Baekhyun właśnie skończył wypełnianie ostatnich dokumentów.
Nie chciał już robić tego w domu, zwłaszcza że było już późno i na pewno nie miałby na to siły.
Złożył swój podpis w rogu ostatniej kartki, a następnie zamknął cały folder. Ułożył go na boku szerokiego, czarnego biurka, razem z resztą papierów z tej samej sekcji.
Biuro Baekhyuna było dość dużym pomieszczeniem, którego centrum stanowiło owe biurko wraz z idealnie dopasowanym krzesłem. Za nim rozciągała się cała panorama Seulu, którą często podziwiał. Po jednej stronie znajdowały się regały wypełnione różnego rodzaju książkami. Często tu przebywał, więc lubił po nie sięgać. Na czekoladowej ścianie wisiały różne dyplomy i wyróżnienia dla firmy; dzięki temu można było zauważyć jak wielka i ważna jest. Była to oczywiście część wynagrodzeń, która była dla młodego mężczyzny najważniejsza. Na przeciw rozległej biblioteki, znajdował się czarny fortepian.
Baekhyun od dzieciństwa był przyzwyczajany do tego instrumentu, dlatego też potrafił na nim świetnie grać.
Robił to w przerwach, które tylko udało mu się wyodrębnić spośród napiętego grafiku.Spojrzał na ilość dokumentów, a następnie na drzwi. Nie ociągając się, szybko wstał i ruszył do wyjścia, po drodze zabierając swoje rzeczy. Zostawił za drzwiami większą część swojego życia, do której wróci za kilkanaście godzin.
-Doskonale wiesz, dlaczego to nie ma sensu- rzekła z ogromną złością Taeyeon- nie udawaj głupiego.
-To ty nie pokazuj tego, jak "wielkie wartości" masz. Jesteś płytka, a teraz właśnie to udowadniasz- odgryzł się Baekhyun- jeżeli twoją najwyższą ambicją jest życie wśród podobnie głupich ludzi jak ty, to gratuluję ci bardzo. Może powinienem jeszcze klaskać?- wtapiał w nią swój rozwścieczony wzrok.-Możesz klaskać, obserwując jak wychodzę- zarzuciła włosami, co było oznaką jej złości i wstała.
-Wszystko przychodzi ci z łatwością, na pewno znalezienie nowej osobowości również- uśmiechnął się, gdy jego była już dziewczyna opuściła ich wspólne mieszkanie.
Poprawił lusterko w aucie i spojrzał na szybę.
Krople deszczu odbijały się o jej powłokę, robiąc niemały hałas w środku pojazdu. Jednak lubił ten dźwięk, który działał na niego uspokajająco.Zasypianie przy odgłosach takiej pogody było dla niego o wiele bardziej komfortowe.
Przekręcił kluczyk, a po chwili jechał już przed siebie.Choi Seoyun właśnie opuściła lokal, jednak zaskoczyła ją ulewa.
Lubiła deszcz, ale gdy mogła w spokoju obserwować go przez okno swojego pokoju.
Spojrzała w górę, aby dostrzec gęste, granatowe chmury, które uświadomiły ją w tym, że pogoda szybko nie ulegnie zmianie.
Westchnęła ciężko, po czym założyła kaptur czarnej bluzy na głowę. Mimo, że na ogół w nich nie chodziła, w duchu dziękowała sobie, ze dzisiaj postanowiła ją wyjąć z szafy.
Szybkim krokiem maszerowała przez ulicę, dopóki ciemny, sportowy samochód nie zatrzymał się obok na chodniku.
Zastygła w miejscu, czując jak krople deszczu przesiąkają jej ubrania.
Drzwi otworzyły się, a w głębi pojazdu dostrzegła Baekhyuna.
-Wskakuj, nie pozwolę ci moknąć!- powiedział, przyglądając się dziewczynie, która ze spokojem wypuściła powietrze.
-Zmoczę ci auto, Baek- zaśmiała się, szczelniej otulając się kurtką.
-To nie jest istotne, w przeciwieństwie do twojego zdrowia.

CZYTASZ
Little Sunshine
FanfictionByun Baekhyun każdego dnia, dokładnie o 7:13, zjawiał się w niewielkiej kawiarni w celu wypicia porannej kawy przed rozpoczęciem pracy. Choi Seoyun każdego dnia stawiała filiżankę czarnej, niesłodzonej kawy na stoliku Baekhyuna.