Jak?- zapytałam zdziwiona.
- Ale zauważ z jaką prędkością lecieliśmy. Te kilka minut wystarczyło żeby dolecieć tutaj.- powiedział spokojnie.
Zaczęłam iść w stronę wieżby , ponieważ na słońcu było mi za gorąco. Usiadłam w cieniu, po chwili dołączył do mnie Jack.
- Ale gorąco.- powiedziałam
- Masz racje- odpowiedział chłopak.
- Lubisz pływać? - zapytałam się.
- No jasne
- No to choć- żekłam i zaczęłam kierować się w stronę jeziorka. Zauważyłam że kawałek ziemi wystaje na otwartą wodę . Wzięłam rozbieg i wskoczyłam do wody. Po wskoczenu do wody zrobiło mi się zimno ale im dłużej byłam w cieczy tym robiło mi się cieplej. Po chwili było mi już w miarę ciepło.
- Idzesz czy nie!- zawolalam do Jacka.
- Daj mi chwilę nawet nie zdążyłem wstać a ty już siedzi w wodzie!- odpowiedział. Właśnie zbliżał się do miejsca z którego skoczyłam, dołożył swoją łaskę. Cofną się trochę wzią rozbieg i wskoczył do wody. Ochlapał mnie rozprysk wody po jego skoku.
- No nareszcie! Ile mam czekać .- powiedziałam.
- Wybaczb, że musiałaś na mnie tyle czekać mi lejdi. - powiedział po czym się zaśmiał.
- Nie nazywaj mnie tak. Nie życzę sobie tego!- powiedziałam sarkastycznie po czym się zaśmiałam.
- To nie koncert życzeń - powiedział Jack chamsko lecz dało się w tym wyczuć sarkazm.Mogłam się tego po nim spodziewać przecież to strażnik post i zabawy więc też umie odpyskować. Mimo to, że znałam Jacka tylko niecały dzień czułam jakbym znała go od zawsze.
Z rozmyślań wyrwał mnie chłopak.
Zaczną chlapać wodą w moją stronę mówiąc:
- Ej chyba płyta ci się zacięła- krzykną mi do ucha. Zdezorientowana zaczęłam się na niego gapić z dziwną miną. On to wykorzystał i ochlapał mnie po raz kolejny wodą. To mi wystarczyło aby dostatecznie się obudzić. Niespodziewanie wyskoczyła i wepchnęłam chłopaka pod wodę. Chyba się tego nie spodziewał bo kiedy skończyłam w jego stronę miał strasznie zdezorientowaną minę. Jack dość długo nie wynużał się z pod wody, pewnie postanowił wykożystać swoją pozycję na moją niekożyść. Ale ja przejżałam jego plany, a może po prostu naoglądałam się za dużo filmów? Pewnie zaraz wciągnie mnie pod wodę. Jak pomyślałam tak też się stało coś złapało mnie za nogę i pociągnęła w dół. W ostatniej chwili udało mi się nabrać powietrza. Wylądowała pod wodą , kiedy Jack się wynużał odepchną się jeszcze odr mnie nogą. Postanowiłam napędzić mu strachu i zaczęłam udawać , że się topie, ze względu, że jeziorko w którym pływaliśmy było dość głębokie, a woda była bardzo czysta dodało to tez efektu do mojego utonięcia.
Zamknęłam oczy i udawałm że tonę (dość realistycznie mi to wyszło) . Jack kiedy się zorientował, że coś jest nie tak od razu zanurkował , nie wynużałam się dłużej od niego. Nie bałam się , że nie wystarczy mi powietsza ponieważ w tym roku dość często chodziłam na basen nauczyć się dobrze pływać przy okazji robiłam sobie zawody z koleżanką kto przepływie całą długość basenu z najmniejszą ilością wdechów.
Uchyliłam na chwilę oko tak aby Jack nie zauważył, był już niedaleko. Poczułam jak mnie łapie i płynie ku powierzchni . Kiedy tak płyną nabrałm wody w usta. Wynużyliśmy się i chłopak zaczną płynąć ze mną w stronę brzegu . Kiedy już był niedaleko wzią mnie na ręce i wyniósł na brzeg. Gdy położył mnie na ziemi uchyliłam delikatnie oko by zobaczyć jego minę. Jego mina była bezcenna , był strasznie spanikowany i niewiedział co ma ze mną zrobić. W pewnym momęcie podszedł do mnie i chyba chciał zacząć reanimację, Postanowiłam że gdy tylko zacznie plunę w niego wodą.
Jack uklękł przy mnie i nacisną na moją klatkę piersiową. . . Wtedy dostał wodą , zakasłałam po czym zaniosłam się śmiechem. Jego mina była bezcenna w tym momęcie żałowałam że nie mam aparatu. Śmiałam się tak z 5 minut, a Jack gapił się ciągle na mnie zdezorientowany, dopiero kiedy pomachałam mu ręką przed oczami ockną się i zaczą wrzeszczeć.
- JAK TY MOGŁAŚ TY MI TO ZROBIĆ?!?!?! - wstał i zaczą krzyczeć- Ty wiesz jak ja się przestraszyłem!?
- O jak słodko. Martwiłeś się o mnie. -powiedziałam, a on zaczą jeszcze więcej krzyczeć.
- Oczywiście, że się martwiłem! Myślałem,że utonęłaś! Jak ty mogłaś mi coś takiego zrobić?!- wrzeszczał Jack
- Oj, chisteryzujesz to był tylko żart . Moim zdaniem, bardzo udany żart- powiedziałam.
- JA NIE CHISTERYZUJE!!!! Twoim zdaniem to co zrobiłaś to był tylko żart!?
- Tak- odpowiedziałam. Jack usiadł na ziemi i zaczą rozmawiać sam ze sobą.
- Słyszałeś ona twierdzi, że ja chisteryzuje, ja rozumiesz ja chisteryzuje!- zaczą mówić szeptem sam do siebie.- Niewie, że ja się o nią martwie, myślałem, że ją zabiłem, a ona co zrobiła mi taki głupi żart.- mówił nadal po cichu żywo gestykulując i co chwilę wrzucając ręce w górę. Trochę się przestraszyłam że przezemnie coś mu się stanie . Może mu tak zostanie? O nie lepiej nie. Podeszłam do chłopaka
- Jack wszystko ok?- zapytałam
- Ha, ona się pyta czy wszystko okej? Chyba nie jest okej prawda? Ty mnie nigdy byś tak nie nabrał prawda?- powiedział do siebie. Teraz przestraszyłam się nie na żarty może przez to co zrobiłam coś siadło mu na psychikę? Podeszłam bliżej do chłopaka i położyłam mu rękę na ramieniu:
- Jack ja się o Ciebie teraz naprawdę martwię. Czy wszysto jest wpożądku?- zapytałam lecz nie uzyskałam odpowiedzi. Jack ani drgną. Siedział nadal tyłem do mnie. Obeszłam to w taki sposób aby jego tważ była przodem. Usiadłam przed nim. Miał spuszczoną głowę i się nie odzywał. Położyłam rękę na jego do czole i podnioslam mu głowę.
- Jack. Przepraszam. Nie przewidziałam, że możesz tak zareagować to miał być tylko głupi żart.- chłopak podniósł na mnie wzrok i strącił moją rękę ze swojego czoła.
- Dobra nic się nie stało, może odrobinę przesadziłem i troszeczkę popadłep w histerię.- powiedział.
- Troszeczkę hmm? Człowieku ty grałeś sam do siebie jak smigol o skarbie! - powiedziałam podnosząc głos.
- No dobra troszeczkę dużo vhisteryzowałem. Zadowolona?- zapytał.
- Tak. A teraz ja tu i teraz obiecuję, że nie zrobię ci więcej tego typu żartu. A teraz ty obiecał mi to samo. - zażądałam
- Ja tu i teraz obiecuję ci to samo- powiedział i szeroko się wyszczeżył.
- Ej, a tak właściwie to która godzina?- zapytałam
- Niewiem pewnie gdzieś około 17- odpowiedział chłopak
- Muszę być w domu o 18 więc mam jeszcze trochę czasu- powiedziałam i położyłam się na trawie.



Oto długo wyczekiwany kolejny rozdział nareszczcie go napisałam. A teraz przepraszam Was że nie było tak długo rozdziału przez cały poprzedni miesiąc byłam na wyjazdach i nie miałam dobrego internetu albo go wogule nie miałam więc bardzo przepraszam. Przepraszam za błędy popełnione w tym rozdziale. Zapraszam również do gwiazdkowania i komętowania. Piszcie co mogła bym poprawić w opowiada ni i czy wam się podoba :) A tu za to że nie było tyle czasu rozdziału macie tak dłuższy :) Niedługo powinien pojawić się kolejny rozdział więc go wyczekujcie :) do zobaczenia w kolejnym rozdziale .

Strażnicy Marzeń Historia Inna Niż Wszystkie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz