Rozdział 8

99 6 0
                                    

Jack ustał na parapecie i otworzył okno. Wyszedł przez nie po czym zeskoczył z parapetu, przestraszyłam się trochę ale nie dałam tego po sobie poznać. Nigdy się do tego się nie przyzwyczaję . Lecieliśmy kilka minut po czym chłopak znów wylądował na zapierającej dech w piersiach polanie.
Noc była bardzo ciepła, a na niebie świecił piękny księżyc.
- To co? Znowu pływamy? -Zapytał białowłosy
- Ok. Czemu by nie? - odpowiedziałam.
- Ale bez żartów takich jak ostatnio
- Spoko nie będę Cię martwić tym razem .- powiedziałam.
Zdjęłam bluzę i buty . Jack zdjął tylko bluzę , butów nie nosił .
- Na trzy cztery do wody? - zapytałam
- Ok.
- Dobra. To trzy... czte... ry!!!- krzyknęłam. Wskoczyliśmy z rozbiegu do wody z wielkim rozpryskiem . Po kilku sekundach wynurzyliśmy się. Zaczęliśmy pływać tam i z powrotem przez całą długość jeziorka. Pływałam głównie pod wodą i zadziwiało mnie to , że pomimo iż jest noc widoczność pod powierzchnią jest doskonała prawie tak dobra jak w dzień.
Nagle księżyc zaczął jaśniej świecić. Wynużałam się z wody i spojżałam w niebo. Księżyc był ogromny i świecił nieprawdopodobny blaskiem.
- Jack patrz- powiedziałam do chłopaka pokazując palcem księżyc
- Dziwne od dawna tak jasno nie świecił- powiedział chłopak
- Może coś się stało? - zapytałam
- Nie wiem , ale to jest dziwne- odpowiedział .
Nagle jeden pojedyńcze promień światła padł na miejsce na Jeziorku oddalone od nas o kilka metrów. Jak zachipnotyzowa podpłynęłam do tego miejsca i zanurkowałam pod wodę. Nie widziałam dna . Podłynęłam jak najbliżej gruntu. Blask wskazywał konkretne miejsce. Wyciągnęłam rękę i przejechałem nią po dnie w miejscu gdzie padał promień. Moim oczom ukazał się fragmęt jakiejś szkatułki. Szybko wygrzebałam całe pudełko i wypłynęła na powierzchnię.
- Ej! Jack ! Patrz co znalazłam! - krzyknęłam i podpłynęłam do brzegu , po czym wyszłam z wody .
- Poczekaj na mnie i nic z tym nie rób! - krzyknął Jack i szybko do mnie przyszedł.
Podeszłam do wielkiej wierzby stojącej na polanie, usiadłam przy niej i oparłam się o jej pień.
- Wiesz może co to jest?- zapytałam chłopaka
- Podejrzewam coś, ale nie jestem pewien, muszę się zapytać kilku osób czy coś wiedzą
- Nie zdradzisz mi swoich podejrzeń prawda?
- Nie. To zbyt niebezpiecznie.- odparł z poważną miną
- Ehhh... No dobra pewnie ci się spieszy
- Mmm... Co? Ach tak, muszę porozmawiać z innymi. Odstawiam cię do domu i lecę na biegun.
Schowałam szkatułkę do bluzy i wsiadłam na plecy Jacka po czym wznieśliśmy się w powietrze.

Łał długo mnie tu nie było heh, może ktoś to jeszcze będzie to czytał. Mam nadzieję, że skończę to opowiadanie i nie zostawię go już na tak długo. Ten rozdział był pisany już prawie rok. Kolejny powinien pojawić się niedługo. Życzę miłego dnia/nocy i prawdopodobnie do zobaczenia ~

Strażnicy Marzeń Historia Inna Niż Wszystkie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz