Mam na imię Lexa

2.4K 113 2
                                    

Hej jestem Lexa mam 19 lat.
Chodzę do Liceum Mistrzostwa Sportowego. Jestem kapitanem szkolnej drużyny koszykarskiej. Uwielbiam koszykówkę. Aktualnie jest środek drugiego semestru. Nie uczę się najgorzej, ale świetna też nie jestem. Poza szkołą pracuję w klubie Arkadia jako barmanka. Właśnie jest 7:00. Czyli czas się szykować do szkoły. Powoli wstałam z mojego miękkiego łóżka i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic umyłam zęby i ogarnęłam moje włosy. Wróciłam do pokoju. Założyłam na siebie szare spodnie 3/4, białą koszulkę na ramiączkach na to moją skórzaną kurtkę oraz czarne trampki. Zeszłam na dół i zjadłam kanapkę, którą przyszykowała mi gosposia ojciec stawia wszytko na pracę prawie w ogóle go nie ma w domu, a jak już jest to zawsze kończy się kłótnią...niestety matki nie pamiętam umarła przy porodzie. Wzięłam plecak i wyszłam z domu. Normalnie jeżdżę autobusem, ale dziś postanowiłam, że się przejdę do szkoły. Po drodze wezmę jeszcze moją przyjaciółkę Raven. Włożyłam słuchawki do uszu aby posłuchać muzyki szłam chodnikiem wsłuchując się w piosenkę Shawn Mendesa ''Treat You Better,, i myśląc co będę robić po szkole.

* Hmm jest piątek, więc mam nocną zmianę w Arkadii * pomyślałam.

* Może wyskoczę do Arkadii z Raven * zanim się obejrzałam byłam pod domem Raven jest 7:30 akurat wyszła z domu.

-Raven! - krzyknęłam dziewczyna zamknęła drzwi i przytuliła mnie na powitanie.

-A ty przypadkiem autobusem nie jeździsz? z resztą nie ważne słuchaj dzisiaj piątek to, jak idziemy do Arkadii po szkole? -spytała

-Możemy iść i tak mam zmianę o 23, więc nie zaszkodzi- powiedziałam ruszając w stronę szkoły

-Świetnie -ucieszyła się

Resztę drogi do szkoły rozmawiałyśmy o koszykówce zadaniach itd. Spojrzałam na zegarek jest 8:10.

-Cholera! Raven spóźniłyśmy się!! - krzyknęłam po czym obie zaczęłyśmy biec do drzwi budynku.

Szybko przebiegłyśmy przez korytarze do sali, w której odbywała się lekcja nie szczęśliwie była to godzina wychowawcza super...znowu mi się dostanie od nauczycielki...otworzyłam drzwi od sali.

-Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam równo z Raven

-Panno Woods Panno Reyes jaki jest powód spóźnienia? -spytała wychowawczyni.

Spojrzałam na Raven.

-Autobus się spóźnił - powiedziałam z niepewnym uśmiechem.

-4 raz w tygodniu? -spytała unosząc brew.

-No widzi pani jakie problemy mają te komunikacje miejskie. - odpowiedziałam

-Panno Woods zmusza mnie pani do wezwania ojca do szkoły...- odpowiedziała patrząc złowrogim spojrzeniem.

-...siadajcie na miejsce mamy dużo do omówienia. - powiedziała odwracając się do biurka.

Zaczęłam iść w kierunku mojej ławki usiadłam sama a Raven za mną wraz z Octawią.

Lekcje potoczyły się jak zwykle, czyli nudno i wolno o 16:40 zaraz po treningu spakowałam swoje rzeczy i wyszłam ze szkoły pod drzwiami czekała Raven z całą grupą znajomych między innymi.

Jasper Octavia wraz z jej chłopakiem Lincolnem i jej bratem Bellamy'm oraz Monty

Wszyscy poszliśmy do mieszkań odnieść plecaki i o 17:20 spotkaliśmy się w parku, z którego ruszyliśmy do Arkadii przed wejściem jak zwykle stał bramkarz o imieniu Roan.

Tak szczerze nie lubiłam go wywoływał u mnie agresywne uczucia.

Weszliśmy do klubu zajęliśmy nasze miejsca i zamówiliśmy drinki. Siedzieliśmy tak do godziny 22 śmiejąc się tańcząc i pijąc.

-Okej ja muszę się szykować na zmianę - powiedziałam wstając i zmierzając w kierunku szatni dla pracowników już chciałam otworzyć drzwi, lecz z wewnątrz ktoś je otworzył to był mój szef.

-Dobry wieczór - Uśmiechnęłam się delikatnie.

*Idiotko po co tyle piłaś, skoro wiedziałaś, że masz prace!...módl się żeby cię nie zwolnił...* przełknęłam nerwowo ślinę.

-Panno Woods wszystko dobrze? -Spytał przyglądając mi się.

-T-Tak tylko trochę wypiłam z kolegami. - odpowiedziałam chwiejąc się na nogach wolę powiedzieć, że mam trochę promili we krwi teraz ni jeżeli podczas pracy...mógł przecież stać się jakiś wypadek.

Szef, gdy zobaczył mój stan trzeźwości pozwolił mi dziś nie przychodzić do pracy wróciłam taksówką do domu o 23 w drzwiach oczywiście musiał mnie ''przywitać'' mój ojciec.

-Gdzie znowu byłaś jesteś pijana! - krzyknął aż uszy zabolały.

-W arkadii - powiedziałam kierując się w stronę schodów prowadzących do mojego pokoju co wyjątkowo nie było łatwe.

-Nie mam siły na ciebie idź do pokoju i nie pokazuj mi się na oczy- rzucił i poszedł do swojego biura.

-Mhm...- wspinałam się po schodach otworzyłam mój pokój po czym wylądowałam na łóżku padnięta jak po 4 treningach. Odruchowo ręką nadusiłam guzik komputera, który się po chwili włączył. Spojrzałam na monitor czy nie ma powiadomień

-Dzięki bogu nikt nie pisał...- powiedziałam i zamknęłam oczy zasypiając po chwili.

Skype  | Clexa | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz