Rozdział 9

295 66 22
                                    

Shawn

Przyszedłem do szkoły jak zwykle... Pierwsze 2 lekcje zleciały mi na luzie. Kiedy zadzwonił dzwonek na 3 podszedł do mnie Scott i wziął na stronę.

- Ostanio coraz czesciej widze Cie z Holt... Co ty kombinujesz Brown?- przeciągnął i uniósł jedną brew do góry.
- Nic nie kombinuje - uniosłem sie - Czego od niej chcesz?
- Nie skrzywdzisz kolejnej dziewczyny! Chodziłem z nią na zajęcia plastyczne w 3 klasie. Jest naprawdę fajna, ale przez Ciebie wszystkie dziewczyny w tej szkole trafią do szpitala psychiatrycznego! Masz z nią nie rozmawiać! Inaczej wszyscy się dowiedzą!
- Ja się zmieniłem, nie możesz tego pojąć że nie jestem tym sprzed kilku miesięcy? - spytałem po czym wziąłem głęboki wdech
- Nie wierzę Ci - powiedział zakładając ręce na klatę. Wypuściłem zebrane powietrze w płucach. - Po prostu nie zbliżaj się do jakich kolwiek lasek. Masz Lucy i Ci wystarczy.
- Naprawdę? Lucy? Mówisz serio? - uniosłem brwi i zrobiłem grymas - Błagam, niee.
- Było się zastanowić wcześniej.
- Mogę nie gadać z innymi, ale pozwól mi rozmawiać z nią! - wrzasnąłem na co on tylko pokiwał głową na znak tego, że się nie zgadza i zniknął w tłumie wchodzących do klasy uczniów.

Podążyłem za nim i usiadłem w klasie. Tak, chodzimy do tej samej klasy. Teraz na historii przerabiamy średniowiecze... Nuda!

Na lekcji non stop chodziły mi po głowie słowa tego idioty.

"Przez Ciebie wszystkie dziewczyny w tej szkole trafią do szpitala psychiatrycznego!"

Naprawdę te słowa do mnie trafiły. Na ogół Scott jest całkiem spoko. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi no ale cóż... To wszystko moja wina.

Na początku przyjaźniłem się ze Scott'em. Później on poznał mnie ze swoją siostrą Rose, która mi się spodobała przez co częściej przesiadywałem u nich w domu no i tak się złożyło, że zaczęliśmy ze sobą chodzić. Jeździliśmy w trójkę wszędzie, nad wodę, w góry no po prostu chyba nigdzie nas nie mogło zabraknąć. Na 17-naste urodziny Rose poszliśmy do klubu. Wcześniej jakoś mnie nie pchało, żeby częściej chodzić tam niż na jakieś imprezy np. urodziny. Wolałem raczej domówki. Tak więc, bawiliśmy się dobrze. Za około tydzień Scott powiedział, że musimy się trochę wyrwać i wyszliśmy do tego samego klubu. Tam wypilismy po kilka drinków. Widziałem jak inni chłopacy non stop tylko z różnymi laskami chodzą do kibla. Przystawiła się do mnie jakaś panieneczka. Była na tyle kusząca, że nie potrafiłem się opanować i poszedłem z nią tam gdzie wszyscy.

Następne kilka imprez z leciało tak samo. Na szybkim numerku z tapeciarami. Pewnego wieczoru Rose nieoczekiwanie powiedziała, że swój pierwszy raz chciałaby mieć ze mną. Nie czekałem na nic tylko jak pannę młodą wziąłem ją po czym zaniosłem do jej pokoju i tak jakoś się stało. Na drugi dzień zmyłem się. Postanowiłem, że ona nie jest dla mnie. Nie to, że była zła w łóżku, lecz nie kochałem jej.

Scott gdy się dowiedział zaczął mnie szantażować, że powie wszystkim jaki to jestem. Dobrze wie, że nie chce być taki jakim rozkazuje mi być. Ale ja się zmieniłem. On powiedział, że nie będę ranił więcej dziewczyn, a karze mi je poniżać. Pewnie dlatego, abym czuł się winny każdej łzy poniżanych dziewczyn.

~~~

Skończyła się 3 lekcja i wszyscy wyszli na przerwę. Zobaczyłem Lily zmierzającą w moją stronę.

O nie, tylko nie to... - pomyślałem

Podeszła do mnie razem z Vanessą,

- Cześć Shawn, jak tam u Andy'iego? - zapytała i zatrzepotała swoimi rzęsami. Ja nerwowo spojrzałem w bok gdzie stał mój były przyjaciel. Patrzył na mnie z taką pogardą... Już wiedziałem co za chwilę może się stać.
- Od kiedy to ze sobą rozmawiamy, hmm? - spytałem choć nie chciałem.
- Ale o co Ci chodzi?
- O nic. Jak ktoś taki jak Ty, odzywa się do kogoś takiego jak ja? - założyłem ręce na piersi.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale i zjeżdżaj stąd. - miałem nadzieję, że pójdzie, abym więcej nie musiał nic chamskiego mówić...
- O nie, ja się nie dam. Jesteś totalnym chamem Brown! W szpitalu mnie pocałowałeś, a w szkole mną pomiatasz? Nie wiem o co z Tobą chodzi, czym się kierujesz, że się tak zachowujesz ale ode mnie się odpierdol! Myślałam Szampon, że jednak jest w Tobie choć trochę dobrego serca ale widać się myliłam. - powiedziała i dumnie odeszła. Jest mi wstyd. Zaczyna mi na niej zależeć a przez to mogę ją stracić...

###
Witam, witam, witam!
Przychodzę z przeprosinami bo dzisiaj mija dwunasty dzień od dodania poprzedniego rozdziału :/ a miały być co max 5 dni. 😭
Jestem nad morzem od tygodnia i wracam dopiero 26 sierpnia, więc nie wiem kiedy następny. Ale jeszcze dzisiaj postaram sie wziąć za pisanie.

Może być perspektywa Shawna? Bo wiem, ze nie umiem pisać z jego strony hahah

Wredny tylko z pozoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz