SPOKÓJ

5 1 1
                                    


- No ? Kim jesteś ?

- Kimś, kto miał ogromne szczęście. Szczęście, bo poznałam ciebie i życie i kolory... Dziękuję, ale muszę już odejść.

Teraz to ja płakałam. Nie potrafiłam przestać. Frustracja zżerała mnie od środka. Nienawidziłam samej siebie za to, że mu nie powiedziałam. A jednak, mam nadzieję, że podjęłam słuszną decyzję. Kochałam go, a on mnie. Ale była to miłość niezdrowa. Śmierci nie da się kochać. Jej się tylko nienawidzi.

- Nie możesz zostać...? – miał błaganie w oczach, co tylko utrudniało sprawę.

- Nie.

Wzięłam w dłonie jego twarz.

- Mnie już tu nie będzie. Odejdę gdzieś daleko, ale zawsze będę cię obserwować. Cieszyć się twoim szczęściem. Dlatego proszę cię, spełnij swe marzenia, zostań tym, kim zawsze chciałeś być. Poznawaj ludzi, gromadź emocje, ale nigdy mnie nie zapomnij. Proszę cię. Zrób to dla mnie.

- Dobrze. – On też płakał. Nie powiedział nic więcej, jego głos się załamywał.

Zaczęłam rozpraszać się na małe kawałki. Moja egzystencja nie była całością, ale jednością, złożoną z miliona komórek. Tym pragnęłam być. Ostatnią rzeczą jaką zobaczyłam, był on. Uśmiechał się. Już mnie nie było, a jednocześnie byłam. Dryfowałam. Pełna szczęścia, osiągnęłam spokój, co oznaczało, że przeżył. Byłam w raju.

I tak oto, lalka, jedna, niczego wcześniej nie świadoma, zaczęła się podnosić. Potrzebowała dużo czasu, aby nadrobić stracony czas. Chwilę później, wszystkie lalki tańczyły wraz z nią. Ona odcięła sznurki, a on je przywiązał.

      

BezsensuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz