Lalala, la, la, lala. Obracały się i kręciły w rytm muzyki. Opadały i podnosiły się dzięki niciom przywiązanym do ich drewnianych rąk. Sterował nimi. A one tańczyły. Podzieliły się. Jedne tańczyły szybko i żywo. Drugie zaś wkładały pasję i staranność w każdy ruch, robiły to wolno i pieczołowicie. Lecz był jeden jedyny moment, kiedy wszystkie lalki zastygły. Zastygły i opadały. Ktoś odciął nici.
Gwałtownie otworzyłem oczy. Byłem spocony. Ledwo oddychałem. Coś mi się śniło... Tylko co...? Pamiętałem, że była tam jakaś dziewczyna... Duch ? Pieprzył coś o śmierci i karze. Śmieszne. Tak śmieszne, że aż zacząłem się śmiać. Bezsensu.
- Z czego się śmiejesz ? – zapytała, a ja zastygłem z przerażenia
Powoli obróciłem głowę w jej stronę. Stała tam. Znaczy, przepraszam, poprawka. Unosiła się tam. Patrzyła na mnie pustym spojrzeniem. Przyprawiała mnie o dreszcze. Może sam fakt, że nie żyła, dekoncentrował mnie tak bardzo...? A może to po po prostu to, że tak strasznie mi kogoś przypominała. Tylko kogo...? Kiedy już czułem, że zaczynam chwytać jakiś skrawek, urywek wspomnień, on się wyślizgiwał, a moją głowę zaczynały zaprzątać inne rzeczy. To niesamowite jak szybko człowiek potrafi przeskakiwać z myśli na myśl. Potrafi być w tysiącach miejscach na raz, a jednak wciąż tkwi w tej samej nudnej rzeczywistości. Kompletnie i niezaprzeczalnie bezsensu. Możemy udać się praktycznie wszędzie używając jedynie wyobraźni. Mało kto już tak robi. Dlaczego ? To bardzo proste. Ludzie za długo pielęgnowali swoje małe gniazdko zwane Ziemią, żeby teraz je porzucić dla czegoś nierealistycznego. Sami stworzyliśmy sobie klatki, żeby narzekać na brak powietrza. Stwarzamy problemy dla zabicia czasu. Wynajdujemy rzeczy, które są kompletnie niepotrzebne, tylko po to, żeby dołożyć sobie dodatkowych obowiązków. Świat, w którym żyjemy jest naszą zasługą i karą. Kary... Ja już swoją otrzymałem. Za zbrodnie, które popełniłem przeciwko światu, świat odebrał mi coś najcenniejszego. Ale daje mi szansę. Jeszcze nie wiem czy ją wykorzystam. Ale wiem jedno. Dusza, która teraz się przede mną unosi jest moją szansą. Moim wybawieniem. Odkupieniem. I jak na razie ciekawość we mnie wygrywa.
- Myślałem, że to tylko sen...
- Sen ? Myślałeś, że jestem tylko marnym snem ? Jestem rzeczywistością. Twoją nową rzeczywistością. – w jej oczach nie było niepewności. Była poważna i pewna tego co mówi.
- Tak, znaczy nie, ja tylko, ja... – do dziś nie wiem co chciałem powiedzieć
Nie rozumiała mojego zakłopotania. Jak miała mi pomóc, nie rozumiejąc podstawowych ludzkich cech ?
- Nie ważne. Przepraszam. Nie chciałem cie urazić. Po prostu myślałem, że to wszystko mi się przyśniło. Musisz mnie zrozumieć. Nie jest prosto uwierzyć w wędrujące po świecie dusze, których na co dzień nie widzimy... – nie powiedziałem nic więcej, ponieważ sam jeszcze nie byłem do końca pewien czy w to wszystko wierzę. A może ona była wytworem mojej własnej wyobraźni ? A może byłem już na tyle samotny, więc wymyśliłem postać, która miałaby dotrzymać mi towarzystwa ? Może naprawdę potrzebowałem pomocy...?
- To i tak już bez znaczenia – powiedziała, a potem dodała – Wiem, że jest ci trudno. Wiem, że trudno jest uwierzyć, ale ja jestem prawdziwa. Możesz mnie dotknąć. Ja istnieję.
Osłupiałem. To chyba przez jej propozycję.
- Myślałem, że duchównie da się dotknąć. – Byłem zdziwiony
Za to ona wyglądała na lekko zirytowaną
- Mówiłam ci, mówiłam, że jestem duszą. Duchy nie istnieją. Za to dusze... Ja istnieję i inne też. Jesteśmy bytem prawdziwym, więc można nas dotknąć. Zobacz sam.
CZYTASZ
Bezsensu
ParanormalOna, zagubiona dusza. Widzi świat takim jakim był przed jej odejściem, lecz świat nie widzi jej. On, człowiek zagubiony w świecie, gdzie po prostu nie chcą go widzieć. Razem, on i ona, w jednej rzeczywistości, lecz przeciwko niej.