Rozdział 2

228 9 0
                                        



(Obecnie)

Minął rok, rok odkąd jestem z Lukiem. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, a mianowicie, że wyprowadziłam się z całym gangiem do Miami. W tym czasie zostałam Królową wyścigów i nikt ale to nikt nie ma ze mną szans. Czasami pomagam chłopakom w akcjach i takich duperelach. Wstałam rano. Kołomnie nie było Luka pomyślałam: ,, Pewnie jest na dole z chłopakami." Zeszłam na dół, w salonie stało z 50 osób. Połowa z nich to byli nieproszenie goście każdy mierzył pistoletem w jednego z naszych chłopaków. Teraz to się przestraszyłam.

- Tu jesteś laleczko- powiedział jeden z nich

- Czego chcecie – zapytałam szorstko.

- Nie denerwuj się złość pię....- przerwałam mu

- Właśnie szkodzi więc łaskawie wyjdź z tond ze swoimi ludźmi.

- O nie, nie, nie. Wyjdziemy ale ty idziesz z nami.

- Zostawcie ją- Powiedział Luk

- Nie ma takiej opcji.- powiedział nieproszony gość.

- Wypierdalać- krzyknęłam i to był mój błąd. Dwóch chłopaków złapało mnie za ręce. Szarpałam się, ale to nic nie dało. Wyprowadzili mnie z domu. I wsadzili na tylne siedzenia samochodu. Siedziałam pomiędzy dwoma młodymi chłopakami. Jechaliśmy już chyba z godzinę, po czym zasnęłam. Obudziłam się w pokoju, a dokładnie w jakiejś sypialni i w dodatku przywiązana do łóżka. Zza drzwi po chwili pojawiła się sylwetka nie proszonego wcześniej gościa w moim domu. Podszedł do mnie i usiadł na skraju łóżka. Czułam się skrępowana ponieważ, byłam w mojej piżamie czyli: różowej bluzce na ramiączka odkrywającej mi cały brzuch i tego samego koloru majtki. Palcem jeździł po moim brzuchu, następnie zaczął zjeżdżać ręką coraz niżej i niżej. Gdy dotarł do gumki moich majtek wzdrygnęłam się.

- Zostaw mnie- powiedziałam

- Nie będzie bolało spokojnie- powiedział

- Nie proszę, ja nie mogę ty nie możesz – próbowałam jakoś wyjaśnić

- Oj, więc tak ty nie możesz nic ale ja mogę wszystko. – uśmiechną się

Rękę zaczął wkładać pod moją bluzkę wtedy czułam się okropnie. A po moim policzku leciały już niekontrolowane łzy. I wtedy drzwi do pokoju wyleciał z zawiasów.

( Luk)

Gdy porwali Nicole serce mi się załamało. Przygotowaliśmy wspaniały plan aby uratować mojego aniołka. O godzinie 18.00 wzięliśmy bronie i poszliśmy do samochodów. Droga minęła nam w ciszy, a po godzinie jazdy byliśmy na miejscu, a to dzięki naszemu świetnemu kierowcy. Rozdzieliliśmy się ja z innymi 7 chłopakami poszliśmy do tylnego wejścia opuszczonego magazynu, a reszta do głównego wejścia. Zrobiliśmy tak zwane z buta wjeżdżam. Zabiliśmy wszystkich kto stanął nam na drodze. Przeszukiwałem wszystkie pokoju. Został mi jeszcze ostatni. Znowu zrobiłem z buta wjeżdżam. Na łóżku leżała moja Nicola przywiązana sznurami do niego, a koło niej siedział nie kto inny jak Peter. Rękę miał pod bluzką mojego aniołka. Widziałem jak płacze. Strzeliłem w Petera a ten momentalnie zsunął się na podłogę. Odwiązałem Nicole poczym wziąłem ją na ręce. Kierowałem się w stronę naszego samochodu gdzie wcześniej umówiłem się z chłopakami że jak wszystkich zabiją to mają na mnie tam czekać. Tom podał mi koc którym przykryłem Nicole. Jej głowę położyłem na swoich kolanach a nogi na kolana Toma i Roberta. Ta zmęczona usnęła. Po godzinnej jeździe, byliśmy już w swoim domu. Zaniosłem mojego aniołka do naszej sypialni, przykryłem kołdrą. Zszedłem na dół do chłopaków.

- Dziękuje wam za pomoc- powiedziałem

- Stary nie dziękuj ty dla nas zrobiłbyś to samo. – powiedział Calum

- Tak zrobiłbym to samo. Teraz trzeba po rozmawiać co zrobić bo tu już bezpieczni nie jesteśmy. – wyjaśniłem

- Ja myślę, że powinniśmy się wyprowadzić do Londynu.- powiedział tym razem Tomas.

- Też tak uważam ale co Nicola na to czy chce wracać do przeszłości.- powiedział Robert

- Zobaczymy właśnie jak zareaguje. Jeszcze jedno moim zdaniem powinna dokończyć naukę- powiedziałem kolejny już raz

- Też tak uważam- powiedział Calum. – Dom kupimy ogromny z dużym podwórkiem i basenem oraz gigantycznym garażem, Przydało by się to ogarnąć jak najszybciej- dodał

- Jasne Micheal zajmiesz się tym?- zapytałem

- Oczywiście, do jutra do godziny 12.00 będziesz miał miejsca popadłości.- odpowiedział

- Dobra, chłopaki kładźcie się spać- powiedziałem isam powędrowałem do sypialni. Przytuliłem się w łóżku do Nicoli, a następnieodpłynąłem.    

Boss and Nikola!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz