Razem z Thorinem pobiegli do walki.Początkowo walczyli ramię w ramię.Ale Elhanora nawet nie zorientowała się kiedy się rozdzielili.Zaczęła się rozglądać jednocześnie odpierając ataki ,jednak nigdzie nie mogła wypatrzeć swojego męża ,zamiast niego ujrzała Kiliego walczącego z orkami i próbującego dostać się do Azoga.Postanowiła mu pomóc.Pobiegła w jego kierunku. Zawahała się mijając ciało Filiego ,ale po chwili biegła już na ratunek jego bratu.Po drodze zatrzymała ją zgraja orków.Nie byli łatwymi przeciwnikami ,zwłaszcza ,że byli w większości.Elhanora się nie poddawała ,dzielnie walczyła katem oka obserwując Kiliego.W końcu znikł jej z oczu.Teraz kompletnie skupiła się na walce.Mocno zamachnęła się mieczem i odcięła głowy trzech orków z brzegu.Zostało dwóch.Uchyliła się przed ciosem jednego i wbiła mu ostrze swego miecza w brzuch.Drugi ork chciał ją zajść od tylu ,ale ona przeturlała się w bok unikając ciosu.To nie było dobre posunięcie.Leżała na ziemi ,kiedy jej przeciwnik stał.Nie miała tez miecza ,gdyż został w jej poprzedniej ofierze.Była bezbronna ,jedyne co mogła to Turkach się to w lewo ,to w prawo unikając ciosów.Kiedy jej przeciwnik miał zadać ostateczny cios ,nagle został przestrzelony strzałą ,zachwiał się i upadł na Elhanorę.Kiedy pół-elfka zepchnęła z siebie truchło orka zaczęła się rozglądać za łucznikiem ,który jej pomógł.Zobaczyła Legolasa strzelającego do orków na szczycie jednej z wież.Stwierdziła ,że pózniej mu podziękuje ,teraz musi znaleść Kiliego.Wbiegła po schodach w miejsce gdzie go ostatni raz widziała ,akurat by zobaczyć Tauriel rzucającą się z Bolgiem z urwiska.To ci zobaczyła potem wstrząsnęło nią.Ujrzała Kiliego z wielką raną w brzuchu.Podbiegła do niego i przybliżyła ucho do jego twarzy by sprawdzić czy oddycha.Niestety było już za późno.Elhanora zaczęła płakać.Położyła głowę na jego klatce piersiowej i zamoczyła jego ubranie łzami.Nie mogła uwierzyć ,że nie żyje.Przez myśli przemknęły jej wszystkie wspomnienia z wyprawy z jego udziałem.Był jej przyjacielem ,był siostrzeńcem jej męża.Nagle przypominała sobie o Thorinie.Wstała z nad ciała Kiliego ,jeszcze raz na niego spojrzała i pobiegła szukać Thorina.Chciała ratować ostatnią osobę na której jej jeszcze zależy.
***
Dwalin nie ruszył się do przodu z miejsca w którym ostatni raz widział Elhanore.Nagle usłyszał jej wołanie.-Dwalin!-usłyszał ,a pi chwili jego przeciwnik dostał ostrzem miecza w twarz.
Krasnolud spojrzał się za siebie i zobaczył Elhanorę.
-Gdzie jest Thorin?!-spytała.
Zobaczył łzy w jej oczach.
-Elhanoro co się stało?
-Gdzie jest Thorin?!-podbiegła do niego i złapała go za kołnierz.
-Nie wiem myślałem ,że jest z tobą.
Nagle usłyszeli za sobą trzask lodu.Odwrócili się i zobaczyli Thorina stojące go na przeciwko Azoga zapadającego się pod lód.
-Thorin!-zawołała Elhanora i natychmiast pobiegła w jego kierunku.Dwalin chciał pobiec za nią ,ale zatrzymali go orkowie.
Elhanora kiedy wbiegła na lód ,prawie się przewróciła ,ale nie zwalniała dalej biegła do Thorina.
-Thorine!-zawołała go.
-Elhanora.-powiedział do siebie ,ale zaraz krzyknął do niej.-Uciekaj stąd!
Elhanora znacznie zwolniła ,ale nie z powodu ostrzeżenia Thorina ,ale usłyszała trzask lodu.Odwróciła głowę w kierunku z którego wydobywał się dźwięk.Nagle spod lodu wyskoczył Azog i nawet nie zauważając pół-elfki rzucił się na Thorina.Krasnolud nie miał szans ,jedynym co dzieliło go od ostrza Azoga był jego własny miecz.Elhanora pobiegła w ich kierunku ,ale zdała sobie sprawę ,że jest za daleko i nie zdąży dobiec na czas.Wyciągnęła mały sztylet i rzuciła nim w orka.Małe ostrze wbiło się w ramie Azoga.Ork zawył z bólu ,wyjął sztylet z ramienia i ruszył w jej kierunku.Pół-elfka zaczęła z nim walczyć ,nie miała szans z wielkim i bezwzględnym orkiem z Gundabadu ,ale chciała chociaż na chwilę odwrocić jego uwagę by dać Thorinowi złapać oddech.
Thorin zmagał się z Azogiem.Już był pewny ,że przegra.Lecz nagle Ork zawył z bólu i krasnolud dostrzegł mały sztylet w jego ramieniu.Azog zszedł z Thorina i skupił uwagę na kimś innym.Kiedy krasnolud zobaczył na kim serce mu stanęło.Elhanora ryzykowała życie ,żeby go uratować.Po tym wszystkim co jej zrobił.A teraz jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Szybko pozbierał się z lodu i ruszył w kierunku Bladego Orka.Szybkim ruchem miecza po plecach Azoga odwrócił jego uwagę od ukochanej. Walczył najlepiej jak tylko mógł ,ale Irk był silniejszy.Po kilku minutach już trzymał Thorina za szyję na wysokości swojej twarzy.Już miał mu wbić ostrze w brzuch kiedy Elhanora skoczyła na niego ,jednak Ork z łatwością ją odepchnął ,aż poleciała na drugi koniec rzeki.Azog wziął zamach i wbił ostrze w brzuch Thorina.Krasnolud opadł na lód ale kiedy Azog cieszył się ze zwycięstwa ostatkami sił odciął mu głowę po czym upadł.Elhanora ze łzami w oczach podbiegła do swojego męża.
-Thorinie-krzyczała w rozpaczy-Thorinie ,wszystko będzie dobrze .
Podparła jego głowę na swoich dłoniach.
-Elhanoro.-wyszeptał.-To już koniec.Nie ma już dla mnie ratunku.Wiem ,że będziesz wspaniałą królową...
-Nie.Thorinie...Będziemy rządzić razem...Ty...Ty nie umrzesz...Nie pozwolę ci się znowu poddać.-mówiła ,przez łzy ,próbując wymyślić jak wyleczyć jego ranę.
-Elhanoro ,spokojnie.Poradzisz sobie.Wiem to.Opiekuj się nimi.Kocham cię
Po tych słowach zamknął oczy ,a jego głowa opadła.Elhanora zaczęła histerycznie płakać i krzyczeć.
-Thorinie!Nie!
Nagle usłyszała znajomy głos.
-Tauriel!
Odwróciła się i za swoimi plecami ujrzała Legolasa.Zaraz on jest elfem...Elficka magia.
-Legolasie?-zawołała go a elf natychmiast się do niej odwrócił.-Legolasie!Pomóż!
Elf spojrzał na Thorina ,a pózniej w przeciwnym kierunku.Zrobil krok w przód.
-Legolasie!Proszę!
Rozpaczliwe wołanie Elhanory spowodowało ,że coś w nim drgnęło.Podbiegł do ciała krasnoluda i był w szoku kiedy zobaczył jego obrażenia.
-Legolasie ,pomóż!-elf nawet nie odwrócił do niej głowy.
-Masz jakieś zioła?
Elhanora wyjęła spod peleryny małą sakiewkę.
-Mam tylko kilka bandaży i królewskie ziele.Kiliemu pomogło ,więc uznałam ,że może się przydać.-powiedziała wręczając elfowi sakiewkę.
-Odsuń się.
-Nie ,chcę być przy nim!...
-Odsuń się ,potrzebuje miejsca i muszę się skupić!-warknął elf.
Tym razem Elhanora posłusznie się odsunęła.Legolas rozerwał materiał na ranie Thorina i zaczął odprawiać elfickie rytuały.Elhanora siedziała zmartwiona siedziała z boku.Czas okropnie jej się dłużył.Po kilku minutach ,które wydawały jej się godzinami Legolas gestem zawołał ją do siebie.
-Śpi ,ale żyje.-powiedział elf odsuwając się lekko od krasnoluda.-Będziemy potrzebować pomocy aby przenieść go do Góry.
Pół-elfka pokiwała głową i położyła się obok ukochanego.
CZYTASZ
Elhanora-alternatywa Hobbita
FanfictionJak wyglądałaby wyprawa do Ereboru gdyby zamiast Bilba z kompanią Thorina Dębowej Tarczy wyruszyła pół-elfka -Elhanora