Patrzę na niego. Minęło już wiele lat. Lecz ja pamiętam. On kocha i jest kochany. Tak bardzo się zmienił. Jedno pozostało takie samo. Co roku, w jeden, zawsze ten sam dzień, Sebastian wychodzi wieczorem ze swojego domu z kocem. Mówi rodzinie, żeby dzisiaj za nim nie szła. Idzie na bosaka przez ogród i stawia pierwsze kroki na skrzypiącej podłodze altany. Siada na jednym z metalowych krzeseł. I siedzi. I czeka. I myśli. I wspomina. Zawsze w ten jeden szczególny dzień roku jestem z nim. Siedzę na drugim krześle. Mówię do niego,a on do mnie, choć w ogóle się nie słyszymy. To nam nie przeszkadza. Spędzamy tam całą noc. A kiedy on szepcze:
- Czy ty byłaś prawdziwa ?
Ja, idę po kilka kamyków i układam na stoliku krótki wyraz ,,tak". Przykrywam jego dłoń swoją dłonią i na ten krótki czas nasze światy się łączą. Robimy tak co roku, to już nasza tradycja. I kiedy nie ma już nic innego do zrobienia, wspominam nasze dawne chwile. Wspominam nasze małe akty szczęścia, ponieważ jest to jedna z wielu rzeczy, które on mi ofiarował.
CZYTASZ
Bezsensu
ParanormalOna, zagubiona dusza. Widzi świat takim jakim był przed jej odejściem, lecz świat nie widzi jej. On, człowiek zagubiony w świecie, gdzie po prostu nie chcą go widzieć. Razem, on i ona, w jednej rzeczywistości, lecz przeciwko niej.