Rodzina... jest najważniejsza. Tak uważa dużo osób. Rodzina kojarzy się nam z zaufaniem, domem, schronieniem, azyle,miłością i bezpieczeństwem. Dla mnie to tylko osoby, które w pewnym czasie i pewnej chwili podały pomocną dłoń. Nie mam krzty zaufania do niej. Może to podłe, ale mieli wiele okazji żeby odbudować moje zaufanie względem ich. Kiedy byłam małą dziewczynką to myślałam, że moje życie potoczy się inaczej.Wierzyłam w to, ponieważ miałam wsparcie w nich. Od tamtych czasów wiele się zmieniło, na przykład to, że stałam się niewidzialna dla wszystkich, a jeżeli ktoś mnie widział to po to aby obrazić i złamać psychicznie. Domem tez nie jest... czuje się obco w moim"gnieździe rodzinnym" tak jakbym nie była tu potrzebna.Schronieniem... poniekąd jest, ale i tak czuje się nieswojo w towarzystwie kogoś bliskiego. Azylem nie mogę nazwać rodziny.Nawet w młodym wieku mi nie pomagała. Ciężko jest z powiedzeniem czegoś i nie dostania odpowiedzi typu "denerwujesz mnie, idź do pokoju". Miłością to na pewno nie jest. Myślicie, ale jak to?Pewnie przesadzasz... Miłość w rodzinie ma dla mnie takie znaczenie jak pustka, czyli nijakie, żadne. Kiedyś odczuwałam miłość w moim domu, dopóki nie zdałam sobie sprawy, że to wszystko jest udawane. Prawie żaden rodzic nie powie ci prosto w twarz co sądzi o twoim jak dla nich dziwnym zachowaniu. Nie powie ci, że jeśli się nie poprawisz to niezwłocznie wyślą cię do zakładu dla chorych umysłowo i to wszystko bo nie potrafisz być tym kim oni chcą. Bezpieczeństwem... też nie jest, wystarczy, że zrobię coś nie tak jak powinnam i już dostaje fale nieprzyjemnych słów. Wiecie co jest najgłupsze z tego wszystkiego? To, że mam dalej nadzieję. Nadzieję, że kiedyś mnie zobaczą i pomogą się podnieść. Wciąż doszukuje się gdzie popełniłam błąd. Mimo, że to tak cholernie boli, próbuje podnieść się sama każdy kolejny upadek powoduje większą determinację, lecz też zwiększy ból.
________________________________________________________________________________
Jak zawsze depresyjnie. To mnie dobija, próbuje dać tutaj jakieś pozytywne myśli, ale zawsze zapominam, że owakich nie posiadam...lub nie pamiętam.