Rozdział 2

832 39 0
                                    

~o~
Kiedy w kuchni zapanowała cisza, do środka wszedł Lay, pocierając rękoma oczy. Czy kiedykolwiek pocierał ktoś oczy palcami, do tego stopnia, że to było zajebiste uczucie? Tak, to właśnie masturbacja oczu. Chłopak podszedł do lodówki z zamiarem otwarcia, ale zastygł, wpatrując się w kalendarz przywieszony na drzwiach, gdzie była rozpiska, co, gdzie i kiedy.
- KTO POWIEDZIAŁ, ŻE DZISIAJ MAMY WOLNE? - Wrzasnął i rozejrzał się po zgromadzonych. Rozbudził się natychmiast, wybiegając. Rzucił jeszcze za sobą: - Mamy zaraz próbę, menager się wkurzy, jak znowu się spóźnimy!
Co niektórzy nabrali powietrza do płuc, z obawą, że rzeczywiście oberwie im się za spóźnienie. Zdrowy rozsądek przepadł, bo wszyscy zaczęli przeciskać się przez wyjście, przez co jeden popychał drugiego.
- Zbierać się, zbierać! - ktoś rzucił.
- Budzić resztę, bo szef nas zajebie!
- A jedzenie?
- Zjemy coś po drodze, albo na miejscu!
- XIUMIN, DOŚĆ SZUKANIA NARNII. IDZIEMY NA PRÓBĘ! - w końcu Suho odnalazł zgubę, wyciągając go za szmaty z szafy. Koleś usiadł sobie w środku i zasnął, ale został brutalnie obudzony. Szarpał się chwilę z liderem, aż w końcu doszedł do ładu i składu, tak jak pozostała część zespołu.
W przeciągu sześciu minut byli gotowi do wyjścia. Co z tego, że poszczególne jednostki nie wyglądały jak należy. Lepiej źle wypaść i się nie spóźnić, niż dostać zjebki od managera. A wiadome było, że lepiej z nim nie zadzierać.
Na domiar nieszczęścia przed wytwórnią czaiły się już ich kochane psychofanki...
Szybko się ich pozbyli.
Sehun pierwszy dorwał się do drzwi, ale w chwili, gdy chciał nacisnąć na klamkę, spostrzegł przez okienko na drzwiach, że ktoś jest w środku. Zaraz reszta się zleciała i ci, którzy mogli, z ciekawości zrobili to samo, co Sehun.
- To Lśniący?
- Co oni tu robią? - Kyungsoo przecisnął się przez Chanyeola, Luhana i Krisa, znajdując się najbliżej drzwi. Nie wszyscy mogli zobaczyć, co się tam dzieje.
- Co oni tam robią? - zapytał Chen, stając na palcach, by cokolwiek zobaczyć.
- Tae gapi się z wytrzeszczonymi oczami jak Jong całuje się z Key. - wyjaśnił beznamiętnie Kris, na którego plecy wdrapał się Xiumin.
- Co? Jak on może? Tak bezwstydnie... - objął jego szyję
- Dusisz mnie, debilu - Kris próbował go z siebie zwalić.
Baekhyun cisnął już z tego bekę, ale wszyscy ucichli, kiedy Jonghyun przeniósł swoje usta na te Taemina. Wszystko wyglądało zabawnie, bo praktycznie całe Exo, a raczej głowy, podglądały ich przez okienko. Biedny Lay nic nie widział.
- Ale przecież my mamy teraz próbę, właźcie! - nakazał, ale reszta go ignorowała.
A Tao wypiął swój tyłek. Kolesie tak się tam ściskali, żeby coś zobaczyć, że w oczach Laya wyglądało jak zbiorowy gwałt.
W pewnej chwili Sehun chciał wyciągnąć głowę wyżej, ale nieudolnie nacisnął na klamkę, przez co wszyscy wpadli na salę treningową, przygniatając biednego winowajcę.
- A co tu się odkurwia? - zapytał Jongin, będąc na samej górze sterty z ludzi. Zaśmiał się nerwowo.
Przerażony Taemin odskoczył gwałtownie od Jonghyuna, kiedy do sali zwalili się członkowie Exo. W pierwszej chwili nie wiedział, co się dzieje, lecz w następnych sekundach zdał sobie sprawę, że oni musieli widzieć, co robili. Jego obawy zostały potwierdzone, kiedy do jego uszu doszło pytanie, które zadał Kai. Momentalnie jego twarz zrobiła się czerwona. Nie mógł też spojrzeć w oczy głównemu tancerzowi zespołu, dlatego odwrócił głowę w drugą stronę. Kątem oka zauważył jak Key podrywa się z podłogi i rusza w stronę nieproszonych gości.
- Mógłbym się spytać o to samo! - Key podszedł do Jongina, chwytając go za ubrania i podnosząc do góry. - Co wy odpierdalacie wparowując tu jak stado świętych krów?!
- Puszczaj mnie! - zaczął się szarpać, ale bezskutecznie gdyż Kibum trzymał go mocno i nie zamierzał puścić. - Puszczaj, bo pożałujesz!
- Bo co mi zrobisz, czekoladko? - zapytał sarkastycznie Key, ściskając mocniej ubrania chłopaka. W tym właśnie momencie do jego uszu doleciał złośliwy komentarz Baekhyuna, a właściwie dziecinna rymowanka:
- Siekiera, motyka, szklanka piwa, Key to jednak niezła Diva. Siekiera, motyka, suche łokcie, zaraz połamie swe paznokcie! - naśmiewał się wraz Luhanem, kiedy zobaczył, że zdołał wyprowadzić z równowagi zespołową Divę SHINee. Key nie mógł puścić gówniarzowi takiej zniewagi płazem. Puścił koszulkę Kaia, który upadł z powrotem na ziemię. Kibum za to chciał chwycić Baekhyun'a i obić jego słodką twarzyczkę, ale na jego drodze stanęło ciało Chanyeola.
- Opanuj swojego kutasa, laluniu! - powiedział ze śmiechem Chan i delikatnie popchnął Key, który cofnął się krok do tyłu i przez przypadek stanął na rękę Krisa, który nadal leżał na podłodze i nie zamierzał wstawać. Baek wychylił się za pleców swojego wybawiciela i pokazał mu język, a żeby jeszcze bardziej mu dogryźć wyrecytował kolejny wierszyk.
- Siekiera, motyka pięść i ślina, Key zmieniła się już mina~
- Zamknij mordę gówniarzu, bo już nigdy niczego nie powiesz! WYRWĘ CI KRTAŃ, A CAŁA LUDZKOŚĆ BĘDZIE MI WDZIĘCZNA.
Na te słowa do sali treningowej wszedł Onew z zakupami oraz Minho wlokący się za nim.
- Czego się drzecie?! Słychać was na korytarzu. - podszedł do stołu i położył reklamówki z jedzeniem. - Niech mi ktoś wytłumaczy, o co jest ta kłótnia.
- Bo my tu przyszliśmy na próbę...- zaczął Lay, ale Key natychmiast mu przerwał.
- Bo oni przeszkodzili nam w naszej próbie. Poza tym chamy nie pukają i wpadają jak jakaś banda niedorozwojów!
- A ta Diva chciała się rzucić do Baeka z pięściami - Tłumaczył Chanyeol.
- Ale to, dlatego, że ta mała gnida mnie obrażała! - bronił się Key. - Wydrapie ci kiedyś oczy i zedrę ten głupi uśmieszek z twarzy, Baekhyun - jego imię wypluł z pogardą.
- Spokojnie panowie. Nie chcemy przecież rozlewu krwi. - Onew zaczął mówić, bo na sali znów wybuchła kłótnia. Kiedy nikt go już nie słuchał, stracił cierpliwość i ryknął: - KURWA MAĆ, CHAMY JEDNE! ZAMKNĄĆ MORDY I MNIE SŁUCHAĆ! - Wszyscy w jednej chwili ucichli. Nie znali od tej strony spokojnego, zawsze uśmiechniętego Onew. On niczym niewzruszony kontynuował: - Raz, nie czaję, o co wam poszło. Dwa stygną mi kurczaki. A po trzecie - spojrzał na rozpiskę leżącą na stole - to my mamy dziś trening. Więc co wy tu robicie?
- Co? - Suho podszedł do niego i wyrwał mu kartkę z dłoni. - Kto powiedział, że mamy dziś trenować?!
Wszyscy członkowie Exo spojrzeli się na Laya i na sali w jednym momencie nastała grobowa cisza.
- Laaaay... - Exo spojrzało na niego gniewnymi spojrzeniami. Niektóre pary oczu boleśnie go świdrowały.
- A-Ale na rozpisce.. - zaczął się cofać do ściany, bo reszta zaczęła się do niego zbliżać. Biedny chłopak podniósł dłonie na wysokość klatki piersiowej - Nie bić!
- Dobra, nic się nie stało. - do akcji wkroczył Onew. - Każdemu może się pomylić. Co z tego, że wam się to często zdarza - dodał złośliwie - ale wy jesteście z innej planety.
- Z innej galaktyki. - zaśmiał się krótko, lecz melodyjnie Baek. On przez cały czas siedział sobie na krześle, jedząc skrzydełko kurczaka.
- To nie w naszym stylu - dodał Tao, idąc za resztą do Laya. - W naszym stylu jest to, było winowajca otrzymał należytą karę. - powiedział groźnie.
- Siekiera motyka, pusta szklanka, się rozkręca tu sielanka! - Baek znów zrymował. Członkowie Exo nie odpuszczali.
Onew wzruszył tylko ramionami na słowa Exo o wymierzeniu kary. Nie jego zespół, nie jego problem. Próbował ich uspokoić, ale sie nie dało. Kiedy Baek zarymował zwrócił tym samym na siebie uwagę lidera SHINee. Jinki podszedł do niego i wyrwał mu kawałek kurczaka z ręki w chwili, kiedy Baek chciał go włożyć do buzi.
- Kurczak jest mój. Nie ruszaj go! - po czym chwycił kubełek z kfc i podszedł do swojego zespołu, którzy co chwile spoglądali to na Lay'a to na resztę Exo, zastanawiając się jak dalej mogą potoczyć się sprawy.
- Wzbijasz się na wyżyny debilizmu.

Wszystko nabrało niewyobrażalnego tempa. D.O szybko znalazł się przy Layu, przygwożdżając go do do ściany za ramiona. W chwili, gdy to się stało, na sali rozległ się huk, bo plecy mocno uderzyły o ścianę.
- Nie wyspałem się. Spałem jebane trzy i pół godziny. Nagle zrywają mnie z łóżka, gdzie ja śpię sobie świadomy tego, że mamy wolne. Pierdolony jeden dzień w tygodniu, wybłagany u szefa, a ty sobie żarty robisz i każdego stawiasz na nogi. - warczał przez zęby, zbliżając do niego swoją twarz. - Ty wiecznie nieogarniający przychlaście. Ty...
Chayeol zdążył podbiec do niego, nim ktokolwiek zdążył zareagować, jako że był najbliżej. Odciągnął go od winowajcy, w chwili, kiedy Lay chciał go od siebie odepchnąć.
- Kyung! Zostaw go! - zaraz Kris, Suho, Xiumin i Chen dołączyli, by ich rozłączyć, bo widzieli, że oboje szykowali pięści.
- Znowu zwalą na wytwórnię, że nas katują! - Kris złapał niższego za szmaty, potrząsając nim. - Obaj się ogarnijcie.
Kai wciąż siedział na podłodze, a przy nim klęczał Taemin, wciąż pytając czy wszystko w porządku. Jongin zapewniał go, że tak, bo tylko upadł.
Kyungsoo, trzymany przez lidera Exo-M, rzucał się jeszcze, mimo że Suho się na niego darł.
- Siekiera motyka, liście i kokosy, nie radzą sobie dwa kolosy! - Baek znowu czaił się do kurczaka, jako ze wszyscy obserwowali akcję. Wyciągnął skrzydełko i spierdoli na drugi kąt sali.
- Już, uspokój się. Wszyscy jesteśmy wkurzeni na niego, ale to nie powód do bójki - odezwał się Luhan.
Baekhyun siedząc sobie w swoim bezpiecznym miejscu, wcinał zdobycz, majdając kolanami na lewo prawo. Wymyślał kolejne rymy, ale bardziej skierowane do Key. Obserwował tę całą komedię, szczerząc się.
- Młody - Kai wstał przy pomocy nieodstępującego go przyjaciela i zwrócił się do D.O - Lay nie jest tego warty. Po co sobie brudzić raczki?
***
Współtworzone z @chiminniee1

Przyjacielska przysługa II Shinee x EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz