To nie fair?

687 51 2
                                    

Biegłam przez pustą wioskę czując wiatr we włosach.
Byłam szczęśliwa jak nigdy czułam ze mogę wznieść się w powietrze i wraz z ptakami podziwiać świat z góry.

Zaraz cię złapie! - Krzyknęłam z uśmiechem do dziewczyny przede mną.

Zobaczymy ślimaku! - Zaśmiała się i skręciła między budynkami. Przyspieszyłam tracąc ją z pola widzenia po czym wybiegłam na rynek obok wielkiego drzewa
Zatrzymałam się łapiąc oddech i rozejrzałam w poszukiwaniu dziewczyny.

He? - zdziwiłam się, gdy nagle zniknęła, gdy nagle wylądowałam na ziemi przez nagły ciężar.

I co tam ślimaku - Dziewczyna śmiała się siedząc na mnie.

Hej to nie fair! - Spojrzałam na nią.

U mnie wszystko jest fair Lexi - Uśmiechnęła się do mnie i wstała pomagając mi. Spojrzałam na nią z uśmiechem po czym niebo zakryło się czarnymi chmurami i zerwał się gwałtowny wiatr.

Wiesz co nie jest fair Laxi?- Usłyszałam przerażający głos i spojrzałam na dziewczynę która wyglądała teraz jak postać z horroru.

To, że żyjesz! - Warknęła w moją stronę po czym wbiła nóż w mój brzuch.

Zerwałam się z łóżka z cichym syknięciem wydobywającym się z moich ust po czym zacisnęłam pięść na koszulce.
Przetarłam twarz patrząc w podłogę po czym wzięłam telefon do ręki sprawdzając wiadomości od Clarke...których nie było...
Westchnęłam i wstałam powoli z łóżka czując wczorajsze efekty spotkania z ojcem.
Złapałam się drzwi i otworzyłam je powoli podpierając się o futrynę.
Mruknęłam cicho pod nosem i wolnym krokiem zeszłam po schodach na dół.
Wzięłam butelkę wody z blatu i kierowałam się w stronę kuchni po czym usłyszałam pukanie do drzwi.
Spojrzałam na nie po czym powoli otworzyłam. Zauważyłam przed nimi mężczyznę ubranego w garnitur, który trzymał jakąś teczkę w dłoniach.

Nie obchodzi mnie rozmowa o Bogu ani nowe oferty odkurzaczy. - Odpowiedziałam krótko i chciałam zamknąć drzwi, ale mężczyzna uniemożliwił mi to twoim butem.

Chodzi o pani ojca- Odezwał się w końcu
Spojrzałam na niego zdziwiona.

Co się stało? -stanęłam cała w drzwiach

Trafił do szpitala w stanie krytycznym przez zatrucie alkoholem- Odpowiedział mi mężczyzna.
Zmarł dziś o 6:25 - dodał po chwili.
Obserwowałam go z przerażeniem...


Clarke


Siedziałam na rodzinnym spotkaniu kompletnie nie słuchając rozmowy starszych.
Myślami byłam z Lexą...czułam, że coś jest nie tak tylko pytanie co.
Clarkii? - Usłyszałam cichy głos obok. Obróciłam głowę i zobaczyłam moją kuzynkę.
Tak? - Spojrzałam na nią.
Jesteś smutna... - Odpowiedziała i również posmutniała.
Martwię się czymś wiesz – Wzięłam ją na kolana.
Coś się stało? - Przytuliła mnie. Odruchowo mój kącik ust uniósł się do uśmiechu.
Nie.... po prostu się boję o kogoś - Kiwnęłam głową i przytuliłam ją do siebie.
Musze jak najszybciej skontaktować się z Lexą..  

Skype  | Clexa | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz