Rozdział 2

3.3K 205 23
                                    

-Co ty powiedziałaś? -Justin zamrugał nie potrafiąc chyba otrząsnąć się z szoku.
-Zgadzam się, ale tylko na jedną noc.-oblizałam usta patrząc na mężczyznę. Jego usta uniósły się w szerokim uśmiechu a oczy zabłyszczały.
-W takim razie będę jutro po ciebie. Umówmy się o 20 przed klubem.
Pokiwałam głową nie potrafiąc wydusić z siebie słowa. Chyba dopiero teraz dotarło do mnie na co się zgodziłam. Justin chwycił moją dłoń i podniósł ją do ust muskając wargami każda kostkę na mojej dłoni.
-W takim razie do jutra Scarlett.-puścił rękę i poszedł wychodząc z klubu.
Wzięłam gwałtowny wdech zastanawiając się jaką wymówkę sprzedam Geraldowi. Wtedy mój wzrok napomknął Nathalie. To jeden z głupszych pomysłów, ale G nie powinien się połapać o co chodzi. Podeszłam do czarnowłosej dziewczyny.
-Nathalie, potrzebuje twojej pomocy.
-Mojej?-podniosła brew patrzac na mnie uważnie.
-Tak, musisz mnie kryć jutro przed Geraldem, że śpię u ciebie.
W tym momencie jej usta rozchyliły się a ja wiedziałam, że już się domyśliła.
-No proszę ktoś tu jednak skusił się na ten seksowny tyłeczek elegancika.
-Tylko pieniądze się liczą.-czułam jak do policzków nalpywa mi krew.
-Tak, tak. Korzystaj sobie dziewczyno, nie mój interes z kim sypiasz.
-To znaczy, że będziesz mnie kryć?
-Tak.-zaśmiała się. Uśmiechnęłam się całując ją w policzek i pobiegłam w stronę garderoby.
-Ale potem wszystko mi opowiesz!-słyszałam jej krzyk za sobą na co tylko pokręciłam rozbawiona głową.

***
Weszłam do mieszkania i postawiłam torebkę na szafce.
-Jestem!-krzyknęłam i po chwili usłyszałam głośne kroki w moją stronę. Gerald stanął opierając się o ścianę.
-Cześć skarbie.-uśmiechnął się w taki sposób, że już wiedziałam o co chodzi.
-Piłeś.-powiedziałam patrzac na niego uważnie obserwując każdy jego ruch. Ściągnęłam kurtke odwieszając ją.
-Tylko troszeczkę.-zaśmiał się i lekko zachwiał podpierając dłonią ściany. -Chcesz też?
-Nie.-burknełam i wyminełam go wchodzac do salonu, gdzie na stole leżała pusta butelka whisky.
-Tylko troszeczkę..-powtórzyłam jego słowa do siebie i westchnęłam cicho. Coraz bardziej miałam wrażenie, że związałam się z dzieckiem a nie dorosłym mężczyzną. Nie tego chciałam w związku, chciałam bezpieczeństwa, męskiego ramienia.
Poczułam jak przytula się do mnie od tyłu i opiera głowę o moje ramię.
-Mam dosyć. -szepnełam na co ciało chłopaka zesztywniało.
-Dosyć czego?-wydawał się jakby w ciągu sekundy wytrzeźwiał. Odwróciłam się patrzac na niego.
-Dosyć tego całego cyrku. Zachowujesz się jak dziecko, upijasz z byle powodu, cały czas narzekasz, że w naszym łóżku nic się nie dzieje. A ty co robisz? Siedzisz w domu kiedy ja napieprzam w pracy.-powiedziałam spokojnie to co leżało mi na sercu.
-Ja siedzę w domu?
-A kto inny?
-Mówiłem ci, że pracuje zresztą pieniądze też przenoszę. -oburzył się prychając. Spojrzałam mu w oczy łącząc pewne fakty ze sobą. Chciałam, żeby to były tylko moje wyobrażenia, ale miałam złe przeczucie.
-Nie..-zamrugałam.
-Co nie?-zmarszczył brwi zdezorientowany.
-Znowu bawisz się w dilerkę?-parsknęłam kładąc dłoń na czole.
-Nawet jeśli to pieniądze są, wiec nie powinnaś narzekać.
-Czy ty siebie kurwa słyszysz?! Mało problemów, długów mamy?!-rozłożyłam ręce krzycząc i się śmiejąc. -A ty jeszcze takie cyrki odstawiasz, mało policji sie tu kręci? Kilka razy dziennie jeździ patrol, chcesz siedzieć? A co ja wtedy zrobię?-patrzyłam na niego. -Jak na dom zaczną najeżdzać ludzie którym wisisz kasę..Co ja wtedy zrobię się pytam?!
-Nie krzycz kurwa w moją stronę! -krzyknął machając dłońmi i patrzył gniewnie w moją stronę.
-Bo co?! Ty się dziwisz, że nie chce z tobą sypiać? Co chwilę pijesz, narzucasz się a ja naprawdę nie mam najmniejszej ochoty aby całować się z kimś od kogo śmierdzi alkoholem!
-Zamknij kurwa ryj!-wydarł się a ja zamówiłam patrzac na niego w szoku. Gerald oddychał nierówno patrzac na mnie. Jego dłonie zaciskały się w pięści w powolny sposób jakby chciał się uspokoić.
-Myślisz, że nie czuję? Nie pachniesz moimi perfumami już.-oblizał usta chwytajac portfel w dłoń i bez patrzenia na mnie wyszedł trzaskając drzwiami.
Usiadłam na kanapie przeczesując lekko włosy i powąchałam je. No tak perfumy Justina. Uśmiechnęłam się delikatnie czując jego zapach.

I mightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz