Rozdział 7

411 48 2
                                    

Dinah-Lauren Skarbie musimy porozmawiać
Ja-Dinah z tobą zawsze
Dinah-To za 10 minut w naszym lasku bądź sama proszę
Ja-Okej będę :* do zobaczenia
Dinah-Do zobaczenia skarbie :*
Miałyśmy ostatnią lekcje która za jakieś 5 minut się zaczynała miałam okazje do szybkiej ucieczki z ostatniej lekcji. Szybkim krokiem udałam się do szatni. Złapałam swoją kurtkę i biegiem udałam się w stronę drzwi wyjściowych. Kiedy wybiegłam ze szkoły nie zwracałam uwagi na nic tylko biegiem udałam się w stronę umówionego miejsca słyszałam za sobą krzyki pani z szatni żebym wracała lecz nie obchodziło mnie to. Zobaczyłam ją stała z Camila co poczekaj ona z Camila przecież one się nienawidzą.
-Hej laski co tu się dzieje przecież wy się nienawidzicie-Spytałam
-No własnie Lauren dlatego chciałam porozmawiać-Odpowiedziała
-Czekam na jakieś wytłumaczenie-Spojrzałam w jej oczy
-To tak Lauren obiecaj ze się nie wciekniesz
-No postaram się
-Nie postaram się tylko obiecaj-Krzyknęła
-Jezus obiecuje-Spojrzałam na nią i na Camila z pewną niepewnością
-To tak Lauren to wszystko było zaplanowane Camila i ja jesteśmy przyjaciółkami od dawna może nie przyjaciółkami tylko znajomymi nie zadajemy się ze sobą lecz kiedy dowiedziałam się ze Camila ci się podoba spytałam ją czy coś do ciebie czuje i odpowiedziała ze tak to był pierwszy krok w tym wszystkim to dzięki mnie teraz jesteście razem-Skończyła moje oczy momentalnie się zaszkliły czułam się oszukana tak jakby. Może ona tak na prawdę mnie nie kocha tylko Dinah chcę mojego szczęścia.
-Co do cholery zrobiłaś zeswatałaś nas Dinah może mi jeszcze powiedz ze jej zapłaciłaś żeby mnie kochała Camila może ty mnie tak na prawdę nie kochasz a to wszystko jest jakąś głupią grą
-Nie Laurne nie ja cię kocham na prawdę lecz kiedy Dinah potwierdziła mi ze też mnie kochasz to musiałam to wykorzystać
-Wiecie co ja już pójdę na razie
Odwróciłam się i udałam się do swojego domu. Czułam ze moje serce pękło mimo iż to niby miało nam pomóc ale jakoś nie do końca w to wierzę. Siedziałam w swoim pokoju oparta o ścianę i słuchałam jak mój telefon wydaje z siebie dźwięki. Sięgnęłam po niego. Spojrzałam na wyświetlacz. Pięćdziesiąt esemesów od Dinah prawie sto od Camili i chyba z 200 nieodebranych połączeń od oby dwóch. Lecz było coś co mi nie dawało spokoju a bardziej jedna wiadomość od nieznajomego.
Witaj Lauren.
Mam nadzieje ze ten dzień był dobry bo następny będzie jednym z twoich najgorszych dni w życiu.
Miłej nocy

Moonlight || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz