Nowa wiedza

145 23 5
                                    

I zniknęłam...

Pojawilam się przed biurem Raikage, gzdzie czekali na mnie Bee i Yugito.

-Już jestem, więc możemy iść. - Powiedziałam z słabym uśmiechem, bo wiedziała, że jak ojciec mnie znajdzie nie będzie miał dla mnie litości.

-Chodzmy więc im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy. - Powiedziała Yugito idąc nie wiadomo gdzie. Poszłam szybko za nią myślą nad reakcją drużyny.

Ojciec był szczęśliwy i zdziwiony, ale nie miało to sensu bo... Właściwie nie wiem dlaczego, ale nie miało. Han był natomiast zdziwiony i zły? Dlaczego? Czegoś chyba nie do końca rozumiałam. Zdziwienie rozumiem, ale złość?

Chyba nigdy nie ogarne jego toku rozumowania. Ren zaciekiawiony i obojętny...

Ech, jak Han'a jeszcze jakoś rozumiem to ten osobnik był dla mnie zagadką. Nie wiedziałam też, czego mam się później spodziewać...

Wyzwisk? Czy może...?

-Jesteśmy już. - Znowu odezwała się Yugito. Zastanawiałam się dlaczego Bee się nie odzywał. Dopiero po chwili zorientowałam się, że jesteśmy na jakiejś polance.

~Nie powiem zapłon to ty masz~

~Ahri, zamknij się~

-Oto pole treningowe numer dwanaście, słońce tutaj nigdy nie gaśnie! - Odezwał się (po raz pierszy zresztą) Killer. Spojrzałam na niego dziwnie. Po co on rymował? To bez sensu i w ogóle dziwne jakieś jest! Ech, nieważne, zastanawia mnie coś innego...

~Słońce nigdy nie gaśnie? Ahri wiesz coś na ten temat?~

~Niezbyt więc daj mi, z łaski swojej, spać~

~Phi, aleś ty normalnie pomocna!~

~Taa... Zawsze służe pomocą, ale daj mi teraz spać naprwdę jestem zmęczona~

~I marudna~

Westchnełam ciężko i spojrzałam na Yugito z niemym pytaniem w oczach.

-Dlaczego niby słońce nigdy nie gaśnie? - Powiedziałam azczerze zaciekawiona, co nie zdaża się za często.

-Nie jestem tego do końca pewna, ale to prawda, nigdy nie gaśnie i zawszejest w tym samym miejscu, jakgdyby nigdy się nie ruszało. W tym miejscu czas jakby staje. - Analizowałam to co usłyszałam marszcząc brwi.

-To z jakiego powodu tu jesteśmy?

-Bo tak Raikage chciał, chociaż nie wiem co on w tedy miał! - Ponownie odezwał się jedyny mężczyzna w tym towarzystwie. A blondynka na to westchnęła, po czym spojrzała na mnie przepraszająco.

-Wybacz, ale on ma tak zawsze, więc nie zwracaj na niego uwagi. Nikt nie jest zadowolony z tego jak on mówi, ale nikt nie jest w atanie go uciszyć. - Westchnęłam jakby załamana kobieta. - Trzeba po prostu nauczyć się go ignorować.

Pokiwałam głową po czym bardziej przyjrzałam się polu. Było ono duże - jestem prawie na sto procent pewna, że Ahri ze spokojem by sie tu zmieściła. Całe pole było w kształcie okręgu, a otoczone było wielkimi dzewami, które wydawały z siebie piękne dzwięki, ptaki siedziały na nich i skromnie śpiewały, a dopełnieniem tego był szum rzeki, która przepływała przez końiec pola. W tej ścianie drzew wyrużniały się dwie ścieszki, jedna z której przyszliśmy, a druga to tam z kąd płynęła rzeka. Wszystko razem wyglądało jak z bajki. Na trawie widoczne były pojedyńcze stokrotki, mlecze, albo dmuchawce. Przez ''wieczny dzień'' wszystko było tak oświetlone, że widziało się wszystko, co pole miało do zaoferowania.

Wzdrygnęłam się lekko kiedy zimny wiatr owiał moje nagie ramiona i sprawił, że moje włosy wydostały się z zbyt luźnego warkocza i przedostał się na twarz, zmieniając moje pole widzenia na zerowe. Zaśmiałam się przez to cicho i znowu zrobiłam z nich warkocza tylko już o wiele mocniejszego i mam nadzieje, że trwalszego.

-Tak więc, od czego zaczynamy? - Zpaytałam zacierając ręce i odwracajac się do nich już z wielkim bananem na twarzy i o wiele bardziej żywo.

-Od początku...

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><

Ohayo!

Wow, dawno mnie tu nie było. Mam nadziej, że rozdział się podobał.

(Dla zinteresownaych pisałam go w większosci na godzinie wychowawczej.)

Wybaczcie za długą(naprawdę długą) przerwe i mam nadziej, że udany prezent na mikołajki (co z tego, że były one pięć dni temu?).

Jestem podatana na sugestie co do dalszych losów Ariny, ja nie mam zbytni pomysłów.

Papa Miśki ^^

PS. Będe pomalu też poprawiać będy z pierwszych rozdziałów i nie tylko.

PSS. Nie sprawdzałam go i wrzucam od razu po napisaniu, woęc może być wiele będów. Ostrzegam.


Dwa Dziewięcio-ogoniaste LisyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz