Park Chanyeol przeglądał zebrane dokumenty, aby sprawdzić, czy aby na pewno są starannie i prawidłowo wypełnione. Czekał na swojego szefa, aby wspólnie z nim przedstawić plan działań, bazując na owych papierach.
Był tak pochłonięty wczytywaniem się w kolejne słowa, że nie zauważył kiedy niższy mężczyzna przekroczył próg drzwi.
Uśmiech Baekhyuna nie zmniejszył się odkąd wyszedł z kawiarni.
Rozpierała go pozytywna energia, którą dzielił się ze swoimi współpracownikami.
Zajął miejsce obok bruneta i spojrzał w papiery.
-Dlaczego tak skrupulatnie wyłapujesz każdy najmniejszy błąd, Chanyeol. I tak przeprowadzimy ogólną korektę- powiedział wręcz śpiewająco i chwycił plik kartek. Mężczyzna obrzucił go zdziwionym spojrzeniem.
-Coś Ty taki wesoły?- zapytał wyższy, nie ściągając spojrzenia z przyjaciela.
-Zbyt często jestem za bardzo przygnębiony, żeby móc zauważyć tyle cudownych rzeczy wokół mnie. Marnuję czas- odrzekł ciemnooki, przekładając między palcami kolejne kartki, aby po chwili wyjąć tą poszukiwaną.
-Nie zaprzeczam. Ale zapomniałeś dodać, że jesteś pracoholikiem- odparł Chanyeol, siadając wygodniej w skórzanym fotelu.
-Nie zapomniałem- brunet uniósł kącik ust do góry- Po prostu tego nie mogę się wyzbyć, to mój sposób na życie, Chan.
-Toksyczny.- zaznaczył wyraźnie Park- Rozumiem, że się z tego utrzymujesz i wkładasz wiele pracy w to wszystko, ale świat nie kończy się na firmie, Baek. Powinieneś mieć coś, do czego będziesz wracał każdego dnia i nie będą to żadne dokumenty czy kontrakty- wstał z fotela i podszedł do ogromnego okna, zza którego rozciągała się panorama Seulu.
-Nie musisz się martwić, Channie- wesoło zaśmiał się Baekhyun, co było trochę wymuszone. Nie chciał w żadnym stopniu zamartwiać przyjaciela swoim stanem.- Nad wszystkim mam kontrolę, poradzę sobie.
-Z papierami z pewnością tak, ale czy z samym sobą?- Chanyeol odwrócił się w jego stronę, wkładając dłonie do kieszeni eleganckich spodni- Powiedz mi Baekhyun, potrafisz zapanować sam nad sobą? Nie jestem ślepy, przecież widzę jak gaśniesz.
-Wydaje Ci się, wszystko jest w jak najlepszym porządku- odparł z uśmiechem niższy, poprawiając marynarkę- Póki co powinniśmy pójść na spotkanie, nie możemy pozwolić im czekać- zaśmiał się i ruszył w stronę drzwi. Chanyeol skomentował to jedynie cichym westchnięciem i szybkim krokiem ruszył za swoim przyjacielem.
* * *
Baekhyun przez całe spotkanie wykazywał się pełnym profesjonalizmem, pokazał najlepsze strony przedstawionego projektu, co zyskało duże poparcie. W ten sposób zdobył to, co planował już od dłuższego czasu.
Był zadowolony tym, jak szybko jego firma zyskuje jeszcze większy rozgłos, a wszelkie zarobki ciągle rosną.
Z uśmiechem pełnym satysfakcji, przekroczył ciemne drzwi swojego biura. Odłożył czarną teczkę na biurko podobnego koloru i odwrócił się w stronę okna.
Większa część budynku była przeszklona, przez co w każdym miejscu można było oglądać piękny Seul.
Byun powolnym, lecz pewnym krokiem ruszył w tę stronę i ze spełnieniem wypisanym na twarzy, obserwował przejeżdżające samochody i ludzi chodzących po zatłoczonych ulicach.
Wiedział, że teraz jego praca nie będzie wymagać aż tyle czasu, jednak dalej będzie miał mnóstwo obowiązków. Projekt nad którym długo pracował, w końcu dobiegł końca.
CZYTASZ
Little Sunshine
FanfictionByun Baekhyun każdego dnia, dokładnie o 7:13, zjawiał się w niewielkiej kawiarni w celu wypicia porannej kawy przed rozpoczęciem pracy. Choi Seoyun każdego dnia stawiała filiżankę czarnej, niesłodzonej kawy na stoliku Baekhyuna.