Odcinek dziesiąty

372 30 1
                                    


Pamiętam, że mieszkałam na przedmieściach. Żeby się ukryć przed Jednooką Sową. On mnie szukał przez około tydzień, bo twierdził, że chce mi pomóc. Nie chcę żyć jak ghul, chcę żyć jak człowiek. Udawało mi się to, do czasu póki rodzice zniknęli. Później to był koszmar. Oni trzymali w tajemnicy kim jestem, utrzymując wiarę, iż jesteśmy ludźmi. Teraz wiem, że każdy posiłek skrywał w sobie kawałek ludzkiego mięsa. To takie głupie, że czternastoletnia ja, nie wiedziała kim naprawdę jest. Oni nie żyją. [...]

Kurwa mać, gdyby Oda-senpai wtedy próbowałby nas wyciągnąć z tej masakry, uniknęłabym kontaktu z Yoshimurą. Potem skontaktowałam się ze Smakoszami. Wzięli mnie za pierdoloną zabawkę na arenie. [...] Ja pierdolę.

Juuzou... Rei. Jak on, do cholery się nazywa? [...] lubię tego idiotę, choć wydaje się obłąkany. [...] a może to jego zapach? Jego właścicielka to szmata.

Ale cierpliwości, wkrótce stąd wyjdę...

F. M. (nadpalona kartka oblana woskiem)

Mutsuki podaje zgniłą, cuchnącą, wręcz brudną kartkę Uriemu, którą znalazł podczas przeglądania biblioteki Tsukiyamy w rezydencji. Była schowana w głębi książki amerykańskiego pisarza Thomasa Harrisa Milczenie Owiec, podpisana jako własność Smakosza. Urie czyta uważnie, zrozumiawszy jak wulgarny jest Mim. To wszystko. Unosi brew, myśli o czymś. Juuzou miał z tym coś wspólnego, więc mógłby więcej powiedzieć na ten temat. Sam fakt, że był więziony w środowisku Smakoszy, dużo daje. Po rozmowie z Akirą, nie było nigdzie wzmianki o Mimie, ich relacji, ponieważ była wtedy – oczywiście – anonimowa, jakby nie istniała. A relacja między nią a Juuzou niewiele by im dała, choćby dlatego, że nie stwarzała problemów na niekorzyść Gołębi. Mimo to, Kuki nakazuje, aby Juuzou pojawił się w The Chateau jak najszybciej. Za ten czas, zaparzył kawę, aby zgasić pragnienie, sprawiające, że miał zaschnięte usta, przy czym drapało go w gardle. Po odejściu Sasakiego z Quinx stała się dość specyficzna atmosfera. Saiko bardzo tęskni za Sasakim, bo przestała być taka żywa jak za czasów, gdy Haise tu był. Z nimi. Kiedy jej pomagał, pocieszał – po prostu z nią rozmawiał. Pomyśleć, że postawił na swoim, jednocześnie odwrócił się od „przyjaciół" dla dawnej, nieodwzajemnionej miłości jest rozbrajające, jednakowoż zrobił to jak planował. Nigdy nie obiecywał, że zostanie do końca. Mim był kartą przetargową, ale Urie zmienił zdanie. Postanowił ją zabić, albo chociażby na początek zaprowadzić do Cochlei, po czym przesłuchać. Nie zna jej, ale z raportów Saiko i Tooru wynika fakt, że jest bezwzględna i niebezpieczna. Na samą myśl, gdyby ją spotkał, z chęcią udusiłby gołymi rękoma. Jest wieczór, a chciałby mieć to już za sobą. Ma nadzieję, że rozmowa przebiegnie szybko z jakimkolwiek rezultatem.

Kaneki wierzga się na wszystkie strony. Jest mocno przywiązany stalową linką, niemal drutem do maszynerii, która wbija dwa, grube metalowe kolce w jego worki przed uwolnieniem kagune. Krew spływa po jego przedramionach, łokciach, a potem plami siwe włosy. Przed sobą widzi dwóch walczących kanibali o dominację. Ich instynkt jest porównywalny do zwierzęcego; nie mogą opanować głodu, przed zjedzeniem Jednookiego. Klną, plują w jego stronę i prowokują do uwolnienia worków. Niestety za każdym razem, maszyna przebija jego ciało, po czym metal zastyga w jego organizmie, jakby rozprzestrzeniała jakąś truciznę o zgorzkniałym zapachu. Zdążył przez czas zrozumieć, że Kanae podała mu narkotyk. Tylko ciekawi go dlaczego to zrobiła? Po przebudzeniu majaczył, następnie przypomniał sobie o Miyake, więc wołał ją w szoku i przebłyskach świadomości. Ma tylko nadzieję, że nie była w to wmieszana. Że rozmowa z Tsukiyamą to nie był plan przeciwko niemu. Jeśli byłaby to prawda, nie zawahałby się zaatakować. Jest zdenerwowany, zmęczony i obolały, więc mógłby teraz zrobić wszystko. Nie może rozerwać linki, choć próbował wiele razy. Pod wpływem tarcia, rozrywa naskórek, posiada zadrapania i brudzi podłogę krwią. Z jego ust wydobywa się para. Siedzi w starej chłodni, w piwnicy, zapewne gdzieś w Tokio, albo poza jej obrębem. Unosi delikatnie głowę, zwraca uwagę na dwóch kanibali. Dwudziestopięcioletni mężczyzna ze szmaragdowymi, gęstymi włosami oraz dwoma głębokimi szramami na czole to Sohda Isamu – impulsywny kanibal z podziemi, wiecznie szukający zwady, klnie jak szewc, ciągle komentujący wszystko i wszystkich. Jego kakuja pokrywa całe jego ciało, przypominające Drugą Skórę. Drugi zaś nie ujawnił swego imienia, Sohda nazywa go Pierdołą. Jest łysy, lecz na tylnej części czaszki ma wgniecenie przypominający krater. Żyły kakuganów zaczynają się od zewnętrznego kącika oka, po samą szyję, przez co wygląda naprawdę nieciekawie. Zdążył się im przyjrzeć przez kilka godzin, wówczas gdy walczą o stołek przy grzejniku.

Tokyo Ghoul: QuinxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz