Czas jakby stanął w miejscu. Spływające krople wody po szybie były pozostałością po deszczowej nocy, która niespodziewanie odwiedziła Seul. Para unosząca się z kubka wypełnionego czarnym napojem stała się centrum zainteresowania młodej pracownicy.
Seo od rana czuła się obserwowana. Zerkała w stronę stołów co jakiś czas, aby znaleźć tę parę oczu, która mogła się w nią wpatrywać. Nie znalazła jednak niczego, co by na to wskazywało. Uznała, że ma po prostu urojenia i halucynacje wywołane nadmiarem nauki.
-Wszystko w porządku?- zapytała Megan z wyraźną troską w głosie. Niższa dziewczyna podniosła na nią wzrok i obdarzyła ją ciepłym uśmiechem.
-Tak, po prostu...- westchnęła, urywając zdanie. Nie wiedziała co ma powiedzieć, żeby współpracownica nie zaczęła przypuszczać u niej manii prześladowczej- czuję się, jakbym była na czyimś celowniku. Nie wiem czy rozumiesz, co mam na myśli.
Blondynka zmarszczyła brwi. Spojrzała najpierw z przejęciem na Seo, a następnie w stronę lokalu, wyszukując wcześniej tego, co ciemnowłosa. Mnóstwo pracowników wielkich koreańskich korporacji, banków i urzędów przebywała właśnie w tym miejscu, w centrum Seulu w przytulnej kawiarni, która była najbliższym miejscem dla nich wszystkich, nie przypominającym zawalonego papierami biura.
Dla Megan przerażającym widokiem było zmęczenie widoczne na twarzach większości z nich. Uciekła od takiego losu ze swojej ojczyzny. Chciała spróbować innego życia, znaleźć coś, co może pomóc jej poznać siebie. Wylot do zupełnie obcego, nieznanego jej kraju uznała za właściwą opcję.
-Seo, czy ktoś Cię śledził w drodze do pracy? Zamieszałaś się w jakieś niewłaściwe towarzystwo?-zapytała z jeszcze większą troską.
-Boże, Megan nie jestem w gangu narkotykowym- zaśmiała się cicho dziewczyna- nie zauważyłam, żeby ktoś za mną chodził i próbował uprowadzić czy cokolwiek. Może po prostu przesadzam i to są jakieś przewidzenia.
-Gdyby porywacz chciał cię uprowadzić to na pewno nie siedziałby w tej kawiarni, a raczej w jakimś podejrzanym vanie przy drodze- powiedziała całkowicie poważnie blondynka, a następnie wybuchła śmiechem razem z ciemnowłosą.
-Planujesz uprowadzenie?- wykrztusiła przez śmiech.
-Już wynajęłam vana. Możemy uprowadzić nim twojego porywacza!
-Możemy porwać Chanyeola, przyda Ci się. Umie gotować i sprząta po sobie!- odpowiedziała zachęcająco Seo, obserwując wyższą od siebie dziewczynę.
-On porywa mnie dzisiaj, ale zawsze można zmienić plany- obdarzyła ją uśmiechem, a następnie chwyciła notatnik wraz z czarnym długopisem, na którym była wygrawerowana nazwa kawiarni, po czym ruszyła między stoliki, aby obsłużyć nowo przybyłych klientów.
Seo westchnęła, a jej usta ułożyły się w delikatnym uśmiechu. Cieszyła się ze szczęścia Chanyeola, który w końcu zainteresował się naprawdę wartościową dziewczyną. Od początku swojej pracy polubiła Megan, która nieustannie się uśmiechała i troszczyła o współpracowników. Nie zdradzała jednak nic na swój temat, jakby temat jej przeszłości był zakazanym owocem rosnącym na szczycie drzewa.
Wróciła do swoich obowiązków. Ruszyła w stronę stolika, przy której siedziała kobieta przeglądając plik papierów. Jej czekoladowe włosy były ciasno spięte w wysokiego koka. Idealnie wykonany makijaż pasował do jej ostrych i poważnych rysów twarzy. Jej szczupłą sylwetkę podkreślała czarna, ołówkowa spódnica sięgająca do kolan i tego samego koloru jedwabna koszula, przyozdobiona złotą broszką przypominającą pająka. Przerzucała kolejne kartki długimi palcami, co parę sekund spoglądając na złoty zegarek umieszczony na lewym nadgarstku. Wyglądała na zirytowaną.
CZYTASZ
Little Sunshine
FanfictionByun Baekhyun każdego dnia, dokładnie o 7:13, zjawiał się w niewielkiej kawiarni w celu wypicia porannej kawy przed rozpoczęciem pracy. Choi Seoyun każdego dnia stawiała filiżankę czarnej, niesłodzonej kawy na stoliku Baekhyuna.