Rozdział 7

314 24 0
                                    

Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi wejściowych, spojrzałem w ich kierunku, zobaczyłem Liama uśmiechającego się do mnie. Poczułem jak jego ręce błądzą po moim ciele, wpił się w moje usta rzucając mnie na ścianę. Poczułem jak jego usta zachodzą niżej dotykając mojej szyj, a on zaczął ja ssać i przygryzać, wbijał w nią swoje żeby powodując u mnie zawroty głowy.
- Liam-wysapałem wbijając w jego plecy paznokcie-Proszę-Czułem jak jego zęby zatopiły się w mojej szyj.
Z każda sekunda pragnąłem go coraz bardziej, lecz nie chciałem zrobić tego z nim tak szybko. Czułem jak moja koszulka delikatnie unosi się do gury.
-Liam nie-Wyszeptałem przygryzając jego ucho
-Wiem ze chcesz mnie w sobie poczuć dziwko-Wysyczał do mojego ucha. Jego słowa odbijały się echem po mojej głowie
-Przepraszam co powiedziałeś-wypowiedziałem te słowa odpychając go od siebie-Nazwałeś mnie dziwką-Krzyknąłem u prosto w twarz.
-Kochanie proszę zapomni-Wyszeptał kładąc mi ręce na udach
-Nie dotykaj mnie kurwa-wysyczałem przez zęby-Jesteś chujem Liam
-Kurwa nie masz prawa tak się do mnie zwracać-Warkną pchając mnie na ścianę, a z moich ust wyleciał krótki jęk-Zrozumiałeś kurwa. Jestem twoim pierdolonym problemem z którym będziesz żył do końca życia.
-Jesteś dupkiem Liam-Wyszeptałem kładąc rękę na jego ramę-Nie umiesz się kontrolować. A mogło być tak miło
-Przestań pierdolić Zayn-Poczułem jak jego wargi napierają na moje. Złączyłem nasze usta w dość szybki i namiętny pocałunek-Przepraszam-Wyszeptał opierając swoje czoło o moje
-Wiem Liam-Powiedziałem dmuchając mu w usta
-Co wiesz-Spytał patrząc mi w oczy
-Bo jest ci przykro widzę to Liam-Wyszeptałem całując go w nos-Liam jesteś cholernym dupkiem ale i tak cię kocham.
-Też cię kocham Zayn-Wyszeptał w moje usta-Jeszcze raz przepraszam kochanie-jego oczy spotkały się z moimi, a jego usta spoczywały się na moich delikatnie gryząc moją dolna wargę.
Siedzieliśmy wpatrzeni w ekran telewizora, oglądając jakiś ulubiony serial Liama. Miałem okazje przyjrzeć się mu dokładnie. Mocne rysy twarzy, ciemne oczy, ciemne krótkie włosy, twarz idealna. Spojrzał na mnie delikatnie się uśmiechając
-Widziałem jak się patrzysz słonko-Powiedział uśmiechając się
-Co ty... Nie ważne-Speszyłem się wstając z kanapy-Chodźmy się przejść nie wiem cokolwiek
-Ale serial Zayn-Spojrzał na mnie wzrokiem małego pieska-Proszę daj mi oglądać
-Dobra oglądaj-Powiedziałem machając na niego ręka i udałem się na górę
Rzuciłem się na moje łóżko. Czułem ze to wszystko delikatnie mnie przerasta. Ta cała chora sytuacja z Liamem i jego charakterem. Czułem ze mu na mnie zależy i ze mnie kocham tylko on chyba nie umie tego tak dobrze okazać. Same słowa mnie nie zadowalają. Spojrzałem się w stronę drzwi w których stał Liam jego wzrok płoną pożądaniem. Rzucił się na mnie wciskając mnie do łóżka. Jego usta musiały delikatnie moją szyje, rzucił swoją koszulkę gdzieś w kat pokoju, a zaraz uczynił to samo z moja jak i moimi spodniami. Jego ręka zacisnęła się na gumce od moich bokserek zdejmując je ze mnie. Jego usta coraz niżej schodziły zostawiajac mokra ścieżkę na moim ciele. Jego ręka chwyciła cała długość mojego członka, zaczął subtelnie poruszać nią w górę i w duł. Z mojego gardła wydobywały się ciche jęki które rozchodziły się echem po pokoju. Momentalne przyspieszył tępo sprawiając ze moje ciało wygięło cię w luk, a z jego gardła wydobył się pomruk zadowolenia.
-Skarbie chce cię w sobie poczuć-wyszeptałem patrząc mu w oczy
-Jesteś pewien-Spytał zdejmując rękę z mojego członka. Przeniósł ja na swoim pasek od spodni zdejmując je z siebie wraz z bokserkami.
Odwrócił mnie na plecy każąc mi delikatnie się wypiąć. Poczułem jak jego palec dotyka mojego wejścia delikatnie się we mnie poruszał sprawiając mnie w euforię. Dołożył i kolejny i kolejny palec, a zarazem przyspieszył tępo.
-Jestem gotowy-Wymruczałem
Jego członek napierał na moje wejście wchodząc we mnie, a z mojego gardła wydarł się głosy jęk lecz on to zignorował i przyspieszył tępa wchodząc we mnie cała swoje długością. Jego członek obijał się o moja prostatę doprowadzając mnie do szaleństwa, poczułem ze jestem juz na skraju wytrzymałości tak samo jak on. Jego oddech był nierówny jak i jego głos krzyczący moje imię, poczułem jak się we mnie rozlewa ciepła maź.
-To było coś cudownego-wyszeptałem
-Wiem o tym skarbie-Mruknął mi do ucha-Mam nadzieje ze nie byłem zbyt brutalny-Spytał
-Nigdy skarbie-Powiedziałem starając się zabrzmieć poważnie-Kocham cię
-Też cię kocham słonko

Yeah, I Said It|| ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz