Kolejne dni wyglądały bardzo podobnie. Opiekuni wymyślali Hanie i Seijuro rozmaite rozrywki, na które udawali się zaraz po śniadaniu. Po powrocie jedli obiat, szli pooglądać chmury i rozchodzili się do pokojów. Każdy dzień wydawał się zbliżać do siebie tą dwójkę. Z upływem czasu rozmawiali coraz swobodniej. Jednak przed snem Seijuro zawsze słyszał jak srebrnowłosa płacze. Całym sobą chciał w końcu pójść i ją pocieszyć, ale nie wiedział jak.
Nastał przedostatni dzień pobytu Hany u Akashich. Rankiem niezapowiedzianie po śniadaniu w rezydencji zjawił się gospodarz. Przekazał on parę słów kamerdynerowi i skierował się w stronę dzieci.
- Dzień dobry, ojcze - zaczął poważnie czerwonowłosy.
- Witam - przywitała się Hana. - Nazywam się Runa Shirohana. Bardzo miło mi w końcu pana poznać.
- Mnie również - odpowiedział potężnym głosem. - Mam nadzieję, że się tutaj nie nudzisz.
- Ależ skąd - odpowiedziała natychmiastowo. - Bawię się tu wyśmienicie. Każdy dzień jest dla mnie ogromną niespodzianką.
Pan Akashi z zadowoleniem spojrzał na syna. Wykonał on swoje zadanie najlepiej jak potrafił. Chłopca rozpierała duma, że sprostał wymaganiom ojca.
- Seijuro, chciałbym z tobą chwilę porozmawiać na osobności - zwrócił się do syna. - Przepraszam cię na chwilę młoda damo - skinął w kierunku srebrnowłosej i udał się z Seijuro do gabinetu.
Dziewczynka pobiegła na górę do swojego pokoju. Stres spowodowany rozmową z panem Akashim na szczęście już ustąpił. Gdy tylko otworzyła drzwi jej oczy zabłysnęły. Na krześle w pokoju siedziała jej guwernantka z ogromnym, białym pudełkiem z czerwoną wstążką.
- Co to takiego? - zapytała zaciekawiona chwytając za pudełko.
- Prezent od taty - wyjaśniła.
Dziewczynka szybko odpakowała paczkę. W środku znajdowała się prześliczna jasnoniebieska sukienka. Była cała w falbankach. Rękawy wykończono złotą nicią, a na dekolcie i z tyłu pasa znajdowały się białe kokardki.
- Jest śliczna - zachwyciła się Hana przykładając ją do piersi. - Ale z jakiej to okazji?
- Dzisiaj odbędzie się tu drobna uroczystość - odpowiedziała tajemniczo i wyszła z pokoju.
Zaraz po niej do pomieszczenia wbiegły dwie kobiety. Z ekscytacją spojrzały na dziewczynkę, którą zaraz miały zacząć przygotowywać.
Tymczasem w gabinecie, Seijuro wraz z ojcem prowadzili dość poważną rozmowę.
- Spisałeś się - pochwalił bez emocji syna.
- Cieszę się, że jesteś zadowolony - Seijuro patrzył nieprzerwanie w podłogę.
- Tu twoje zadanie się kończy - poinformował go ojciec.
- Co? - zapytał zdumiony chłopiec. - Jeśli się nie mylę, to Shirohana wyjeżdża dopiero jutro rano.
- To prawda, ale dziś w naszym domu odbędzie się bal. Myślę, że na nim nie będzie już potrzebowała tyle twojej uwagi.
Mężczyzna opuścił pomieszczenie. Seijuro polubił Hanę i nie chciał, aby ich ostatni dzień wyglądał w ten sposób.
W czasie jego rozmyślań do pokoju weszła kobieta, która oznajmiła, że będzie odpowiedzialna za przyszykowanie go do przyjęcia.
Przez najbliższe godziny służba szykowała salę dla gości. Stoły pozastawiano wieloma różnymi potrawami. Wszędzie stały kwiaty, które swoim zapachem wypełniały dom. Wynajęto także muzyków, którzy zjawiwszy się przed czasem, zaczęli przeprowadzać próbę.
Seijuro przebrany już w czarne spodnie i marynarkę od garnituru zaczął przechadzać się pomiędzy pracującymi ludźmi. Zdziwił się bardzo, gdy kamerdyner powitał w drzwiach już jednego z gości. Do przyjęcia zostało jeszcze trochę czasu.
Spojrzał na niego i zauwarzył, że jego wzrok skierowany jest w stronę schodów. Widok jaki chłopiec tam ujrzał spowodował pojawienie się małego rumieńca na jego policzkach. Przed schodami stała Hana w prześlicznej niebieskiej sukience i balerinkach tego samego koloru. Włosy miała spięte w bardzo luźny warkocz, w który wpięte były błękitne kwiaty. Na głowie standardowo miała zawiązaną wstążkę. Lecz to co najbardziej nadawało jej uroku to jej twarz. Gościł bowiem na niej tak szczery uśmiech, którego Seijuro nawet w snach się u niej sie spodziewał.
- Tatuś - powiedziała radośnie zbiegając ze schodów.
Dziewczynka rzuciła się mężczyźnie na szyję, który od razu odwzajemnił gest mocno ją przytulając.
- Tęskniłam za tobą - szepnęła mu w ramię.
- Witaj księżniczko - powiedział odstawiając dziewczynkę na ziemię. - Dobrze się bawiłaś?
- Nawet bardzo - odpowiedziała z uśmiechem.
- Cieszę się - pogłaskał ją po głowie. - Teraz idź się pobawić, a tatuś w tym czasie coś załatwi - powiedział zauważywszy pana Akashiego.
Mężczyźni wymienili się uściskiem dłoni i skierowali do gabinetu. Dziewczynka w tym czasie namierzyła Seijuro i podbiegła do niego radośnie.
- Masz jakiś pomysł na zabicie czasu? - zapytała z uśmiechem.
- Tak właściwie... to nie - zaczął niepewnie, drapiąc się ręką w tył głowy.
- Hymm... - zamyśliła się teatralnie. - Mówiłeś, że grasz na pianinie, prawda? - powiedziała energicznie. Chłopiec tylko przytaknął. - A więc musicie mieć tu pokój muzyczny - oczy dziewczynki zabłysnęły.
- Chodź za mną - powiedział.
Chłopiec uśmiechnął się delikatnie i ruszył w stronę pokoju. Dziewczynka bacznie podążała za nim aż na koniec korytarza do niepozornych, drewnianych drzwi. Seijuro otworzył je przed nią i wpuścił do środka.
Oczom Hany ukazał się niewielki pokój w ciemnych barwach i z kominkiem po środku. Wypełniony był różnego rodzaju instrumentami z całego świata. Było ich tu tyle, że trudno je zliczyć. Dziewczynka swoim sokolim wzrokiem dostrzegła sprzypce i z uśmiechem do nich podeszła. Wyciągnęła instrument z futerału i zaczęła wygrywać spokojną melodię.
- Jesteś dzisiaj jakaś inna - powiedział spokojnie Seijuro.
- Nie inna tylko szczęśliwa - odpowiedziała melodyjnie, nie przestawając grać.
- Dzięki tacie? - zapytał.
- Tak. Tak rzadko mam okazję z nim przebywać, że cieszę się każdą chwilą.
- To z tęsknoty za nim... - Seijuro przerwał niepewny czy powinien kontynuować.
- Z tęsknoty za nim, co? - zapytała zbita z tropu dziewczynka.
- Płakałaś co noc - wykrztusił z siebie.
Źrenice Hany momentalnie się zwężyły. Szybkim ruchem odłożyła skrzypce i zamknęła futerał. Bez słowa zaczęła kierować się w stronę wyjścia. Seijuro szybko zareagował i chwycił ją za nadgarstek. Dziewczyna utkwiła wzrok w ziemi.
- Przepraszam, nie powinienem - powiedział szczerze.
- Skąd... - zaczęła ciężko.
- Pierwszy raz widziałem cię w oknie już pierwszego dnia, a kolejny słyszałem co noc z balkonu - wyjaśnił.
- Usiądźmy - Hana odwróciła się.
Wyraz jej twarzy diametralnie się zmienił. Oczy posmutniały, a usta ułożyły w wąską linię.
Kiedy dzieci usiadły na krześle przy starym pianinie, Hana wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać.
- Rok temu straciłam matkę - na te słowa Seijuro zamarł. - W ten jakże beznadziejny sposób odreagowuję brak jej obecności - w oczach dziewczynki mimowolnie pojawiły się łzy. - W odpowiedzi na twoje pytanie, to nie. Za tatą nigdy nie płaczę. Przyzwyczaiłam się do tego, że widuję go tylko raz na jakiś czas.
- Moja odeszła miesiąc temu - powiedział cicho chłopiec.
Hana spojrzała z litością na czerwonowłosego. W tym momencie ta dwójka rozumiała się aż za dobrze.
- Wiem, że słowa pocieszenia nic tu nie pomagają - skomentowała z żalem.
Nastała chwila milczenia. Seijuro nienawidził widoku smutnej Hany. Pewnie wstał i z przypływem determinacji powiedział:
- Czasu nie cofniemy - mówił pewnie. - Nie pozwólmy zabić się wspomnieniom. Chodź!
Czerwonowłosy podał rękę dziewczynie. Podniosła się na niej do góry. Nie wiedziała dlaczego po tych słowach poczuła się lepiej. Może dlatego, że tyle ich łączyło? Rozumieli się doskonale.
Żywo ruszyli w stronę sali, w której przyjęcie powoli się zaczynało. Parking przed domem wypełniały drogie samochody i limuzyny. W domu pełno było wpływowych ludzi. Nawet Hayato z rodzicami zaszczycił ich swoją obecnością.
Ojciec Hany, gdy tylko ją zobaczył, przerwał na chwilę rozmowę z dwoma mężczyznami i ruchem ręki przywołał ją do siebie. Szepnął jej coś na ucho i przedstawił w towarzystwie. Zaraz po tym dziewczynka wróciła do Seijuro, do którego przypałętał się już Hayato.
- Cześć - przywitała się Hana o wiele mniej oficjalnie niż zwykle.
- Hej - odpowiedział lekko zbity z tropu Hayato. Nie przypuszczał, że taka ,,dumna paniusia" odezwie się do niego w ten sposób.
- Zdaje mi się, że pierwszego dnia widziałam cię z Seijuro - powiedziała. - Co było powodem twojego niezapowiedzianego zniknięcia? - zapytała zgryźliwie, mimo że czerwonowłosy już dawno wyznał jej powód.
- No wiesz, ja... Długo by gadać - zaczął się kłopotać, co zaskutkowało wymianą uśmieszków między Seijuro a Haną.
- Chcecie czegoś się napić? - zapytał czerwonowłosy.
- Chętnie - odpowiedziała równo pozostała dwójka.
- Zaraz coś przyniosę - powiedział, po czym oddalił się od nich.
Hayato bacznie przyglądał się Hanie. Teraz wydawała się o wiele milsza i ludzka. Zaskoczyło go to, więc postanowił ją wybadać.
- No to... jak się tu bawisz? - zapytał chłopiec.
- Bardzo dobrze - odpowiedziała krótko.
- Naprawdę? - zdziwił się. Jedyne udane jego pobyty w tym domu, to te, które spędzał na robieniu żartów służbie.
- Tak. Zapewniono mi i Seijuro wachlarz atrakcji - wyjaśniła.
- Hooo, musicie się więc dobrze dogadywać - powiedział zdziwiony. - Seijuro wykonał zadanie celująco.
- Zadanie? - dziewczynka spojrzała się na niego pytająco.
- Ojciec kazał robić mu wszystko, bylebyś wróciła zadowolona po tygodniu - odparł bez emocji.
- Kłamiesz - warknęła pewnie.
- A czemu bym miał? - kontynuował znudzonym głosem. - Seijuro to typ samotnika. Jedyne na czym mu zależy, to dobra opinia w oczach ojca. Dam sobie rękę uciąć, że skręcało go na myśl kolejnego dnia, który musi spędzić z tobą.
- A więc już byś nie miał ręki - odpowiedziała niepewnie drżącym głosem.
- Seijuro nie jest osobą, z którą można się zaprzyjaźnić. Uwierz mi. Znam go dłużej i lepiej od ciebie - wytłumaczył.
Chłopiec wzruszył ramionami i wydał z siebie znudzone westchnięcie. Widząc, że jest wzywany przez matkę, kiwnął tylko dziewczynie głową i zostawił ją samą. Hana z trudem powstrzymując łzy wybiegła z domu.
Seijuro szukał wzrokiem pozostawioną dwójkę. W oczy rzucił mu się tylko Hayato, rozmawiający z rodzicami. Czerwonowłosy przywitał się z wujostwem i poprosił kuzyna na stronę.
- Gdzie Hana? - zapytał.
- Nie wiem. Po naszej rozmowie chyba wyszła - odpowiedział bez emocji.
- Wyszła? - chłopiec był wyraźnie zdziwiony. Takie zniknięcie nie było w stylu Hany. - O czym żeście rozmawiali? - zapytał podejrzliwie.
- Hymm... - chłopak przyłożył palec do podbródka i spojrzał w górę. - Tak w skrócie, to wyjaśniłem jej zasady panujące w tym domu i wartości, którymi się kierujesz.
- Mów jaśniej! - w oczach Seijuro pojawiła się wściekłość.
CZYTASZ
Akashi Seijuro - Szkarłatny kryształ
Fiksi PenggemarNiebo tego dnia było nieskazitelnie czyste. Żadna chmura nie przysłaniała szkarłatnego obrazu zachodu słońca, którego promienie odbijały się od tokijskich wieżowców i wdzierały do budynków przez oszronione okna. Chłodny, spokojny wiatr delikatnie po...