five (part l)

594 61 11
                                    

Tarcza zegarka Baekhyuna wskazała właśnie 18:45.

Za kilka minut miał stawić się w restauracji i zająć miejsce obok Taeyeon.

Wyliczył, że jeszcze zaledwie 5 minut będzie mógł rozkoszować się ciszą w jego czarnym porsche, mijając kolejne ulice Seulu.

Nie spieszył się, mógł nawet przyznać, że z wielką niechęcią zmierzał w stronę wyznaczonego przez kobietę miejsca.

Musiał być przygotowany na wszystko, co usłyszy.

Westchnął ciężko i włączył radio, aby rozwiać swoje dotychczasowe wątpliwości i odrobinę się odstresować.

Leciała kolejna nudna piosenka o miłości, na którą niestety został skazany.

Nigdy ich nie lubił, nie wnosiły niczego ciekawego do jego życia. Ciągłe powtarzanie, że miłości doświadczy każdy, kto na nią zasługuje, było dla niego zupełnie bezsensowne.

Już raz jej doświadczył, jednak skończyła się fiaskiem i przyniosła więcej bólu niż szczęścia.

Rzucił spojrzenie na urządzenie, a następnie po prostu je wyłączył. Chciał skupić się na spotkaniu, a nie mało istotnych sprawach.

* * *

Seoyun właśnie ściągnęła swój płaszcz, żeby następnie oddać go w ręce szatniarki.

Kobieta z miłym uśmiechem wzięła go od niej, a potem powiesiła na jednym z wieszaków i wręczyła jej breloczek z numerkiem. Chanyeol zrobił to samo, a następnie udali się do głównej sali, która była największą częścią jadalną w tym budynku.

Sam wystrój restauracji doprowadzał dziewczynę do szału.

Każdy, bogaty szczegół uświadamiał ją w tym, że zupełnie nie pasuje do tego miejsca.

Królował tu kolor ecru z dodatkiem delikatnego, lecz ciepłego brązu. Całą powierzchnię jednej ze ścian zajmowały ogromne okna, które pokazywały przepiękną panoramę miasta. Okrągłe stoły przykryte dopasowanymi obrusami, z idealnie ułożoną zastawą i dobranymi dodatkami, potrafiły zachwycić. Jednak Seoyun najbardziej zainteresował żyrandol, który zajmował zdecydowaną większość sufitu. Były to jakby pojedyncze kryształy, kamienie imitujące gwiazdy, zwisające obok siebie. Sprawiało to pozór niezwykle bogatego, ale jednocześnie uroczego dodatku.

Chanyeol po krótkiej rozmowie z mężczyzną, który potwierdził zamówione przez niego miejsce, zaczął ich kierować w tę właśnie stronę.

-Channie, gdzie idziemy? Tu jest tak bogato, że aż poczułam się jak bezdomna w porównaniu z wszystkimi- zapytała z dziecięcą niewinnością.

-Zaraz wszystkiego się dowiesz- powiedział na tyle tajemniczo, że ciekawość zaczęła zjadać ją jeszcze bardziej.

Wiedziała też, że nic więcej od niego nie wyciągnie. Zawsze dochowywał tajemnic, więc nawet nie liczyła na jego magiczną zmianę w tej kwestii.

Stwierdziła, że zajmie się czymś innym, żeby oderwać myśli od zaistniałej sytuacji.

Dyskretnie przyglądała się innym ludziom. Byli to najczęściej bardzo zamożni biznesmeni na wieczornej kolacji bądź spotkaniu biznesowym. Ich twarze były poważne, nie wyrażały żadnych innych uczuć prócz chęci do zysku, pazerności. Wiedziała, że nigdy nie będzie pasować do tego otoczenia i naprawdę zastanawiała się, jak Yeol daje sobie z tym radę.

Little Sunshine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz