Jeżeli chcecie bardziej wczuć się w temat obejrzyjcie filmik, który wstawiłam w mediach.
+ doszło kilku bohaterów, ich wyglady macie w rozdziale bohaterowieGerald
Zaparkowałem swoje pod magazynem i spojrzałem na budynek. Pracowałem w tym gównie od lat, raz ukrywając to przed Scarlett a raz nie. Mniejsza z tym w końcu ona okazała się dziwką.
Wysiadłem z auta ruszając powolnym krokiem w stronę budynku. Miejsce z zewnątrz wyglądało na opuszczone, ale to tylko zmyłka. Zapukałem trzy razy do drzwi. Wiedzieli, że będą się mnie spodziewać.
Masywne, metalowe drzwi zostały otwarte a za nimi stała Stassie. Gorąca mulatka o zmysłowych ustach i cudownych cyckach. Skąd to wiem? To mała tajemnica.
-No, no Gerald tęskniliśmy.-uśmiechnęła się wpuszczając mnie do środka.
-Ja też malutka, ja też.-westchnąłem cicho ledwo powstrzymując swoje myśli, które w tej chwili skupiały się na jej ciele. Chciałbym ja w tej chwili pode mną, by jęczała i prosiła o mojego kutasa.
-Gerald Gillum!-odwróciłem się w stronę dobiegającego głosu i zobaczyłem nikogo innego jak Antonio. Głos tego skurwiela mógłbym poznać z każdej odległości.
-Kopę lat staruszku.-rozłożyłem ramiona patrzac jak mężczyzna wybucha śmiechem.
-Więcej lat na karku, ale kondycja wciąż ta sama.-mrugnął znacząco do jednej z jego blondynek. Był perwersyjnym, starym dupkiem. Ale niech się pocieszy jeszcze trochę życiem.
-Więc co cię do nas sprowadza?
-Na sposobności.-powiedziałem wskazując znacząco na ludzi. Antonio pokiwał głową i wskazał dłonią na swój gabinet. Wszedłem za nim zamykając drzwi. Mężczyzna usiadł w swoim skórzanym fotelu patrząc na mnie.
-Słucham.
- Chcę byś pomógł mi sprzatnąć jednego gościa, nazywa się Justin Bieber. Czemu? Pieprzył moją dziewczynę, która udawała barmanke a tak naprawdę jest dziwką.-oblizałem nerwowo usta i wziąłem wdech by się uspokoić. -Po prostu chce zemsty. Chce by Scarlett wiedziała, że nie warto ze mną zadzierać. By wróciła do mnie błagając na kolanach o wybaczenie.-przez moją twarz przebiegł cień szaleńczego uśmiechu.
Mężczyzna w średnim wieku spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem.
-Myślę, że to da się zrobić. Jednak pamiętaj, że zaczniemy delikatnie. Masz jakiś konkretny plan?
Przeczesałem dłonią włosy i usiadłem na krześle na przeciwko mężczyzny
-Pewnie, obmyślam to całą drogę.Scarlett
Obudziłam się czując potworny ból głowy. Zamrugałam delikatnie przyzwyczajając oczy do światła dziennego. Rozejrzałam się nerwowo, nie byłam w swoim domu, ale znałam to miejsce. Odwróciłam głowę na bok i zobaczyłam śpiącego u mojego boku Justina.
Zmarszczyłam brwi nic nie pamiętając. Zerknęłam pod kołdrę, na szczęście byłam w bieliźnie.
Położyłam się zrezygnowana na poduszce wzdychając. Nigdy nie upiłam się do takiego stanu. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Chwycilam komórkę z szafki widząc napis "Jacob".
-Co jest?-odebrałam i chrząknęłam.
-Chciałem sprawdzić czy jeszcze żyjesz.
-Co?-zmarszczyłam brwi.
-Wychodziłaś z Bieberem.-usłyszałam jego westchnięcie. -Poza tym Gerald był w klubie, widział cię z nim. Wyszedł wściekły, zastanawiałem się czy już byłaś w domu.
Po tych słowach czułam jak automatycznie robi mi sie ciężko.
-Widział mnie..-powiedziałam ciszej.
-Scarlett, słuchaj jeżeli potrzebujesz mieszkania przygarne cię, tylko pod żadnym pozorem nie wracaj sama do siebie. Wszyscy dobrze wiemy jaki jest Gerald.
-Dobrze.-pokiwałam głową starając sobie to wszystko ułożyć.
-Martwię się o ciebie.-usłyszałam smutek w jego głosie. -Daj mi znać jak będziesz wracać.-powiedział i rozłączył się.
Odłożyłam telefon i przekrecilam się na bok w stronę Justina. Mężczyzna nie spał, patrzył na mnie w ciszy a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
-Twój chłopak nas widział.-powiedział i przejechał dłonią po moim policzku głaszcząc moją skórę.
-Tak.-powiedziałam wiedząc jednak, że to co mówi Justin nie jest pytaniem.
-Słuchaj, wyjedźmy.
-Co?-zmarszczyłam brwi. Zdecydowanie zbyt dużo informacji jak na jeden poranek.
-Moi rodzice zapraszają mnie na tydzień do siebie a tobie dobrze zrobi odpoczynek. To nie jest żadna propozycja na tle seksualnym, po prostu chcę byś wyluzowała. -patrzył na mnie z delikatną ekscytacją widoczna na jego twarzy.
-Zgadzam się.-uśmiechnęłam się sama nie widząc co mówię, jednak on miał rację.
Przysunął się i wpił zachłannie w moje usta.
-Nie pożałujesz. -wymamrotał i przekręcił się, że zawisł nade mną. Jęknęłam cicho odwzajemniając namietnie jego pocałunki. Poczułam nagła potrzebę, jego. Chciałam znów go poczuć, by znów dał mi rozkosz.
Wypchnełam biodra do góry dociskając się do niego i w tym momencie poczułam, że on był nagi.
-O tak maleńka. -mruknął i przygryzl moją wargę. -Nie mam ochoty na gry wstępnę.-odchylił materiał moich majtek i wsunął się we mnie z impetem po same jądra.
Jęknęłam głośno odchylając głowę do tylu. Ból zmieszał się z przyjemnością, ale jednak przewyższała przyjemność.
-Zaciskaj się kochanie.-wymamrotał i zaczął poruszać biodrami płynnie i miarowo. Chciałam spełnić każdą jego zachciankę, zaczęłam zaciskać się na nim utrudniając mu wejście. Justin jeknął wchodząc we mnie mocniej.
-Kurwa..-wysapał a jego ruchy bioder stały się energiczne. Zaczął poruszać się szybko obijając jądrami o moje pośladki. Wbiłam paznokcie w jego ramię skomląc cicho z rozkoszy jaką mi dawał.
Nagle wyszedł ze mnie i zsunął moje majtki w dół.
-Chodź do mnie.-usiadł na łóżku patrzac na mnie. Jego klatka unosiła się i opadała w nierównym tempie a jego kutas stał na baczności czekając na mnie. Ten widok był tak piękny, że najchętniej zrobiłabym zdjęcie.
Przysunełam się do niego siadajac na nim okrakiem i opuscilam się w dół wsuwając go w siebie. W odpowiedzi usłyszałam jego cichy jęk.
Zaczęłam się na nim poruszać stopniowo przyśpieszając. Oparłam się dłońmi o jego ramiona sapiąc cicho. Mężczyzna pomagał mi dłońmi nadając nam tempo.
Po niedługim czasie czułam jak przechodzą mnie dreszcze a uda zaczynają się trząść od nadchodzącego orgazmu. Nie mogłam się skupić na przyjemności i ruchach, które osłabiły się. Poczułam dłonie na biodrach i po chwili moje ciało zostało podniesione delikatnie w górę. Justin przejął kontrolę i zaczął wypychać biodra w górę energicznie i przyśpieszając z każdą sekunda. Obydwoje byliśmy na szczycie, nasze jęki zmieszały się a po chwili zalała nas fala orgazmu.
Ręce chłopaka opadły tak jak moje ciało na jego. Przymknęłam oczy wsłuchując się w nasze nierówne oddechy.Justin zatrzymał się pod klubem a ja spojrzałam na Jacoba, który już na mnie czekał.
-Jeżeli coś się stanie to dzwoń.-odwrociłam się patrząc na Justina.
-Spokojnie to tylko Jacob, nikt tak jak on nie potrafi się mną zająć.
-No dobrze.-pokiwał głową. -I tak będę dzwonić.-pokazał swoje białe zęby w szerokim uśmiechu a ja zaśmiałam się biorąc torbę i wysiadłam.
Podeszłam do Jacoba a on rozłożył swoje ramiona przytulając mnie mocno do siebie. Przymknęłam oczy wtulając swoje ciało w niego. Doskonale wiedział czego potrzebuje. Jego wzrok był utkwiony za mną a po chwili usłyszałam jak samochód odjeżdża z piskiem opon. Prawdopodobnie był to samochód Justina.
Puściłam Jacoba i spojrzałam na niego.
-Jedźmy już do ciebie.
-Tak jest Scar.-uśmiechnął się delikatnie zaczesując moje włosy za ucho.Nowa wena, nowe pomysły.
Tak jak na górze napisałam wejdźcie w rozdział z bohaterami bo został zaktualizowany x
Tak na marginesie wyraźcie swoją opinię na temat dalszych losów, jakieś sugestie? ;)
CZYTASZ
I might
Fanfiction#38 w Fanfiction 14.12.2016 Barmanka czy striptizerka? Życie Scarlett przewraca się do góry nogami, gdy pojawia się Justin. Rozpieszczony syn właściciela sieci banków w Stanach Zjednoczonych. Co na to jej chłopak Gerald? Czy najlepszy przyjaciel z d...