I remember you and me (I)

2 1 1
                                    

Przedostatni dzień wyjazdu wakacyjnego, najpiękniejszych dni w roku. Mam już swoje lata, właściwie jestem nastolatką, więc jak sądzę cały mój dziecięcy zapał do nauki już dawno poszedł w bezpowrotną wędrówkę.
Całym sercem oczekiwałam tych lekkich chwil zapomnienia i spokoju, które należały mi się po roku miedzyklasowej tułaczki. Jestem dobrą uczennicą, a w mojej rubryce pojawiają się piątki i czwórki. Czasem zdobędę coś w konkursie, ale zdarza się to raczej rzadko. Moim ulubionym przedmiotem jest biologia i geografia - nie wiedzieć czemu i jedno i drugie wchodzi do mojej głowy w zaskakującym tempie.

Może i od niedawna stałam się kobietą, albo zwyczajnie moje serce zaczęło odczuwać jakąś niszczącą pustkę - nie wiem. Odczuwałam smutną, wirujacą samotność, która wbijała w moje serce tuzin gwoździ.
Nie mogłam sobie z nią poradzić, zwyczajnie nie dawałam sobie rady i poległam przy każdym starciu. Ta nieznana mi sytuacja trwa dzień w dzień, poczynając od moich ostatnich urodzin.

Jako niespokojna dziewczynka już w wieku dziesięciu lat ocierałam się o okrutne zawody miłosne, które z roku na rok stawały się coraz poważniejsze. Nie żebym wtedy brała udział w byciu w 'związku'. Mimo moich rozmarzonych oczu wiodących za każdym kto przypadł mi do gustu byłam wstydliwa, przy każdej rozmowie (zwykle przypadkowej) zalewałam się czerwonym rumieńcem i nie mogłam wykrztusić ani jednego słowa, które wskazywałoby, iż nie tracę głowy.
Wszystkie moje 'miłostki' polegały na bezustannym rozmyślaniu i przyglądaniu się osobnikowi (który oczywiście nic, a nic nie wiedział) i trwały gdzieś do dwóch miesięcy. W tym czasie nudziłam się tym, iż obrót spraw nie posunął się ani o krok do przodu i znajdowałam sobie kolejny obiekt westchnień. Startowałam z nową nadzieją i energią.

Przyglądanie się jednak coraz bardziej bolało mnie w środku. To było straszne. Każdy kto wie, jakie to uczucie zrozumie mnie bardzo dobrze.

Gdy byłam trochę starsza zaczęłam praktykować coś w rodzaju uniku. Ten dość dziwny sposób unikania okropnych doświadczeń polegał na tym iż zwyczajnie nie pozwalałam sobie na zawracanie sobie kimś głowy. Potrafiłam katować się w myślach godzinami, ale wkrótce zrozumiałam, że ten sposób jest skuteczny. Byłam szczęśliwa i wreszcie mogłam skupić się na nauce.
Jednak wiadomo, samotność nikomu nie służy. Nie da się działać tak długo.

Więc poraz kolejny wróciłam do niszczącego schematu.

Nigdy nie miałam nikogo. Gdy skończyłam szesnaście lat, wróciłam do boju o 'strzał Amora'. Dojrzewałam dość wcześnie i jak na swój wiek byłam dość dobrze rozwinięta psychicznie. Biła ode mnie empatia i mi bałam się pomóc innym. Czułam narastającą pustkę, jakąś samotność. W głowie karciłam się za każdym razem, powtarzając sobie słowa mojej rodzicielki, która powtarzała :
'Jesteś na to za młoda'
Tak więc powróciłam do rozmyślań i marzeń.
Jak wtedy wyglądała moja filozofia? Byłam na zabój zakochana, potrafiłam godzinami wyobrażać sobie życie z tą osobą, jednak nie dawałam szans związkom. Zwyczajnie nie mogłam poukładać sobie w głowie schematycznego obrazu bycia z jakimkolwiek chłopakiem. Byłam osobą która i tak rzadko wychodziła z domu, a panujący w nim rygor obejmował również sprawy sercowe.
W takim razie to było chyba normalne , iż z trudnością wyobrażałam sobie choćby wyjścia razem. Przewyższało to wszelkie moje wyobrażenia.

Moja mama wyciągnęła mnie na zewnątrz. Był już ostatni dzień, a słońce chyliło się ku zachodowi. Nie było tutaj typowego zachodu słońca, po prostu robiło się ciemno. Nie wyobrażacie sobie więc romantycznych scen z udziałem rdzawego nieba. Szłam wybrukowaną drogą w kierunku promenady nadrzecznej. Małe miasteczko, niedaleko Rabki, całkiem spokojne i ciche. Jednak czasem rozbyskało światłami neonów w centrum, a rozbrzmiewała głośna muzyka. Było w nim coś wyjątkowego. Mnóstwo młodych ludzi, energii - zupełnie inaczej niż w moim miasteczku.W niedaleko rozmieszczonych ogródku piwnym rozciągał się tłum ludzi czekających na swoje jedzenie. Czasem było mi wstyd za nację ludzką. Rozpychali się jak tylko mogli by tylko dostać się do piwa i kiełbasy, którą akurat 20 pierwszym osobom oferowano za darmo.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 16, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ta, której szczęście chodzi samotnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz