Chapter 6

172 9 1
                                    

Lou obudziła się następnego dnia w bardzo dobrym humorze. Cała jej wsciekłość z wczoraj po prostu zniknęła, a to wszystko dzięki jednemu mężczyźnie, którym był Norman Jayden. Kobieta była bardzo szczęśliwa z powodu tego jak zmieniło się jej życie. Dobrze płatna praca, piękny dom i co najważniejsze kochający partner. To było dziwne. Znali się tak krótko, ale od razu była miedzy nimi chemia. Naprawdę chciała z nim spędzić resztę życia. Może nawet mieć dzieci? Takie myśli zaprzątały jej głowę, gdy wchodziła pod prysznic. Potem skorzystała z ręcznika i zaczęła się zastanawiać, co na siebie włożyć. W końcu dzisiaj nie miała nigdzie jechać. Na rządną akcje ani przesłuchanie. Na wszelki wypadek zdecydowała się na czarne, wysokie buty. Dobrała do tego białą bluzkę z długim rękawem, w czarne paski i swoją nieodłączną kurtkę skórzaną. Potem poszła wysuszyć włosy. Zrezygnowała jednak z użycia prostownicy. Dawniej nie prostowała swoich naturalnie falowanych, blond włosów. Czemu by do tego nie wrócić? Potem pomalowała rzęsy, nałożyła błyszczyk na usta, a na powieki delikatny, brązowy cień. Tyle jej wystarczało. Nie była tapeciarą. Wrzuciła do torby kubek termiczny z kawą, telefon i słuchawki oraz teczkę z aktami sprawy, przewiesiła dodatek przez ramie i łapiąc przy okazji za parasol wyszła z domu. Zamknęła drzwi na klucz, wyszła za bramę i udała się w kierunku komisariatu. Miała tylko pięć minut. Szybko znalazła się na miejscu. Popijając kawę wymieniła szybkie ,, Dzień Dobry" z Blake'em po czym udała się do swojego biura gdzie, ku jej zaskoczeniu znajdował się Jayden. Przywitała się z nim buziakiem w policzek, po czym zdumiona zapytała: Norman, co ty tu robisz?

- Musimy porozmawiać Lou. Jest coś, o czym musisz wiedzieć.- odpowiedział. Kobietę zaniepokoił ton głosu szatyna. Był śmiertelnie poważny.

- Coś wspólnego ze śledztwem?- spytała niepewnie.

- Nie.- zaprzeczył- Może usiądziemy?- wskazał ręka na kanapę.

Blondynka spojrzała na niego nerwowo.

- Norman, co się dzieje?- wydukała.

- Proszę Lou...usiądź.- mężczyzna opadł na kanapę i poklepał miejsce koło siebie. Policjantka niepewnie usiadła obok, a szatyn chwycił jej ręce w swoje.

- Posłuchaj Lou...chcę żebyś wiedziała, że cię kocham...- mężczyzna ewidentnie się denerwował.

- Tak.- pokiwała głową- Ja też cię kocham.-

Pewność, z jaką to powiedziała zabolała agenta. Ona mówiła szczerze, a on miał jej zaraz powiedzieć coś takiego...

- Kocham cię i chciałbym żeby to między nami przetrwało, ale zanim pójdziemy dalej jest coś, co powinnaś o mnie wiedzieć.- federalny zauważył, że kobieta zaczyna się bać.

- Tylko mi nie mów, że jesteś żonaty. Proszę cię powiedz, że nie ma żadnej innej kobiety Norman...- w jej oczach pojawiły się łzy.

- Nie skarbie.- odpowiedział- Możesz być pewna, że nie ma innej kobiety i nie, nie jestem żonaty.-

- Kamień z serca.- blondynka westchnęła z ulgą- Więc co jest? Proszę wyjaśnij mi to.-

Jayden wziął kilka głębokich wdechów za nim zabrał się za wyjawienie swojego sekretu:

- Mam pewien problem...-

- Jaki problem, Norman?- dopytywała.

- Jestem uzależniony od tripokainy...- po tych słowach mężczyzna mógł dostrzec jak na twarzy Lou momentalnie pojawił się szok. Kobieta odsunęła się od niego i wstała. Potem założyła ręce na krzyż, aby potem zasłonić usta dłonią. Nie mogła uwierzyć w to, co jej właśnie powiedział.

Heavy HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz