Rozdział 10- Gosposia Puth //WAŻNE!!!

232 13 3
                                    

Kroki ucichły. Przymknęłam powieki dość mocno.
-Przepraszam-wyszeptałam nie otwierając ich.
-Za co?-zapytał jak gdyby nigdy nic.
-Za to... Ugh, to, co się przed chwilą stało, nie powinno. Um, wiesz o co mi chodzi.
-Jasne, ale nic takiego się nie wydarzyło, raczej-uśmiechnął się, co było ledwo widać. W sensie, tu jest strasznie ciemno. Odsunęłam się od niego i podparłam na rękach. To pozwoliło mi powrócić do normalniejszej pozy.
-Dobra, wychodzimy? Jak przyjdzie Arthur i się okaże, że chowamy się oboje w szafie, to nie będzie zbyt kolorowo.
-Ta, ok. No to wychodź-zaczęłam się wygramoliwać i w tym momencie na strych weszła Ashley. Wybałuszyła oczy i spojrzała się pytająco najpierw na Charliego, a potem na mnie.
-My tylko, ugh. My...
-Nawet jeśli nic się nie wydarzyło, nikomu nie powiem-przerwała mi. Zdziwiłam się trochę, ale pokiwałam głową.
Zaszliśmy na dół i blondynka oznajmiła, że najpierw znalazła mnie, a potem chłopaka. Po kryjomu puściła nam oczko. Wydawała się na prawdę miła.

- - -
Kilka godzin później
*Charlie*
Po powrocie Arthura, okazało się, że wziął ze sobą alkochol. Pomijając fakt, że prawie wszyscy są niepełnoletni... Dość spora część grupy zaczęła pić. Na czele z jubilatką. Ja nie piłem. Nie to, że nie lubię, tylko coś mi mówiło, że lepiej nie. I posłuchałem się tego czegoś. Bo Kamila też na początku się opierała, ale potem jej chłopak ją przekonał. Teraz widzę, że się żegna z Trudy. A czy przypadkiem on nie miał wrócić z Kamilą? Którą, swoją drogą, można powiedzieć, że upił? Postanowiłem go zapytać o nią.
Podszedłem do niego.
-Ooo, Chaaarlie!-krzyknął uwieszając mi się na szyi. Niepewnie się odsunąłem.
-Nie zapomniałeś o kimś?
-No, stary, też cię lubię, ale bez przesaaady... Alee, chodź!-mówił. Odszedłem bez słowa. To nie ma sensu, ja ją odprowadzę. Ale zanim do niej podejdę, pójdę poszukać jakegoś leku przeciwbólowego, butelki z wodą i miętowych gum do żucia. Może Trudy się nie obrazi? Zabrałem wszystko, choć ze znaleźeniem gum było trudno. Wreszcie podszedłem do Kamili.
-Idziemy do domu?-zapytałem się jej.
-A Arthur?-poderwała się.
-On? Poszedł już-podrapałem się po karku.-To idziemy?
-Nie chcesz?-przystawiła mi kieliszek do twarzy.
-Taa,um, nie, dzięki. Chodź-odłożyłem to i pociągnąłem za rękę. Posłusznie wstała i zmierzyliśmy do wyjścia, bez zbędnego żegnania się.
-Musisz mi powiedzieć, gdzie mieszkasz-oznajmiłem, gdy już wyszliśmy.
-Coo? Ale ja nie pamiętaaam-zasmuciła się i zachwiała, więc oplotłem ramię wokół 
- - -
WAŻNE!!
PRZENOSZĘ TO OPOWIADANIE!
JEGO KONTYNUACJA I CIĄG DALSZY ROZDZIAŁU ZNAJDUJE SIĘ NA PROFILU Kamila-Puth.  Zainteresowanych zapraszam! 💖 (Link z tego profilu w komentarzu )

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 04, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I love you more than the air/Charlie PuthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz