Rozdział 7-Chyba powoli kojarzę, kim jest

223 18 10
                                    

***

Pani zaczęła sprawdzać listę klasy trzeciej b, a potem drugiej b, czyli mojej. Jak się domyslałam, Puth to nie moje urojenie. Co jest dziwne, mamy ten sam numer-11.
Teraz ja poczułam jego wzrok na sobie. Nagle lekko stuknął mnie w ramie. Obrociłam do niego głowę.
-Dziękuję-szepnął.W pierwszej chwili przypomniał mi się mój sen. Jak mi dziękował za "odczepienie" od niego Trudy.
-Co? Ale za co?- nie rozumiałam.
-Pamiętam Cię. I pamiętam, że mam Ci się odwdzięczyć.
Chyba powoli kojarzę, kim jest...

***

Kilka lat wcześniej.

Już niedługo wakacje! Jest czerwiec. Idę ze szkoły do domu i widzę dwie karetki, jeden radiowóz policji, samochód i całkowicie zniszczony motor. Wokół multum ludzi. Jeden z tych ludzi chce wybiec na środek tego zamieszania. Inni go powstrzymuja. Zrezygnowany opada na ziemię. Stało się coś naprawdę złego.
Wchodzę do domu i za dwie, czy trzy godziny mama razem ze mną jedzie do szpitala zanieść coś tacie, który jest lekarzem. Wreczam mu torebkę i schodzę na dół. Idę jeszcze do automatu z napojami. Tam znowu widzę tego chłopaka z tłumu. Uderza ze zrezygonwaniem pięścią w scianę. Cały oddział jest opustoszały, mimo że jest prawie szósta. Jesteśmy tylko my. Zauważył mnie i podszedł bez słowa. Spojrzałam na niego pytajaco.
-Masz może... Pożyczyć mi pieniądze? Wiem, że to głupio brzmi, ale mój przyjaciel przechodzi operacje, spedziłem tu już długi czas... Ciebie trochę znam, a kogoś innego nie odważę się zapytać...-pogrzebałam w kieszeni i dałam mu moje pieniądze. Nic mi się nie stanie, a on coś zje, czy coś. - Boże kochany, dziękuję ci! Odpłacę ci się kiedyś, obiecuję-szepnął, a ja się uśmiechnęłam i poszłam.

***

Olśniło mnie! Wiem, gdzie go spotkałam! Znałam go z widzenia, ale później się dowiedziałam kim jest. Ciekawi mnie jego przyjaciel... Ale nie będę pytać na lekcji.
-Nie musisz- uśmiechęłam się.
-Obiecałem. Dotrzymuje obietnic.
-Shaner, Puth, nie gadać!- krzyknęła nauczycielka.
-Uuu, najpierw Artur, teraz on!-krzyknął ktoś z klasy.
Chwila, co? Ani jeden, ani drugi!

*** po lekcjach
-Kamila!-usłyszałam krzyk blondyna. Ptzystanelam na chwilę i się odwróciłam.-Mam nadzieję, że nic teraz nie robisz, bo chciałbym Cię gdzieś wyciągnąć-powiedział.
Czy ja mam prorocze sny? Jeżeli zobaczę zaraz gdzieś Charliego krecocego głową, to chyba się uszczypne, sprawdzając, czy to nie sen.

***

Prosiłbym o nie dociekanie jak mam zapisanego Charliego na snapie 😂

I love you more than the air/Charlie PuthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz