Rozdział XI

865 70 19
                                    


Kastiel

Czułem ciepło jej drobnego ciała. Tuliła się tak kurczowo.Cieszyło mnie to. Z jednej strony chciałem przyśpieszyć żeby mocniej mnie przytuliła, a z drugiej nie chciałem aby te chwile szybko minęły.Niestety przyjemności kiedyś się kończą. Dojechaliśmy do celu, mianowicie małego jeziora, spory kawałek za miastem.

Pomogłem zsiąść dziewczynie, a potem poszedłem ją oprowadzić.

-Tu mamy nasz domek wczasowy. Gdy byłem mały często tu jeździłem z rodzicami -opowiedziałem. - A później gdy zaczęli pracować nie często tu jeździłem. Chociaż zawsze gdy miałem dołka to tu można było mnie znaleźć. Pamiętam jak często siedziałem nad jeziorem, a Lys tu przyjeżdżał i mnie "pocieszał". Czekał aż sam zacznę gadać. Za to go zawsze lubiłem, nigdy nie naciskał.

Usiedliśmy na kamiennej ławce, a dziewczyna słuchała mnie uważnie.

-Sam nie wiem, dlaczego cię tu zabrałem. Nigdy nikomu o sobie nie opowiadam. Nie zabieram w takie miejsca. Ale siedziałem w domu i coś nagle mnie natknęło. Przepraszam, pieprzę od rzeczy. lepiej wracajmy, twój brat będzie się martwił.

-Nie pieprzysz od rzeczy. Może potrzebowałeś się komuś wygadać -powiedziała z uśmiechem.

Tym jej wspaniałym uśmiechem. Jej usta, jej malinowe usta uniosły się od góry. Natomiast piękne niebieskie oczy patrzyły na mnie z sympatią, jakiej od dawna nie widziałem u nikogo.

Ta dziewczyna to istny anioł...

Szybko otrząsnąłem myśli i pomogłem Rose wsiąść na motor, po czym odjechałem z piskiem opon. Ciepło jej ciała było strasznie miłe kochałem je czuć.

Rose

Kas oczywiście musiał jechać szybko.

-To do zobaczenia w poniedziałek mała -powiedział i zbliżył się do mnie.

-Pa Kas -odpowiedziałam i przytuliłam chłopaka.

Nagle on zrobił coś czego się nie spodziewałam. Odsunął mnie lekko i pocałował. Namiętnie, z uczuciem. Byłam zszokowana nie wiedziałam co mam zrobić. jednak on szybko się odsunął i puścił mi oczko.

-Pa mała -powiedział i wsiadł na motor, zanim cokolwiek powiedziałam.

Co to miało być?!

Zszokowana wbiegłam do domu trzymając się za usta i wbiegłam na górę zamykając się w pokoju. Oparłam się o zamknięte drzwi i zsunęłam się po nich nadal zaskoczona.

Co to było? Czemu on to zrobił?

Odgarnęłam włosy z twarzy i spróbowałam pomyśleć racjonalnie.

Nie mogłam powiedzieć o tym Lysandrowi bo by się zdenerwował. Bratu też nie mogłam mówić.

Denis mówił, że zawsze mi pomoże. takk to, to.

Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do chłopaka.

-Denis potrzebuję pomocy, mam problem -powiedziałam.

-Będę za pół godziny -powiedział.

-Dzięki -odparłam i się rozłączyłam.

Kastiel

Ale ze mnie idiota! Po co ja to zrobiłem?! Przecież przy najbliższej okazji da mi w pysk! Kastiel ty debilu!

Wszedłem do domu i trzasnąłem z całej siły drzwiami.

Słodki Flirt Księżniczka LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz