Ja: No i gdzie Ty jesteś?
Ja: Czekam i czekam 😂😂😂Czarny Kot: Dafuq, przed piekarnią rodziców Marinette 😂😂😂
Ja: Miałeś czekać pod wejściem do domu, geniuszu 😂😂
Czarny Kot: Przesadzasz 😂😂😂
Czarny Kot: Już do Ciebie idę 😘***
Uśmiechnęłam się sama do siebie. W kilka sekund pojawił się Czarny Kot.
– Stęskniłaś się, m'lady? – wyszeptał mi prosto do ucha.
Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
W odpowiedzi ucałowałam jego zarumieniony policzek. Objął mnie jednym z ramion, uśmiechając się.
– To co? Dzisiaj idziemy przez miasto i niech wszyscy wiedzą o naszym związku czy ścigamy się po dachach Paryża? – zaśmiał się blondyn.
Również odpowiedziałam mu śmiechem.
– To chyba najdziwniejsza propozycja w moim życiu.
W końcu zdecydowaliśmy się jednak zachować wszystko w tajemnicy.
– Czyli do ciebie? – zapytałam go, czując stres.
Wiem, kocham go, ale jeśli wcale nie jest taki, jakim go sobie wymarzyłam?
A może ja wolałam takiego Kota? Takiego, jakiego znałam (chociaż raczej nie znałam)?
– Chcesz się dowiedzieć? – Spojrzał na mnie, pewnie równie zdenerwowany co ja.
Niepewnie pokiwałam głową.
– Nie ma sensu dłużej tego ukrywać. To musi stać się prędzej czy później, po co to odwlekać?
Spuścił wzrok.
– T-tak, masz rację. – Podrapał się po karku.
Już mieliśmy iść, jednak chłopak chwycił mój nadgarstek, po czym przyciągnął mnie w swoją stronę.
Jego płonące zielenią oczy wbiły się wzrokiem w moje.
– Zanim to się stanie, chcę cię pocałować jeszcze jeden, ostatni raz. Czy mogę? – Położył rękę na moim policzku, delikatnie, by nie podrapać mojej skóry swoimi kocimi pazurami.
Pokiwałam głową na tak, lekko przestraszona. Ostatni raz? Co miał na myśli?
Nasze usta złączyły się w przyjemnym pocałunku. Oddychaliśmy sobą, nasze serca biły w tym samym rytmie.
– Kocham cię – wyszeptał po paru chwilach. – Proszę, nie zapomnij o tym.
– Dlaczego miałabym? – zapytałam, na co on odwrócił wzrok.
I nie odpowiedział.
Przez całą drogę do nieznanego mi celu zachowywał się dziwnie. I wcale nie tak, że zachowywał dystans między nami. Wręcz przeciwnie. Cały czas trzymał .nie za rękę, mówił, jak bardzo mnie kocha, składał słodkie pocałunki na moich bladych policzkach.
W końcu wziął mnie na ręce.
– Ej, umiem chodzić. – Śmiałam się.
– Wiem. – Również się uśmiechał. – Zamknij oczy.
– Nie, nie. Zapomnij – od razu zaprotestowałam.
– Zamknij oczy, Biedrona.
Po namowach nie miałam już wyboru. Schowałam twarz w dłoniach, opierając się o jego tors i chłonąc jego zapach.
Trzymał mnie mocno, a po wstrząsach wiedziałam, kiedy skakał i biegał. Wiedziałam, że nie spadnę. Że mnie nie puści mnie. Czułam się bezpiecznie.
Gdybym mogła, nigdy nie chciałabym tego przerwać.
Po kilku minutach jednak nie miałam wyjścia. Słyszę zawiasy bramy, a następnie dźwięk otwierających, a później zamykających się drzwi.
– Pamiętaj, że cię kocham – szepnął raz jeszcze drżącym głosem, wcale nie pomagając mi się uspokoić.
Postawił mnie delikatnie na ziemi.
Otworzyłam oczy.
Biało-czarny, wielki hol. Za mną ogromne drzwi, a przede mną wielkie schody. Ponad nimi wisiał ogromny portret Gabriela Agresta i jego syna, dobrze znanego mi Adriena Agresta.
____________________
Oooo, proszę państwa, stało się! 👏👏👏
CZYTASZ
✔ Another Way || Miraculous KIK
Fiksi PenggemarNajprostsza droga do serca dziewczyny? Przez jej telefon oczywiście! 1. Another Way ✅ 2. Right Way ✅ Najwyższe notowania: 8.02.2017 - #129 W FANFICTION 28.05.2018 - #1 W #MIRACULOUS 19.03.2019 - #1 W #MIRACULUM