3

991 88 15
                                        

* Lauren *

Wyszłam z pokoju. Teraz szłam przez korytarz, właściwie skoro już nie śpię, to sprawdzę jedną rzecz.

Godzina 23;35

Poszłam do " biura " pana Scotta.
Jak zwykle, głupek zostawił otwarte drzwi. Jego oczywiście w środku nie było, a więc spokojnie weszłam i skierowałam się do biurka. Otworzyłam pierwszą górną szufladę. Wyjęłam pudełeczko z kluczami, po czym wzięłam odpowiedni.
Wyszłam z jego pomieszczenia.
Udałam się do piwnicy. Mimo to, skręciłam w korytarz, gdzie już nie ma pokoi.
Podeszłam do dużych zakurzonych brązowych drzwi, przekręciłam kluczyk, i weszłam do pomieszczenia.
Środek zupełnie się nie zmienił.
Ściany mocno zakurzone, kiedyś mające beżowy kolor. Po prawej stronie znajdowało się duże biurko i biblioteczka natomiast po lewej kanapa, stolik o dwa fotele i lampa.
Ten pokój znalazłam w zeszłym roku. Gdy mnie wszyscy wkurzali i chciałam odpocząć po prostu tu przychodziłam. A co do kluczyków, dla mnie nie był to problem, pan Scott nie jest zbytnio spostrzegawczy.

Usiadłam na kanapie, faktycznie dosyć dawno tu nie byłam.
Lubiłam to miejsce, mogłam spokojnie pomyśleć.
Co do Camili, na prawdę dobrze przy niej się czuję.

--

Obudziłam się następnego dnia, godzina 7;15 .
Zakluczyłam pomieszczenie i poszłam w stronę kuchni.
Zrobiłam kanapki. Zjadłam jedną z nich, po czym  napiłam się herbaty.
Skierowałam się do pokoju.
Otworzyłam drzwi, Camila wciąż spała.
Przez moment przyglądałam się jej, później położyłam talerzyk z jedzeniem na stole.
Z szafki wyjęłam krtkę i długopis.

" MAM NADZIEJĘ, ŻE LUBISZ KANAPKI Z POMIDOREM,
SMACZNEGO :) "
/ L.

Poszłam do łazienki, umyłam się, po czym znów wróciłam do pokoju.

* Camila *

Obudziłam się, na stole leżała karteczka, a obok kanapki. Miałam zamiar zacząć je jeść ale po chwili do pokoju weszła Lauren. Miała na sobie szary top crop i krótkie spodenki. Jej włosy były mokre. Musiała przed chwilą się kąpać.
Wyglądała strasznie seksownie, mimowolnie przygryzłam wargę.

- Camz, nie gap się tak - powiedziała dziewczyna.
- Camz?
- Nie mogę tak mówić? - dziewczyna podeszła do łóżka na którym byłam, usiadła mi na kolanach - Bo wydaje mi się, że to ci się podoba - powiedziała przybliżając swoją twarz znacznie blisko mojej.
- No wiesz - zaczęłam czując, że robię się czerwona - ja będę mówić Lolo.
Dziewczyna powoli się ode mnie odsunęła, mimo to, sama nie wiem dlaczego automatycznie złapałam ją w pasie i szepnęłam do ucha

- Po pierwsze nie idź kiedy do ciebie mówię, a po drugie, dziś się ze mną prześpisz.

Lauren się zaśmiała, po czym sama zrozumiałam jak to zabrzmiało.

- Znaczy, no wiesz, nie, że ale no - zaczęłam się plątać w tym co mówiłam i spaliłam buraka.
- Spokojnie Camz, wiem, że byś chciała.
- Ej no, nie tylko ja .
- Wiem - szeroko się uśmiechnęła, po czym zaczęła mnie łaskotać.
- Lolo, ej przestań - ledwo co mówiłam przez śmiech.
- Nie teraz, a poza tym, przyznaj, że od wczoraj mi się podobasz.
- Tak Lauren - zaczęłam poważnie - przyznaję, że to prawda, iż ci się od wczoraj podobam.
- Nie gadaj, że to powiedziałam.
- Ohhh powiedziałaś złotko - przygryzłam wargę gdy skończyłam zdanie.
- Jezu, widzisz Camila, znamy się od wczoraj a ty robisz to o - pokazała na mnie.
- Siedzę?
- Nie, po prostu wyglądasz cholernie seksownie jak przygryzasz tą wargę.
- Serio ci się to podoba ?
- Tak - odpowiedziała dziewczyna.
- No to mnie pocałuj.

Minęła chwila, nasze twarze dzieliły milimetry, zamknęłam oczy.
Chciałam już to poczuć. Jej usta na swoich.
Tak, znamy się od wczoraj, ale nigdy nie było mi przy kimkolwiek tak dobrze.

Steamy Kiss |CamrenFF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz