Rozdział 4

494 102 47
                                    

Pogadaliśmy jeszcze trochę i przyszedł Andy z dziewczyną, z którą się przywitaliśmy po czym od razu poszli na górę, a my jakoś momentalnie straciliśmy tematy do rozmowy. Nie mam pojęcia dlaczego. Nasz wzrok skupiał się w telefonie. Wszedłem w aplikację Facebook i ogarnąłem wszystkie powiadomienia, stronę główną i inne moje social media. Po chwili przyszła mi wiadomość na messengerze

Brittany: Pogadaj ze mną :P

Spojrzałem na nią i zacząłem chichotać.

- O czym chcesz gadać, hmm? - spytałem
- Nie wiem - powiedziała
- Chciałaś to zaproponuj coś
- Dobra... - myślała - Nie mam pojęcia, o czym kuzynie mogę z Tobą gadać. - puściła mi oczko - Idę się napić, chcesz?
- Nie - odparłem.

Poszedłem do pokoju i nie wiedziałem co robić ale mój wzrok przykuła gitara. Po grałem chwilę. Następnie poszedłem do łazienki i widziałem, że dziewczyna mojego brata już idzie, więc tylko się z nią pożegnałem. Zupełnie nie miałem co robić, więc postanowiłem się przewietrzyć.

Lily

- Tak, chodźmy - powiedziałam do siostry, która zaproponowała mi lody oczywiście nie obeszło się bez mojego zboczenia haha Założyłyśmy buty po czym rozradowane wyszłyśmy z domu informując o tym rodziców.

Podeszłyśmy do budki z lodami i zamówiłyśmy 2 lody włoskie śmietankowe

- Mmm, pycha - stwierdziłam liżąc loda
- Mój też jest dobry - powiedziała Samantha
- Mamy takie same, geniuszu - zaśmiałyśmy się
- No wiem, haha

Szłyśmy sobie chodnikiem, gdy momentalnie zatrzymali się jacyś dwaj chłopacy ze szkoły koło nas. Byli bodajże z 2 klasy liceum.

- Gdzie panienki się wybierają? - zapytał
- Nie Twój interes - powiedziałam odwracając głowę do siostry po czym znowu odwróciłam ją do chłopaków
- Może pójdziemy gdzieś w ustronne miejsce? Co Wy na to?
- Zapomnij - wyrwała Sam
- Idziecie normalnie czy mamy wam w tym pomóc? - mówił niby spokojnie ale z takimi nerwami w głosie
- Nie skorzystamy z żadnej propozycji - chciałyśmy ich wyminąć ale złapali nas za ręce. Dalej miałam loda w ręce dlatego z całej siły nim w niego walnęłam. Był cały brudny, myślałam, że wybuchne śmiechem ale jemu nie było do śmiechu
- W czymś mam pomóc? - usłyszałam głos... Shawn'a? Tak to on
- W sumie... Jeżeli chcesz... - powiedziałam obojętnie
- A my... już mieliśmy kiedyś doczynienia, nieprawdaż? - zwrócił się do tego co trzymał Samanthe. Wyrwał go od niej i odepchnął na ulice. - A Ci co się stało? - zwrócił się śmiejąc do tego z lodem na gębie.
- To przez nią - pokazał w moją stronę przez co wzrok wszystkich skierował się mnie
- No co?
- Macie jakąś chusteczkę? - zapytał, pewnie chciał się wytrzeć
- Nie zmieniaj tematu tylko wyjazd mi stąd, oby dwoje! - wskazał ręką drogę, a Ci jak na komendę od razu poszli
- Dzięki Shawn... Powiedz Andy'iemu, że póżniej zadzwonię - powiedziała, a ten przytaknął
- Dobra, dzięki Sha... Szampon - uśmiechnęłam się na swoje słowa.
- O co chodzi z tym Szamponem?
- O nic, o nic - puściłam mu oczko i uśmiechnęłam się pod nosem
- Idziecie na lody? - zapytał, spojrzałyśmy na siebie z Sam co miało oznaczać, że pytamy się nawzajem jakoś telepatycznie. Kiwnęłyśmy na tak. Siostra od razu wyrzuciła w tył tego loda co miała.
- Idziemy - oznajmiła szybko. Poszłyśmy od razu do wcześniejszego miejsca. Brunet zapytał jakie lody chcemy, wzięliśmy takie jak wtedy. On płacił. I znowu te jego pieprzone dwie osobowości. Gada z nami normalnie, a jutro w szkole będę się z nim kłócić.

Cześć :3
Jak podoba się rozdział?
Mi się wydaje, że ten nie wyszedł :D





Wredny tylko z pozoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz