Rozdział 19

1.6K 115 17
                                    

Opowiedziałam chłopakom o tym, że Gerald przez pewien czas miał kontakt z jednym mężczyzną. Miał na imię Antonio i to od niego brał towar na handel. Najprawdopodobniej on stał na czele reszty ludzi. Isaac kojarzył jego imię, słyszał je parę razy po klubach i stwierdził, że pójdzie dzisiaj na zwiady podpytać się ludzi czy wiedzą cokolwiek na temat jego miejsca przebywania.

-Swoją drogą pamiętasz jak pytałaś mnie o to czy nauczę cię jakiś chwytów obronnych?-przeniosłam wzrok na Isaaca, który zaczął rozmowe przy porannej kawie.

-No tak, pamiętam.

-Więc Bieber przyjedzie do ciebie popołudniu, jest w tym dobry myślę, że będzie mógł cię czegoś nauczyć.-uśmiechnął się do mnie a ja podniosłam brwi zdziwiona.

-Żartujesz sobie? Nie możesz ty tego zrobić?

-Scarlett ja jadę dzisiaj zawieźć rodzicom Jacoba jego rzeczy a jak wrócę to idę do klubu wywęszyć cokolwiek na temat Geralda i tego całego Antonio.-podniósł kubek do ust i upił powoli łyk gorącej kawy. -Także lece, do wieczora.-odstawił naczynie i wyszedł z kuchni wcześniej zabierając portfel i kluczyki od auta.

Świetnie, zostałam skazana na popołudnie naparzania się z Justinem o podłogę. Może jeszcze przeprowadzi swoją narzeczoną? W końcu wszędzie chodzą razem. Poszłam na górę wziąć orzeźwiający prysznic i w celu przebrania się w sportowe ciuchy.

*
Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc zbiegłam na dół po schodach. Miałam na sobie zwykłe czarne leginsy oraz sportowy top w końcu miałam czuć się swobodnie. Na moich stopach były adidasy, żeby zapobiec ślizganiu się.
Otworzyłam drzwi i uśmiechnęłam  się sztucznie do Justina, który stał przede mną ubrany w dresy i bluzę.

-O proszę bez blondyny, jestem w szoku.-pokiwałam głową patrząc jak jego wzrok lustruje moje ciało.

-Ona ma na imię Alexis.-odwzajemnił uśmiech równie sztucznie i wszedł do domu. Zamknęłam za nim drzwi biorąc cicho oddech zrezygnowania.

-Zaczynamy od razu?-przeniosłam na niego wzrok.

-Zwiąż włosy.-powiedział idąc do salonu. Ściągnęłam z dłoni gumkę do włosów i podążając za nim zrobiłam wysokiego kucyka. Justin w tym czasie odsunął ławę na bok i odwrócił się do mnie przodem. Ściągnął z siebie bluzę utrzymując kontakt wzrokowy. Odrzucił ją na kanapę uśmiechając się cwanie, gdy zauważył jak zawieszam wzrok na jego ciele.

-Więc od czego zaczynamy?-spojrzałam na niego.

-Zaatakuj mnie.

-Co?-podniosłam brwi.

-Zaatakuj mnie, jakbym zabił ci co najmniej matke.-zachęcił mnie palcem. Patrzyłam na niego przez chwilę jak na idiote. Po chwili zastanowiłam się nad planem działania i podbiegłam do niego z zamiarem kopnięcia go w krocze. To nie tylko miało być niezłym chwytem, ale i spełnionym marzeniem.

Jednak był szybszy po chwili trzymając moją stopę w dłoniach i patrząc na mnie z szerokim uśmiechem.

-Tak bardzo się za nim stęskniłaś? Nie musisz go kopać.-zaśmiał się i pociągnął mnie do siebie bliżej za stopę przez co podskoczyłam a razem ze mną mój biust, który znalazł się blizej jego twarzy przez fakt, że pochylał się trzymając mnie za stopę.

-O słodki jezusie. -zamruczał nie odrywając wzroku od moich piersi. Wykorzystałam okazję i uderzyłam go z łokcia w ramię tak, że upadł na kolana przede mną.

-No pięknie klękasz kochaniutki, trochę wprawy nabrałeś. -powiedziałam kpiąco patrząc na niego z góry.

Chciałam się odsunąć, ale w tym momencie poczułam jego rękę na łydce. Pociągnął mnie tak, że wylądowałam na dywanie mrugając w szoku. Justin jedną ręką rozchylił mi nogi i wszedł pomiędzy nie opierając się rękami po bokach mojej głowy.

-To był nieładny ruch Scarlett, bardzo nieładny.-pokręcił głową i opuścił swoje biodra ocierając się powoli o moje krocze a ja poczułam jak bardzo gotowy jest. Rozchyliłam usta w szoku z tego co się działo.

-Nawet nie wiesz jak za tobą cholernie tęskniłem. -nachylił się muskając ustami mój pieprzyk, który znajdował się na piersi. Moje ciało przeszły tysiące dreszczy, przez każdą część mojego ciała, uświadajmiając mi jak bardzo brakowało mi tych ust na moim ciele.
W momencie, gdy Justin przenosił się wyżej z pocałunkami na moją szyję usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych. Bez zastanowienia się uniosłam kolana kopiąc go w krocze i położyłam dłonie na jego ramionach zrzucając go z siebie. Usłyszałam jego jęk i ciche przeklnięcia.

Do salonu wszedł Isaac a ja podniosłam się z podłogi patrząc z triumfalnym uśmiechem na wijącego się z bólu Justina obok na dywanie.

-No, no nieźle Scarlett. Tego się nie spodziewałem.-Isaac pokiwał z uznaniem głową patrząc na sytuację a ja uśmiechnęłam się szeroko w jego stronę. -Będę w kuchni, zrobię kawy co?

Jak powiedział tak poszedł a ja przeniosłam wzrok na Biebera, który podniósł głowę patrząc na mnie.

-Następnym razem pożałujesz.-pokazał na mnie palcem a ja odwróciłam się klepiąc dłonią po tyłku. Ruszyłam wolnym krokiem do kuchni i usiadłam na krześle przy blacie spoglądając na Isaaca, który wyciągał szklanki z szafy.

-I czego się dowiedziałeś?

-Wiem, gdzie jest. Jedna ze striptizerek, która jeździ do Antonio potwierdziła, że widziała tam faceta wyglądem podobnego do Geralda. Mówiła, że mówią do niego po prostu G, więc to musi być on.

-A dowiedziałeś się gdzie jest ich siedziba?-do kuchni wszedł Justin poprawiając dresy na swoim kroczu bezwstydnie. Isaac podniósł brew patrząc na niego jednak zignorował fakt jego zachowania.

-Tak, za kilka zielonych banknotów podała mi adres.-uśmiechnął się i zerknął na mnie. -Teraz tylko musze skrzyknąć paru ludzi i zrobimy mu niespodziewaną wizytę.-położył dłoń na moim udzie głaszcząc delikatnie. Poczułam znów ciężar na sercu wiedząc co się szykuje. Przeniosłam wzrok na Justina chcąc się dowiedzieć co o tym myśli.

Jednak jedyną rzeczą, która to interesowała była ręka Isaaca na moim udzie.

To już ostatni rozdział maratonu, generalnie miało go nie być, ale udało mi sie coś skleić.

Co myślicie o nowej okładce?:)

I mightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz