Rozdział 23

1.3K 100 9
                                    


Obudziły mnie głosy dobiegające z dołu co znaczyło, że Isaac już wrócił a Justin prawdopodobnie o czymś z nim dyskutował. Podniosłam się leniwie do pozycji siedzącej i przetarłam twarz dłonią. Wstałam z łóżka zakładając na siebie dużą, wygodną bluzę. Przeczesałam dłonią włosy i wyszłam z pokoju schodząc na dół. 

-Wyspana?-usłyszałam pytanie Isaaca a po chwili poczułam buziaka na czole na co uśmiechnęłam się trochę leniwie nie za bardzo jeszcze kontaktując.

-Tak i to bardzo.-spojrzałam na chłopaka. -A ty gdzie byłeś tak długo?

-Jakby to powiedzieć załatwiałem wszystko bardziej dokładnie.-zmarszczył brwi szukając dobrych słów.-Mianowicie mamy już wszystko załatwione jeżeli chodzi o ludzi do pomocy i wiemy,  gdzie ukrywa się Gerald.-przeniósł wzrok na Justina, który pokiwał głową popijając kawę.

-Kojarzysz te całe magazyny, gdzie okazało się, że ma swojego szefa?-zaczął Justin. 

-Tak, czyli tam siedzi?-podniosłam brwi w szoku.

-Tak jest, wybrał takie miejsce, że sam jestem zaskoczony. Myśleliśmy, że będziemy musieli go szukać w innych miastach tymczasem on znajduje się tuż pod nosem.-prychnął Bieber na co Isaac się zaśmiał.

-Także cała akcja będzie dokładnie za tydzień o dwudziestej trzeciej postaramy się wkroczyć na jego terytorium.

-Ale to magazyn tego całego szefa pewnie są jakieś zabezpieczenia, prawda?-zapytałam zerkając na nich.

-Tak, ale mamy tam wtyki. Komuś nie podoba się, że Gerald się tam znajduje.

-Komu?-usiadłam przy stole patrząc na Isaaca zaciekawiona.

-Jego byłej kochance. Mieli tego samego szefa, siedzieli w tym samym gównie. Z tego co mi mówiła mieli romans przez jakieś dwa miesiące. To działo się przed tym jak Gerald cię wywiózł, potem jak z tobą zniknął już się z nią nie kontaktował a teraz traktuje ją jak powietrze. Dlatego właśnie Robyn chce się go pozbyć.

-To całkiem zrozumiałe.-pokiwałam głową zastanawiając się chwilę nad jego słowami. -A co wtedy będę robić ja?-spojrzałam na nich. -Będę mogła z wami jechać?- Isaac i Justin spojrzeli na siebie.

-To wszystko zależy od Justina z którym masz trenować, jeżeli uzna, że będziesz zdolna się obronić to będziesz mogła jechać. Jeżeli nie to wtedy znajdziemy ci jakąś kryjówkę na czas akcji. 

Pokiwałam głową już nie pamiętam który raz z kolei i zerknęłam w stronę Justina. Mężczyzna stał i popijał kawę jak gdyby nigdy nic. Jakby to była zwykła rozmowa poranna przy kawie o polityce a nie rozmowa  o tym czy przeżyjemy. 

-W takim razie zaraz zabiorę cię na salę treningową, leć się ubierz.-Justin wskazał na mnie. Wstałam od stołu i poszłam na górę czując, że muszę tam jechać z nimi. W końcu to przeze mnie wydarzyło się tyle niedobrego a Jacob stracił życie mając jeszcze tyle przed sobą.  Muszę to zrobić dla niego, dla czystego sumienia, dla własnego bezpieczeństwa i osób na których mi zależy. Co z Nathalie? Straciłam z nią kontakt po pogrzebie Jacoba. Nie wiem co u niej, nie wiem czy już urodziła. Wiem, że skontaktowała się z Isaac'em by omówić sprawy domu bo ona przeniosła się do rodziców.

Weszłam do swojej sypialni i podeszłam do szafy otwierając ją. Założyłam na siebie leginsy i krótki top a na to dużą bluzę, którą miałam na sobie rano. Związałam włosy w kitkę i zeszłam na dół. W kuchni stał tylko Isaac.

-Justin czeka na ciebie już w aucie.

-Okej.-pokiwałam głową i chciałam iść w stronę wieszaka na kurtki, ale jego ramiona mnie objęły i przyciągnęły do siebie.

-Ej? Stało się coś?-zapytałam wtulając się w niego i przesuwając ręką po jego plecach.

-Boję się.-powiedział ciszej. -Boję się, że czegoś nie zauważymy i coś ci się stanie.-odsunął się ode mnie patrząc mu w oczy.

-Hej..-chwyciłam jego dłoń ściskając ją. -Tym razem nic się nie stanie, obiecuję. Wszystko pójdzie dobrze a teraz lecę bo muszę trenować.-przysunęłam się muskając jego policzek na co poczułam jak chłopak się spina. Podeszłam do wieszaka chwytając kurtkę i założyłam ją. Zerknęłam jeszcze na niego uśmiechając się lekko i wyszłam z domu zamykając drzwi. Justin siedział w swoim aucie przed domem i przeglądał coś w telefonie.  

Otworzyłam drzwi wsiadając do środka i zamknęłam je nie patrząc w jego stronę. Zapięłam pasy wzdychając ciężko.

-I jak gotowa na trening?-spojrzałam w stronę Justina, który odpalił silnik.

-Jak najbardziej.

***

Opadłam na matę na sali dysząc ciężko. Czułam jak pot prawie ze mnie się lał a moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Moje serce dudniło niemiłosiernie szybko tak, że czułam jak twarz mi pulsuje a mój oddech nie chce się uspokoić. Przymknęłam oczy wsłuchując się w szaleństwo mojego ciała po ciężkim wysiłku.

-Początki zawsze są trudne.-usłyszałam zdyszany głos Justina i otworzyłam oczy patrząc na niego. Sam nie wyglądał lepiej. Jego policzki były czerwone, ciało świeciło prawie od potu a włosy, które opadały mu na czoło były posklejane. 

-Idę pod prysznic, jak coś druga łazienka jest tam.-wskazał dłonią na drzwi, ale ja nawet na nie nie spojrzałam. Odwrócił się do mnie plecami idąc w stronę łazienki i ściągnął swoją koszulkę przez głowę a ja czułam jak zalewa mnie kolejna fala gorąca. Kiedy zniknął za drzwiami wstałam z maty czując bolące mięśnie i skrzywiłam się idąc w stronę drugiej łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i zrzuciłam z siebie ubrania. Weszłam pod prysznic puszczając strumień ciepłej wody, który otulił moje obolałe ciało. Przymknęłam oczy czując ulgę, której potrzebowałam nie zdając sobie z tego sprawy. Spuściłam głowę na dół pozwalając by woda po mnie spływała. Po chwili poczułam czyjeś dłonie na biodrach i podskoczyłam wystraszona jednak po chwili już wiedziałam czyje to dłonie.

-Samemu było mi tam nudno.-usłyszałam ciche mruknięcie Justina i jego usta tuż przy moim uchu muskając je.

-A ze mną będzie ciekawie?-uśmiechnęłam się mimowolnie.

-O tak, o wiele ciekawiej.- przesunął nosem po mojej szyji i zaczął muskać rozgrzanymi wargami moją skórę drażniąc ją językiem. Rozchyliłam usta opierając się dłońmi o ścianę. Mój oddech powoli przyśpieszał mimo, że chwilę temu dopiero się uspokoił.

-Ktoś tu jest niespokojny.-szepnął przesuwając dłoń po moim brzuchu w dół po chwili palcami przesuwając się po mojej kobiecości i docisnął dłoń. Jęknęłam cicho opierając się o niego plecami. Justin jednym ruchem przekręcił mnie w swoją stronę patrząc na mnie z uśmiechem.

-Chyba jeszcze trochę tutaj zostaniemy.-uśmiechnął się przysuwając do mnie i wpił się namiętnie w moje usta.


--------

Obiecuję, że w następnym będzie dużo ciekawiej 

I mightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz