four

655 70 7
                                    

Park Chanyeol przeglądał zebrane dokumenty, aby sprawdzić, czy aby na pewno są starannie i prawidłowo wypełnione. Czekał na swojego szefa, aby wspólnie z nim przedstawić plan działań, bazując na owych papierach.

Był tak pochłonięty wczytywaniem się w kolejne słowa, że nie zauważył kiedy niższy mężczyzna przekroczył próg drzwi.

Uśmiech Baekhyuna nie zmniejszył się odkąd wyszedł z kawiarni.

Rozpierała go pozytywna energia, którą dzielił się ze swoimi współpracownikami.

Zajął miejsce obok bruneta i spojrzał w papiery.

-Dlaczego tak skrupulatnie wyłapujesz każdy najmniejszy błąd, Chanyeol. I tak przeprowadzimy ogólną korektę- powiedział wręcz śpiewająco i chwycił plik kartek. Mężczyzna obrzucił go zdziwionym spojrzeniem.

-Coś Ty taki wesoły?- zapytał wyższy, nie ściągając spojrzenia z przyjaciela.

-Zbyt często jestem za bardzo przygnębiony, żeby móc zauważyć tyle cudownych rzeczy wokół mnie. Marnuję czas- odrzekł ciemnooki, przekładając między palcami kolejne kartki, aby po chwili wyjąć tą poszukiwaną.

-Nie zaprzeczam. Ale zapomniałeś dodać, że jesteś pracoholikiem- odparł Chanyeol, siadając wygodniej w skórzanym fotelu.

-Nie zapomniałem- brunet uniósł kącik ust do góry- Po prostu tego nie mogę się wyzbyć, to mój sposób na życie, Chan.

-Toksyczny.- zaznaczył wyraźnie Park- Rozumiem, że się z tego utrzymujesz i wkładasz wiele pracy w to wszystko, ale świat nie kończy się na firmie, Baek. Powinieneś mieć coś, do czego będziesz wracał każdego dnia i nie będą to żadne dokumenty czy kontrakty- wstał z fotela i podszedł do ogromnego okna, zza którego rozciągała się panorama Seulu.

-Nie musisz się martwić, Channie- wesoło zaśmiał się Baekhyun, co było trochę wymuszone. Nie chciał w żadnym stopniu zamartwiać przyjaciela swoim stanem.- Nad wszystkim mam kontrolę, poradzę sobie.

-Z papierami z pewnością tak, ale czy z samym sobą?- Chanyeol odwrócił się w jego stronę, wkładając dłonie do kieszeni eleganckich spodni- Powiedz mi Baekhyun, potrafisz zapanować sam nad sobą? Nie jestem ślepy, przecież widzę jak gaśniesz.

-Wydaje Ci się, wszystko jest w jak najlepszym porządku- odparł z uśmiechem niższy, poprawiając marynarkę- Póki co powinniśmy pójść na spotkanie, nie możemy pozwolić im czekać- zaśmiał się i ruszył w stronę drzwi. Chanyeol skomentował to jedynie cichym westchnięciem i szybkim krokiem ruszył za swoim przyjacielem.

* * *

Baekhyun przez całe spotkanie wykazywał się pełnym profesjonalizmem, pokazał najlepsze strony przedstawionego projektu, co zyskało duże poparcie. W ten sposób zdobył to, co planował już od dłuższego czasu.

Był zadowolony tym, jak szybko jego firma zyskuje jeszcze większy rozgłos, a wszelkie zarobki ciągle rosną.

Z uśmiechem pełnym satysfakcji, przekroczył ciemne drzwi swojego biura. Odłożył czarną teczkę na biurko podobnego koloru i odwrócił się w stronę okna.

Większa część budynku była przeszklona, przez co w każdym miejscu można było oglądać piękny Seul.

Byun powolnym, lecz pewnym krokiem ruszył w tę stronę i ze spełnieniem wypisanym na twarzy, obserwował przejeżdżające samochody i ludzi chodzących po zatłoczonych ulicach.

Wiedział, że teraz jego praca nie będzie wymagać aż tyle czasu, jednak dalej będzie miał mnóstwo obowiązków. Projekt nad którym długo pracował, w końcu dobiegł końca.

Little Sunshine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz