- Noi bardzo dobrze ze się zgodziłeś. - powiedziałam
- A gdybym się nie zgodził to co byś zrobiła?
- Bym nie poszła na lody.
- To dobrze ze się zgodziłem ale pod warunkiem.
- Jakim?
- Takim ze płace za pizzę.
- Nie ma mowy
-- No to nie idę.
- Dobra niech ci będzie.
- Podjełas słuszna decyzję.
- A gdzie ta lodziarnia?
- Tutaj. - powiedział Matteo wskazując na dom w kształcie loda* no tak jak mogłam się nie skapnąć. Weszliśmy do środka zajęliśmy miejsce po chwili przyszła kelnerka i złożyła od nas zamówienie.
- Co robisz w wakacje? - zapytał mnie Matteo
- A bardzo ciekawe zajęcie mianowicie siedzenie w domu a ty?
- Pojutrze powinienem wyjechać na Karaiby na wakacje na końca wakacji ale będę chory.
- Jak to?
- Po prostu powiem rodzicom ze źle się czuje i czy mogę zostać w domu. Wolę być tutaj i spędzać czas z tobą niż siedzieć z rodzicami na Karibach które znam na pamięć.
- A jak sie nie zgodzą? - zapytałam
- Są za bardzo zajęci sobą aby zwrócić uwagę na mnie.
- Nie przewidziales jednej rzeczy w tym swoim planie.
- Jakiej?
- Takiej ze może ja nie będą chciała spędzać czasu z Tobą.
- Musisz chcieć.
- Czemu?
- Bo inaczej będzie karą.
- Jaką?
- Łaskotki
- Z kad wiesz ze mam łaskotki?
- Bo każdy je ma. To co zgadzasz się?
- Mhhmm niech pomyślę... no niech ci już będzie.
- To super poczekaj przyszedł do mnie SMS.
Matteo wyjął telefon z kieszeni i zaczal coś czytać.
- Genialnie! - wykrzyczal chłopak
- Co się stało? - zapytałam
- Posłuchaj jakiego SMS dostałem wlasnie od mamy.
Część synku posłuchaj wyjechaliśmy z tatą na Karaiby już dzisiaj. Wspólnie z tatą zdecydowaliśmy ze nie ma sensu żebyś jechał z nami bo i tak znasz Karaiby na pamięć. Możesz zapraszać kolegów.
Całujemy Cię.
Czyli nie muszę udawać ze źle się czuje. Mam plan jutro poznasz moich i już twoich znajomych co ty na to?
- Ale
- Nie ma żadnego ale.
Po chwili przyszła kelnerka z naszymi zamówieniami. Zjedliśmy desery z lodami. Wypilismy kawę i opuscilismy lokal.
- To gdzie idziemy? - zapytał mnie Matteo
- Choć do sklepu kupimy chipsy i jakieś picie na dzisiajszy mecz. - zaproponowałam
- Mi pasuje chodźmy
I zaczęliśmy iść przez park i obok dużego budynku dosc nowoczesnego wykonania z ogrodzeniem.
- Co to jest? - zapytałam zaciekawiona
- Nasze piekło przez najbliższe trzy lata.
- A ok aż tak ciężko?
- Mhhhhhm ale mamy jeszcze miesiąc czasu odpoczynku więc spokojnie.
Po kilku minutach doszliśmy do sklepu w którym kupiliśmy colę, fante, oranzade, kilka paczek chipsów i paluszków oraz popcorn. Była godzina 14 kiedy staliśmy pod naszymi domami.
- To co o 19 u mnie? - zapytałam
- O 18:30?
- Ok to do zobaczenia.
- Papa. - odpowiedział mi Matteo.* bez skojarzeń
Przepraszam ze dopiero teraz rozdział ale wcześniej nie miałam Internetu a poza tym się planowałam bo byłam na wakacjach a dzisiaj wracam już do domu i teraz dopiero w samochodzie znalazłam chwilkę na pisanie
CZYTASZ
Pierszwa miłość
Roman d'amourMa skończone 17 lat od urodzenia mieszkała w domu dziecka. Kiedy zostaje adoptowana mysli ze spełnią sie jej wszystkie marzenia. Nie myli spełni sie jej jedno chyba najwieksze marzenie. Zakochuje sie. Ale po pewnym czasie jej ukochanemu zaczhna prze...