#17

5.5K 267 6
                                    

SKYLER POV:

Kamień dosłownie prowadził mnie ciemnymi już ulicami Brooklynu. Dzisiaj wyjątkowo wcześnie nastąpił zachód słońca. Kryształ błyszczał w mojej dłoni ciągnąc w stronę w którą miałam iść. Skręciłam w jakiś ciemny zaułek i momentalnie pożałowałam, że nie wzięłam nic więcej prócz steli i malutkiego sztyletu schowanego za paskiem. Poczułam, że ciągnie mnie w dół po schodach do jakiegoś starego budynku. Mogło to być kiedyś biuro lub coś podobnego. Z środku było chłodno i ciemno. Jedyne co rozświetlało mi drogę to blask kamienia. Denerwowałam się, co jeśli coś pójdzie nie tak i stracę i kamień i ojca. Alec mnie znienawidzi, oczywiście jeżeli jeszcze kiedykolwiek go zobaczę. Będzie miał mnie za skończoną idiotkę i będzie miał rację. Marmurowymi schodami weszłam na piętro gdzie rozciągał się długi korytarz. Może to jednak nie było biuro tylko wytworna willa. Na ścianach wisiały stare obrazy i gobeliny. Mijałam kolejno drzwi puki kamień nie pozwolił mi ruszyć dalej. Biorąc głęboki wdech przekręciłam klamkę i lekko popchnęłam drzwi. Pokój wyglądał jak to labolatorium z wizji. Na blacie porozkładane były fiolki i księgi jednak brakowało klatki w której więziony był mój ojciec. Wtedy w rogu zobaczyłam skulonego mężczyznę przywiązanego do żelaznych krat. Był zmęczony i skatowany, ale poznałam go. Momentalnie rzuciłam się na pomoc ojcu. Klęknęłam przy nim i sprawdzałam stan jego zdrowia. Był przytomny, ale słaby.

– Skyler...– jękną zachrypniętym głosem.

– Tata... – łzy zebrały mi się w oczach. – Uciekaj stąd, to pułapka – nie zdążyłam się obejrzeć kiedy przed moimi oczami zapanowała ciemność.

ALEC POV:

Przed Instytutem w umówionym miejscu czekał Leo.

– Jestem. I co mamy jakiś plan? – spytał zniecierpliwiony wilkołak.

– Wparować tam, zabrać Skyler i wrócić – powiedziałem kierując się do środka po broń.

– Aha....Brzmi prosto i logicznie – westchnął

Kilka minut później uzbrojeni czekaliśmy na Jace'a który miał namierzyć Skyler.

– Nie mogę. Jest tam jakaś blokad – powiedział nieporadnie. – Spróbujcie przez więź parabati. Razem macie większą moc – powiedziała Izzy przechadzając się nerwowo w te i z powrotem. Jace i ja chwyciliśmy się za ręce i porozumiewawczo spojrzeliśmy sobie w oczy. Wtedy zobaczyłem ją wchodzącą do opuszczonego budynku na Greenstreed. Wiedziałem gdzie to jest, często w tej okolicy zdarzały się ataki demonów, a teraz mniej więcej wiemy dlaczego.

– Mamy ją – powiedział blondyn z tryumfalną postawą. – Potrzebujemy transportu – wtedy dziewczyny spojrzały na siebie porozumiewawczo i zdecydowały jednocześnie:

– Simon.

***

Wampirowi nie trzeba było długo objaśniać co jest grane. Chwilę potem zjawił się w swoim pick upie.

– Dlaczego nie wezwaliście Clave, ani rodziców?– spytał na powitanie.

Shadow World // Alec Lightwood //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz