Budzik Byuna Baekhyuna wydał z siebie charakterystyczny dźwięk, zmuszając go do przebudzenia się. Mozolnie podniósł lewą rękę i wyłączył urządzenie, marząc o jeszcze pięciu minutach snu. Jednak wiedział, że jest to niemożliwe zważywszy na to, że był właścicielem jednych z największych przedsiębiorstw w Korei Południowej i czekało go dziś mnóstwo pracy.
Pomimo swoich 24 lat, osiągnął naprawdę bardzo dużo. Zawdzięczał to swojej wytrwałości i w małym stopniu pomocy swojego ojca. Ten jedynie zachęcił go do otworzenia swojej własnej korporacji, a reszta sukcesu była tylko jego zasługą.
Każdy dzień rozpoczynał od zimnego prysznica, aby móc rozbudzić się przed ciężkim dniem, który go czekał.
Nie było to dla niego bowiem nic nowego. Nabrał doświadczenia i potrafił zachować się adekwatnie do sytuacji w których był stawiany.
Owinięty puchatym ręcznikiem, zamierzał iść do garderoby, aby skończyć przygotowania, jednak zatrzymał go widok w lustrze. Jego włosy zaczęły tracić swój połysk i ciemny kolor, więc w tym momencie rozważał nad odwiedzeniem fryzjera w najbliższym czasie. Podkrążone oczy były tylko potwierdzeniem przemęczenia. Baekhyun zwykł z przenoszenia pracy do domu, gdzie siedział otoczony papierami do późnych godzin. Chciał, aby firma funkcjonowała jak najlepiej i wyeliminowała konkurencję. Jego skóra również nie była w najlepszej kondycji. Był blady, a jedynym odznaczającym się kolorem na jego twarzy był brąz jego oczu, które wyrażały pewnego rodzaju pustkę.
Czego mogło brakować młodemu, przystojnemu, bogatemu, szanowanemu i poważnemu Byunowi Baekhyunowi? Miłości. Jedyne czego pragnął to przytulić się do swojej drugiej połowy pewnego niedzielnego poranka, szepcząc do ucha wyznanie miłosne. Pomimo powodzenia u płci przeciwnej, nie potrafił związać się na dłużej. Każdy jego związek szybko się kończył, a on na nowo zostawał samotny.
Westchnął ciężko, ostatni raz tego dnia rozmyślając nad swoim życiem i ruszył do garderoby. Jak zwykle wyglądał bardzo elegancko w ciemnoszarej koszuli, czarnych spodniach i tego samego koloru krawacie. Cały strój zaakcentował czarną marynarką. Spojrzał na złoty zegarek znajdujący się na jego prawym nadgarstku. Godzina wskazywała 7:06. Za dokładnie siedem minut powinien zjawić się w swojej ulubionej kawiarni, aby rozkoszować podniebienie smakiem czarnej kawy. Chwycił klucze do swojego nowego auta i ruszył w stronę placówki, gdzie Choi Seoyun właśnie kończyła wycierać stoliki.
Kawiarnia była otwarta od kilku minut, jednak cenieni i szanowani biznesmeni zaczęli się tu pojawiać. Nie dziwiło to 20-letniej Seoyun, która pracuje tu od samego początku. Zatrudnienie w tym miejscu pomagało jej w wielu aspektach, między innymi w szkole jak i sytuacji finansowej w swojej rodzinie. Nie przeszkadzała jej praca od wczesnych do późnych godzin. Właściciel był bardzo wyrozumiały i pozwalał jej godzić obowiązki w kawiarni ze szkołą. Podobnie jak Baekhyun, ciągle była przemęczona, jednak każdego ranka nakładała na twarz najpiękniejszy uśmiech na jaki było ją stać. Nikogo nie obarczała swoimi problemami ani złym humorem, ponieważ nie lubiła zbyt dużej uwagi. Wolała w samotności zapobiegać wszelkiego rodzaju przeciwnościom losu.
Gdy skończyła wycierać ostatni stolik, podniosła wzrok i rozejrzała się po pomieszczeniu. Kilku biznesmenów już się zjawiło, jednak było to stałe zjawisko w ciągu tygodnia. Kawiarnia mieściła się bowiem między budynkami ogromnych korporacji w centrum Seulu. Seoyun szybko podeszła do jednego z mężczyzn, wyciągając z firmowego fartucha notes i długopis.
-Co Panu podać?- zapytała z uśmiechem, przykładając długopis do kartki. Mężczyzna uniósł na nią ciemne spojrzenie i uśmiechnął szarmancko. Choi Seoyun doskonale znała ten wyraz twarzy, jednak przyszła tu jedynie po zamówienie, a nie flirtować z klientami.
CZYTASZ
Little Sunshine
FanfictionByun Baekhyun każdego dnia, dokładnie o 7:13, zjawiał się w niewielkiej kawiarni w celu wypicia porannej kawy przed rozpoczęciem pracy. Choi Seoyun każdego dnia stawiała filiżankę czarnej, niesłodzonej kawy na stoliku Baekhyuna.