ON(Bezsilność)

6 1 2
                                    

W pierwszej chwili poderwałem się na równe nogi, ale już za chwilę zdałem sobie sprawę, że nie to nie ma sensu. Ona nie żyje. Ja w żaden sposób jej nie pomogę. Mogę tylko czekać na to, aż się przebudzi. Oklapłem z powrotem na fotel. Co w niej takiego jest ? Ahhh. Wspomnienia wciąż bolą tak samo mocno... Myślałem, że tyle czasu wystarczy. Uważałem, że popadłem w rutynę bezczynności, ale prawda jest taka, że ja po prostu wciąż żyję tamtym dniem. Ja wciąż widzę to, co się wtedy stało. Widzę sznur... I krew... I jej skórę... Tak bardzo kochałem jej gładką skórę... Poderwałem się na równe nogi. Wziąłem w ręce pierwszą lepszą rzecz i rzuciłem nią w podłogę, a potem kolejną... i kolejną...i kolejną...

- DO KURWY NĘDZY !!!

Padłem na kolana pośród szkła. Wycieńczony, zbity, udręczony. Wziąłem do rąk trochę szkła. Ja jestem taki sam... Zostały tylko kawałki mnie, rozbite i nie do poukładania. Nienawidziłem siebie za swoją bezsilność i niemoc. Czemu nie potrafiłem nic z tym zrobić ? Nie wiem. Chyba ból po prostu był silniejszy, niż moja wola. Czy ja miałem jeszcze wolę ? Czy wreszcie uwolniłem się ze społeczeństwa...? Powiedziała mi, że jestem lalką... Po tej kłótni za wszelką cenę próbowałem udowodnić, że tak nie jest. Tak bardzo... A teraz, nawet nie mam jak jej o to spytać. Nie mam jak się jej spytać, czy jestem już wolny...

Kątem oka zauważyłem poruszenie. To ona się wybudzała. Widziałem jak na jej twarzy powoli emocję przechodzą jedna w drugą, kiedy przesuwała wzrokiem po pokoju. Zdziwienie, niezrozumienie, szok, gniew.

- Co ty zrobiłeś...? – wyszeptała

Cisza.

- Co ty zrobiłeś ? – powtórzyła głośniej

Odwróciłem wzrok, było to łatwiejsze od odpowiedzi. Zwiesiła nogi, wstała z fotela, podeszła i ukucnęła przy mnie. Chwilę patrzyła w moje oczy, po to by za chwilę spuścić wzrok. Teraz patrzyła na moje dłonie mocno zaciśnięte wokół szkła. Poczułem zdziwienie, nawet tego nie poczułem. Swoimi dłońmi otworzyła moje. Powoli wyjmowała kawałki szkła z moich rąk. Robiła to tak ostrożnie, nic nie poczułem. Kiedy skończyła, nadal trzymała moje dłonie.

- Dlaczego to zrobiłeś ? – zapytała

- Nie wiem.

Naprawdę nie wiedziałam, a ona pokiwała głową w geście zrozumienia.

- Jesteś głupi – powiedziała

- Co ? – myślałem, że się przesłyszałem

- Nie usłyszałeś ? Jesteś GŁUPI. – powiedziała dobitniej

Zabrakło mi słów. Tylko raz, w jednej osobie widziałem taką wściekłość i przekonanie. Mówiła to z gniewem, a jednocześnie ze współczuciem w głosie. Nie rozumiałem jej. W jaki sposób miała na myśli mówiąc, to co powiedziała ?

- Nie rozumiesz ?Myślisz, że jesteś jeden jedyny ? Myślisz, że tylko ty cierpisz. Mylisz się.Miliony ludzie cierpią.   

Oczywiście, to nie zwalnia cię bólu, ale do jasnej cholery, użalanie się nad sobą jest żałosne.

- Ja się nad sobą użalam ?!

- Tak.

- MYŚLISZ, ŻE TO PROSTE ?! Myślisz, że to proste, żyć w chorym świecie, bez nikogo-

- TY ODRZUCIŁEŚ WSZYSTKICH !

- Nie rozumiesz. Jak możesz rozumieć... Straciłem ją...STRACIŁEM. ZOSTAWIŁA MNIE... Nic nie wiedziałem. Byłem ślepo zapatrzony w pęd świata... I tylko po to, to wszystko przeszedłem, tylko po to przeżyłem, żebyś TY mi mówiła, że jestem głupi ?! TAK ?!

BezsensuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz