Rozdział 15

260 36 1
                                    

Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi wejściowych. Delikatnie się przeciągając spojrzałam w ich stronę, a w drzwiach stała Camila. Z daleka widziałam ze ma całe popuchnięte oczy od płaczu. Delikatnie skuliłam się dalej siedząc w tej samej pozycji chcąc dać Camili ze nie chcę o tym rozmawiać. Przy okazji spojrzałam na bałagan na około mnie sama nie pamiętam żebym go zrobiła.
- Lauren. Co tu się stało- Spytała z słyszalną troską w głosie
- Nic Camila. nic- Odpowiedziałam starając się zabrzmieć poważnie
- Jak to nic przecież widzę- Powolnym krokiem udała się w moją stronę- Och skarbie
- Camila. Ja cię przepraszam- Chciałam rozwinąć swoją wypowiedź lecz Camila Zamknęła mi usta subtelnym pocałunkiem
- Nie jestem na ciebie zła. Lauren przepraszam za wczoraj
- Camila przecież nie masz za co przepraszać. To moja wina- Czułam jak mój głos coraz bardziej się załamuje
- Nie płacz kochanie spędźmy tą chwile szczęśliwie a nie w płaczu- Powiedziała z grobową powagą- Bo ja... Lauren wyjeżdżam
Momentalnie zerwałam się na równe nogi- Jak to wyjeżdżasz. Kiedy chciałaś mi powiedzieć- Krzyknęłam
- Skarbie dowiedziałam się dzisiaj ze muszę wyjechać do eemmm. Ciotki no ciotki prawie bym zapomniała
- Camila słonko nie mówisz mi całej prawdy mam wrażenie- Spojrzałam w jej oczy
- Nie no mówię- Och gdybyś tylko wiedziała co chcę zrobić to byś skakała z radości pomyślałam- O 15 mam wylot
- Co tak wcześnie. Już jest 13 30 to za godzinę prawię
- Tak, tak wcześnie ale nic na to nie poradzę słonko
- Rozumiem skarbie. Chodźmy cię spakować
Byłyśmy już na lotnisku, a ja czułam ze to będzie najgorsze pożegnanie jakie kiedykolwiek będzie miało miejsce w moim życiu. Z megafonu rozbrzmiał się głos kobiety za piętnaście minut odlatuje samolot do Londynu. Spojrzałam na dość spokojną Camila chciałam żeby powiedziała mi ze to tylko jakiś głupi żart i nie wyjeżdża. Poczułam jak jej usta składają na moich dość krótki pocałunek i odchodząc szepcze"Nienawidzę długich pożegnań. Jeszcze gorzej się po nich rozstać" Patrzyłam jak jej sylwetka znika za wejściem na pokład samolotu, a ja sama wstałam i udałam się w stronę domu
Ja- Hej skarbie jak lot. Wiem ze pewnie odpiszesz dopiero jak dolecisz ale musiałam o to zapytać
Ja- Czułe taką pustkę jak odleciałaś i mnie zostawiłaś. Mimo iż wiem ze wrócisz
Ja- Bo wrócisz skarbie. Prawda
Ja- Tak bardzo chcę cię już przytulic. Mimo iż minęło dopiero 50 minut
Ja- Wiem to strasznie krótko ale mam już dość tej odległości
Ja- Mam nadzieje ze wrócisz jak najszybciej
Ja- Będę tu na ciebie czekać
Ja- Ja i moje serce
Ja- Ono zawsze będzie na ciebie czekać

Moonlight || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz