Pierwszy dzień w nowej szkole przebiegł całkiem dobrze. Gdyby nie pan ,,doniczka'' byłoby wręcz idealnie. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego, ale myślę o nim od wczoraj... Muszę się czymś zająć, bo inaczej zwariuje. Przecież taki chłopak jak on na pewno jest zajęty, a nawet gdyby nie był to wątpię, by zwrócił na mnie uwagę. Na szczęście jest sobota, więc nie muszę się tym przejmować. Postanowiłam więc wybrać się nad jezioro, posiedzieć pod drzewem, przy którym ostatnio spędzałam coraz więcej czasu.
****
Siedziałam tam już od godziny i właściwie chciałam się już zbierać, gdy usłyszałam za sobą znany mi już męski głos.
- Witaj maleńka, widzę że znowu się spotykamy. To już przeznaczenie kicia! - powiedział z głupim uśmieszkiem na twarzy.
- Po pierwsze nie kicia, a po drugie żadne przeznaczenie. Odpieprz się w końcu. Nie masz nic lepszego do roboty?!
- Może mam, a może nie mam. Mimo wszystko mogłabyś być dla mnie trochę milsza... - oczywiście ironiczny uśmiech nie schodził z jego ust.
W tym momencie odwróciłam się i poszłam w przeciwnym kierunku, byłam wściekła. Irytował mnie ten człowiek. Właściwie to nie rozumiałam go. Z jednej strony wydawało mi się, że jest niewychowanym, rozpuszczonym dzieciakiem, a z drugiej... nie wiem dlaczego, ale zaczynałam się łapać na tym, że coraz częściej o nim myślałam. Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia, a mianowicie moje nowe przezwisko... Może to jakieś urojenia, ale wydaje mi się, że robi to specjalnie, bo chyba widać, że wcale nie jestem ,,maleńka'' jak już to wielka...
****
Cholera... Kończą nam się pieniądze, a ojciec nie zamierza nic z tym zrobić. Muszę iść do pracy, bo inaczej wylądujemy pod mostem. Dzisiaj za ostatnie pieniądze zrobiłam zakupy, ale starczą może na trzy maksymalnie cztery dni. Po za tym mam kolejną przybijającą wiadomość, a mianowicie ojca wczoraj wylali z pracy... Wiedziałam, że tak się to skończy, bo kto by trzymał takiego pijaka. Na prawdę nie wiem jak sobie poradzimy, jestem załamana.
****
Poszperałam trochę w necie i znalazłam tylko jedno ogłoszenie, z którego zdołam utrzymać dom. Szukają dziewczyny w wieku 16-25 lat, potrzebują kelnerki do klubu nocnego. Dojazd jest dosyć dobry, tylko 25 minut na pieszo i jakieś 10 minut autobusem. W sumie to ...co mi szkodzi? Postanowiłam zadzwonić pod podany na ogłoszeniu numer.
****
Facet kazał mi przyjść dziś wieczorem na rozmowę kwalifikacyjną. Szczerze to przeraziłam się, że to wszystko tak szybko się działo. Denerwuje się, bo jednak nie wiadomo na jakich ludzi tam trafię. Mimo wszystko mam nadzieję, że w moim przypadku będzie to dobra decyzja.
Nie wiem w co się ubrać na taką rozmowę, w końcu to klub nocny... Zdecydowałam się na spódniczkę nad kolano i zwykłą, czarną bluzkę. Z każdą chwilą coraz bardziej przerażała mnie perspektywa pracy z jakimiś oblechami. Z drugiej strony wiedziałam jednak, że to moja ostatnia deska ratunku. Gdyby nie sytuacja w jakiej się znajduje, nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na pracę w takim miejscu.
****
W końcu nadeszła godzina, której tak bardzo się obawiałam. Stałam przed drzwiami budynku, który miał być moim nowym miejscem pracy. Postanowiłam nie zwlekać dłużej i zapukałam niepewnie do drzwi. Otworzył mi facet z dużym tatuażem na prawej ręce, miał może 25 lat i charakterystyczny kolczyk w nosie. Zaprosił mnie do środka i widząc jak bardzo się denerwuje zaproponował drinka na rozluźnienie. Siedzę bawiąc się swoimi bladymi palcami i czekam na jakiś ruch. Mój (mam nadzieję) przyszły pracodawca uważnie mi się przygląda.-Proszę pani, zdaje sobie pani sprawę jakiej pracy się podejmuje? – zagaja rozmowę brunet.
-Tak, wiem na co się piszę. Jak już panu mówiłam będzie to moja pierwsza praca i zależy mi na niej głownie ze względu na brak pieniędzy w mojej rodzinie. – szczęka zaczynała mi dygotać. Nie wiedziałam jak rozszyfrować minę mężczyzny.
-Mam obowiązek cię poinformować, że ta praca nie będzie do końca legalna. W moim klubie mogą pracować wyłącznie osoby pełnoletnie, jednakże dotychczas nikt się nie zgłosił. Pieniądze będziesz otrzymywać w gotówce, pensja – myślę, że odpowiednia – wynosić ma 2500 miesięcznie. W przypadku, gdy zostaniesz w pracy dłużej za każdą godzinę zapłacę ci 15 euro.
Byłam wprost przeszczęśliwa! Dlaczego? Sama się nad tym zastanawiam.. Praca na czarno, bez perspektyw, choć jak dla osoby niepełnoletniej wypłata będzie solidna. Nie mam czasu szukać innych ofert, więc...
-Oczywiście, wszystko rozumiem. Jestem gotowa i mogę zaczynać od razu.
-Ponieważ jesteś właściwie jedyną osobą, która się zgłosiła.. Możesz zacząć od przyszłego poniedziałku. Zapraszam na godzinę 21. – powiedział uśmiechając się – Strój służbowy będzie na panią czekał. Mam nadzieję, że się spodoba. Jestem pewien, że będzie panienka wyglądać oszałamiająco.
Odpowiedziałam nieśmiałym uśmiechem. Nie wiem co to może do końca oznaczać... Ale po co mam przejmować się na zapas.
***
Wow! To była chyba najkrótsza rozmowa kwalifikacyjna o jakiej dane mi było usłyszeć. Jestem bardzo zadowolona, że tak szybko mi się udało. Ufff.. Na szczęście mam najgorszą część za sobą. Co do mojego pracodawcy? Nie wiem co o nim sądzić. Ciężko go rozgryźć. Niby miły, ale podejrzany.
***
Dzień w szkole przebiegł jak zwykle. Ostatnią lekcją jest chemia. UGH... Już nie lubię tej baby. Kazała mi siedzieć na lekcji z tym patafianem. Właściwie nie wiem jak go nazywać... Nie znam nawet jego imienia.
-No co tam mała? Cieszysz się, że ze mną usiądziesz? Ja wiem, że tak.. W końcu wszyscy mnie lubią. – powiedział wiecznie uśmiechnięty yyy... no właśnie, kto?
-Jak ty masz właściwie na imię? – powiedziałam, może troszkę zbyt arogancko.
-Spokoojnie, nie deneeerwuj się. Jestem Mike Deep. Przyjaciele mówią mi Mikey (czyt. Majki) od dziś będę ci zaparzać herbatkę na uspokojenie.
Zaśmiałam się na jego słowa. Cóż może i idiota, ale z poczuciem humoru!
-Uwaga, proszę państwa. Chyba mamy nową zakochaną parę. Wstańcie!
Posłusznie wykonaliśmy polecenie nauczycielki. Boże to jest jakaś klątwa nauczycielki od chemii to normalnie czarownice. Mieszają jakieś tam eliksiry, znęcają się nad uczniami, a ta ma w dodatku czuprynę istnej Baba-Jagi.
***
Naszą karą było pozamiatanie sali po lekcji. Świetnie może jeszcze zacznie latać na miotle. Mike'a średnio to obchodziło. Wręcz przeciwnie – bawił się w najlepsze. Mi nie było tak bardzo do śmiechu. Kiedy już szłam na autobus dogonił mnie mój kolega z ławki. Odprowadził mnie do domu i dał buziaka w policzek... Ach, czemu ja wiecznie o nim myślę? Przecież tak się przed nim upokorzyłam, a on wydaje się, że zaczyna mnie lubić. Nieco to dziwne.
***
W domu nie zastałam ojca. To dobrze bałam się, że oberwę, bo wczoraj znów musiałam mu podebrać pieniądze. No trudno.. Szybko zrobiłam mu kotleta i zostawiłam na blacie, żeby zjadł kiedy wróci, a sama po tym męczącym dniu położyłam się spać. Dobrze, że nie zadali mi nic na jutro... Zasnęłam myśląc o Mike'u.______________
Kolejny rozdział! Jak się Wam podoba? <3

CZYTASZ
Edit my life
RomansaHistoria pewnej samotnej, zbuntowanej nastolatki, osieroconej przez matkę i katowanej przez ojca. Kate ma 16 lat, jest piękną, zaniedbaną dziewczyną o długich blond włosach i piwnych oczach. Po traumatycznym przeżyciu jakim była śmierć jej matki prz...