Obudziły mnie krzyki ojca dochodzące z kuchni.
-świetnie - burknęłam kładąc się na drugi bok. Złapałam telefon do ręki aby sprawdzić godzinę. 15:32 odłożyłam telefon na biurko po czym wyprężyłam się na łóżku.
-Co by dziś zrobić - powiedziałam do siebie po czym wstałam z łóżka i usiadłam przed komputerem sprawdziłam kto jest na skype. Przeleciałam całą listę znajomych w poszukiwaniu jednej osoby.
*WanHeda Offline*
Pewnie jest jeszcze w szkole - pomyślałam w końcu miała iść po papiery aby się wypisać. Wstałam z łóżka po czym zeszłam na dół do kuchni przeszłam obok ojca który leżał na kanapie kontem oka widziałam że zasnął musiał mieć niezłego kaca dookoła kanapy leżało pełno butelek po piwach i dwie litrowe butelki whiskey. Przejechałam ręką po policzku na którym był plaster bolało jak cholera. Stanęłam przed lodówką po czym ją otworzyłam. Patrzyłam chwilę na jajka makaron ser i inne produkty.
Czy ja w ogóle jestem głodna?- pomyślałam zamykając lodówkę spojrzałam na blat na którym leżało kilka jabłek postanowiłam zjeść jedno. Chwyciłam czerwone jabłko umyłam je po czym ugryzłam po chwili poczułam straszliwy ból w okolicach oka.
Ała..-syknęłam z bólu po policzku poleciała mi łza. Powinnam iść do lekarza z tą raną odłożyłam jabłko na talerz po czym kierowałam się do schodów mijając ojca który coś powiedział przez sen pijackim głosem. Wspięłam się po schodach i otworzyłam łazienkę stanęłam przed lustrem i delikatnie zaczęłam ściągać plaster strasznie bolało. Gdy już go zdjęłam zobaczyłam kreskę zaschniętej krwi oraz fioletowo-krwistą opuchliznę dookoła niej.
-No nie wygląda za ciekawie- powiedziałam do siebie postanowiłam że pójdę z tym do gosposi i z nią zdecyduje co dalej robić ruszyłam w stronę jej pokoju zapukałam.
-Proszę - odpowiedziała po chwili otworzyłam drzwi i stanęłam w futrynie.
-Dzień dobry - powiedziałam z uśmiechem odpowiedziała mi tym samym.
-Co ci się stało w oko - Spytała z troską w głosie. Z gosposią miałam relację jak z bliską koleżanką nie lubiłam kiedy musiała sprzątać po tym jak mój ojciec nabrudził i też jak prała ubrania zawsze jak tylko mogłam wyręczałam ją tym nigdy nie traktowałam jej jak mój ojciec. Miałam do niej szacunek.
-Ojciec - Odpowiedziałam po chwili nie musiałam przed nią tego ukrywać dobrze wiedziała jaki jest mój ojciec i że kiedyś by do tego doszło.
-Pobił cię? - Spytała podnosząc się i idąc w moją stronę.
-Rzucił butelką - Sapnęłam i spuściłam wzrok po chwili poczułam rękę na policzku podniosłam głowę.
-Chyba wdarło się zakażenie - Powiedziała. Super jeszcze tego brakowało.
-Musimy iść do szpitala aby ci to odkazili i zaszyli - dodała po chwili.
-No dobra...- powiedziałam po czym zaczęłam iść w stronę swojego pokoju.
-Pójdę z tobą- powiedziała i zaczęła wyciągać ubrania z szafy otworzyłam drzwi od pokoju szybko się ubrałam w czarne spodnie i szarą bluzę po czym zeszłam na dół gdzie czekała Lisa bo tak miała na imię. Wyszłyśmy z domu idąc w kierunku najbliższego szpitala po drodze pogadałyśmy na różne tematy.
-Eh mój bratanek ma za niedługo urodziny - Powiedziała Lisa.
-I jest kłopot bo ostatnio pokłóciłam się z twoim ojcem i powiedział że nie dostane w tym miesiącu wypłaty- Gdy to usłyszałam aż mnie zabolało jakim on był gnojkiem.
CZYTASZ
Skype | Clexa | PL
FanficLexa ma 19 lat uczęszcza do liceum mistrzostwa sportowego. Po szkole pracuje jako barmanka w klubie Arkadia. Prowadzi spokojne życie aż pewnej nocy dostaje wiadomość od pewnej dziewczyny. Czy da radę udźwignąć odpowiedzialność i problemy które spadł...