Wyjaśnisz mi to?

929 81 14
                                    

-Hmm... Od czego by tu zacząć? - Powiedziała lisica, machają bardziej gwałtowniej ogonami.

-Eee... Może od początku? - Zapytałam się jej, z pusyką w głowie, całą ta sytuacja była jakaś dziwna. - Najpierw może powiedz, jak się nazywasz i kim jesteś?

-Ech... To będzie długa i męcząca rozmowa. Nieważne. Nazywam się Ahri i jestem Bijū. Uprzedzając twoje pytanie co to jest Bijū... Nazywane są tak ogoniaste bestie, a ja jestem jedną z nich, ze mną ogoniastych bestii jest dziesięć. Każda bestia ma inną ilość ogonów... No znaczy się, ja i Kurama mamy dziesięć, ale cicho to nie jets najistotniejsze. - Gdy to powiedziała zaśmiałam się cicho. - Na czym to skończyłam? Ach tak... Jak już mówiłam każda bestia ma inną ilość ogonów, lecz ja i Kurama mamy tyle samo czyli dziewięć. Mówi się, że im więcej ogonów to większą moc ma Bijū i jinchūriki. Jinchūriki to osoba posiadająca w swoim wnętrzu ogoniastą bestie. Na przykład ty jesteś jinchūriki, bo ja "zamieszkuje" w tobie rozumiesz? - Pokiwałam głową. - Hmm... to chyba tyle. Bynajmniej powiedziałam ci to co musisz wiedzieć.

-Ahri mam pytanie. -Zapytałam trochę nieśmiało, wpatrując się w ziemie.

-Tak?

-Dlaczego wszyscy mówią na mnie "potwór" "demon" i tak dalej. Wyjaśnisz mi to? -Spojrzałam na nią błagalnie. Chciałam wreszcie poznać prawdę. Całą prawdę.

-Ech... Mówią tak bo wiedzą, że ja "zamieszkuję" w tobie. Tak szczerze to przeze mnie tak cię nazywają...

-Ej nie obwiniaj się! - Krzyknęłam radośnie, z uśmiechem na twarzy. Wreszcie ktoś kto mnie okłamuje. - To jak do ciebie mogę się inaczej dostać?

-Musisz się skupić i odgonić wszystkie myśli inaczej mówiąc wejść do swojego umysłu.

Spojrzałam na nią jak na totalną idiotkę. Wiedziałam jak się szczerzy, podstępna lisica.

-Aha... Muszę ci coś powiedzieć... Wiesz co, świetnie tłumaczysz, wiedziałaś?

Znowu się uśmiechnęła pokazując swoje kły lecz zaraz się roześmiała, a jej ogony zaraz za nią zaczęły poruszać się w rytm jej śmiechu.

-Phi... Nie wiem co cię śmieszy Ahri... Ale to nie jest teraz najważniejsze to ja idę. Nie wiem jak, ale się dowiem. Do zobaczenia Ahri!

Pomachałam jej na pożegnanie i poszłam tam skąd przyszłam. Nagle zakręciło mi się w głowie, zamknęłam oczy. Kiedy je otworzyłam leżałam na moim łóżku. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam spać. Tym razem Ahri mi nie przeszkodziła, chociaż wątpię, że to ona mnie tam zapraszała, w końcu widziałam jej niechęć do jakichkolwiek wyjaśnień. Na samą myśl uśmiechnęłam się.

~~ 6 lat później ~~

Pewna białowłosa dziewczyna biegła w stronę bramy Wioski Róży. Po co biegnie się zapytacie? Biegnie ponieważ ściga ją mężczyzna. Dlaczego ktoś ją ściga? Już wam mówię ta białowłosa dziewczyna zabrała mu jego książkę. Kto to? Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba cofnąć się pięć godzin w czasie...

~~~Perspektywa Ariny

Kolejnego nudnego dnia obudziłam się w swoim łóżku. A znając Rosekage nie będę zapewne miała czym się zająć. Na samą myśl o tym, że kolejny dzień nic nie będę robić załamuję się, miałam mieć tydzień przerw od misji, a przedłużyło się to już do dwóch tygodni! Z niechęcią schodzę z łóżka i podchodzę do szafy, po czym otwieram ją leniwie i wyjmuję czarną bluzkę na ramiączkach i niebieskie dresowe spodenki, co się będę stroić. Z ubraniami wchodzę do łazienki, która jest w kolorach błękitu. Gdy wchodzi się do środka od razu widać wielką wannę. Po prawej stronie wanny jest umywalka, na ścianie nad nią jest lustro. Obok umywalki jest kosz na pranie. Tam zawszę kładę ubrania i jest tak i tym razem. Gdy odłożyłam ubrania umyłam twarz, umyłam zęby, uczesałam moje włosy i spięłam je w wysokiego kucyka, a także ubrałam wcześniej przyszykowane ubrania i czystą bieliznę, wyszłam z łazienki i rzuciłam piżamę na łóżko. Wyszłam z pokoju do kuchni i podchodząc w niej do kilku szafek i wyjęciu z niech potrzebnych składników do naleśników, zaczęłam gotować.

Po kilkunastu minutach miałam przed sobą talerz z siedmioma naleśnikami. Wzięłam talerz z nimi do salonu, po czym wyjęłam książkę z biblioteczki i wraz z nią usiadłam na kanapie. Czytałam ją i jednocześnie jadłam naleśniki. Po paru minutach zjadłam wszystkie naleśniki i musiałam odłożyć talerz, więc wstałam dalej czytając książkę i podeszłam do zlewu w kuchni. Odłożyłam tam talerz i poszłam znowu do salonu. Po chwili uświadomiłam sobie, że obiecałam wczoraj Genmie, że ją dzisiaj odwiedzę.

Klnąc cicho w tempie natychmiastowym odłożyłam do biblioteczki książkę i pobiegłam do Genmy, jak nic mnie znowu okrzyczy! Nie zamknęłam nawet drzwi, bo wiedziałam, że i tak nikt mnie nie okradnie. Nikt nawet się do mojego domu nie zbliżał. Biegnąc natknęłam się na cztery nie znane mi osoby, a ja przecież znam wszystkie osoby w wiosce!

~Arina nie rozmyślaj o nich później ci powiem kto to leć do Genmy~ Usłyszałam Ahri. No tak miałam iść do Genmy!!!

~I w ogóle skąd ty wiesz kim oni są?~ Zapytałam się Ahri w biegu. Usłyszałam jedynie w odpowiedzi jej ciche westchnienie. ~Dobra nieważne~ Powiedziałam jej i zatrzymałam się koło domu Genmy.

Weszłam przeskakując jej furtkę na podwórko, które przeszłam szybkim krokiem i zapukałam do drzwi. Gdy usłyszałam ciche "proszę" weszłam do środka. Poszłam za głosem do salonu, a gdy już tam się znalazłam doznałam szoku. Było tam tych czterech ludzi, których mijałam po drodze.

~JAK!?~ Krzyknęłam w myślach. Spojrzałam na Genme i zmrużyłam oczy. Dobra bynajmniej teraz mogę określić ich płeć. Pierwsza osoba to chłopak, który miał granatowe włosy, czarne oczy i jest mniej, więcej w moim wieku. Druga osoba była dziewczyną z różowymi włosami i zielonymi oczy, też jest w moim wieku. Trzecią osobą starszy o kilkanaście lat mężczyzna z siwymi włosami i czarnym okiem, bo drugie zasłaniała mu opaska... Nieważne. I czwartą osobą był chłopak o złotych włosach i niebieskich oczach on też był w moim wieku.

- W każdym bądź razie, jak się nazywacie? - Zapytałam spokojnie.

-Jestem Kakashi Hatake. - Powiedział siwowłosy i pomachał mi wesoło ręką.

-Ja jestem Sakura Haruno. - Powiedziała tym razem różowo włosa, nawet na mnie nie spoglądając tylko, patrząc jak w obrazek w ciemnowłosego.

-Sasuke Uchiha. - Powiedział granatowo włosy. Zaśmiałam się cicho, a tamten spojrzał na mnie dziwnie.

-Jestem Naruto Uzumaki i w przyszłości zostanę Hokage! - Powiedział złotowłosy. - Dlatego zapamiętaj moje imię!

Sasuke trzepną go w tył głowy, a ja w głowie wraz z Ahri zaśmiałam się cicho, uroczy blondynek.

-Siadaj usuratonkachi.

-Jak mnie nazwałeś Sasuke?! -Powiedział niebieskooki w stronę ciemnookiego, z wyraźnym podkreśleniem, bynajmniej nie przypadkowym, końcówki jego imienia.

Nie no teraz to zwijałam się ze śmiechu na podłodze. Dlaczego? Sas-uke (Pozdro dla kumatych! Dop. Autorka) Wszyscy patrzyli się na mnie dziwnie, lecz najgorzej Genma...

-Arina nic ci nie jest? - Zapytała się Genma podchodząc do mnie i kładąc na mojej głowie dłoni.

No cóż tak się dzieje kiedy przez prawie całe życie (Pomijając rozmowy z Ahri.) się nie śmiałaś... Ech... A mogłam tu nie przychodzić.

<><><><><><><><><><><><><><><><><

Ohayo!

Sorry za tak długą przerwę... Nie mam wytłumaczenia...

Ale przechodzimy do milszych spraw rozdział dłuższy jak obiecałam.

I główna bohaterka poznała Naruto.

Dobra to tyle:

Papa ^^

Po poprawach:

Okey, ten rozdział prawie w ogóle nie posiadał błędów i powtórzeń, oraz był długi, co mi odpowiada, dopisałam w nim tylko kilka zdań/słów, bo nic innego nie rzucało mi się aż tak w oczy, co było do poprawy. Ten rozdział mi się podobał.

~Papa Miśki.

Dwa Dziewięcio-ogoniaste LisyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz