Rozdział 3

604 36 1
                                    

- Ej, dobra. Kyung, opanuj się. Nie nasza wina, że nie potrafi czytać. - Suho podbiegł do niego, łapiąc go za ramię. Drugą ręką zatrzymał zespół. - Jeżeli ktokolwiek coś mu zrobi, to będzie miał do czynienia nie ze mną, a z managerem. - zmarszczył brwi. Reszta pojęła. Poza tym nie mogą narażać nikogo na kontuzje. Już nie raz tak się zdarzało i zawsze i tak wina spadała na wytwórnię, a jednak oni sami sobie szkody robili. Szef ostatnio nawet opieprzył ich za to, kiedy było widać na występie po Kaiu, że jest coś nie tak. Okazało się, że 'ćwiczyli' zapasy, a Jongin był najbardziej tym poszkodowany... Ale D.O nie odpuszczał.
- Hej. Mały, zostaw go, bo..
- Nie! Przez niego się nie wyspałem - ależ ma powody do bicia.
- Ciekawe co robił w nocy, że sie nie wyspał - zachichotał Jonghyun i szturchnął łokciem Key, któremu przypadł do gustu komentarz Jonga i też sie zaśmiał.
- Przestańcie - zaprotestował Taemin. - Trzeba coś zrobić, bo oni sami raczej się nie pogodzą.
- Ale co zrobić? - zapytał Minho nadal wpatrując się w Lay'a i D.O.
- Wiem! - z ekscytacji podniósł głos Jonghyun. - Wpadłem na genialny pomysł.
- Bój się Boga. On i genialne pomysły - mruknął pod nosem Key.
- Co? - zapytał Jjong gdy nie dosłyszał komentarza Kibuma ale gdy ten pokręcił głową, mówił dalej. - Więc mój pomysł to wspólna popijawa. SHINee i EXO. Zintegruje nasze zespoły i załagodzi konflikt - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i mruczał King Jonghyun. - Co wy na to?
- Nie głupie - przytaknął Minho.
- Właśnieeee - Key wydawał się zaskoczony dobrym pomysłem Jonga.
- Onew? - zwrócił uwagę lidera na siebie Jonghyun.
- Taaak?
- Idź i ich zaproś do nas.
- Czemu ja?! - zbulwersował się.
- Bo jesteś liderem i ta funkcja zobowiązuje. Idź!
Key odchrząknął
- Przepraszam bardzo państwu za przerwanie tej jakże interesującej despoty, ale MY TU ĆWICZYMY. Przynajmniej chcemy. - Skrzyżował ręce na piersi, marszcząc czoło i patrząc na członków swojej grupy. 'Dlaczego my tacy nie jesteśmy? Ah, bo jesteśmy n o r m a l n i.' Pomyślał.
- Ohooo. Diva się bulwersuje. - Rzucił rymer, machając do Key, kiedy ten na niego spojrzał - Tak. O Tobie mówię.
- MÓJ KURCZAK!!! OSZ TY. - Onew pokazał na niego drżącym palcem - Ty chyba masz polskie korzenie.
- SIEKIERA MOTYKA WOREK SOLI, ZARAZ KTOŚ MI ZAPIERDOLI. SIEKIERA MOTYKA MŁOT I FIGA, KIJASZEK JUŻ MNIE ŚCIGA!
- Baek! Lepiej uciekaj...- powiedział przez zęby Key i rzucił się biegiem w stronę Baekhyun'a. Baek zerwał się z miejsc uciekł na drugi koniec sali by nie dostać od wściekłego Kibuma. Przy wstawaniu upuścił na ziemię skrzydełko, które jadł ale zbytnio się tym nie przejął. Wizja pięści Key przy jego twarzy była dużo gorsza niż żal po niedokończonym posiłku. Kiedy był już wystarczająco daleko, obejrzał się za siebie i w tym momencie ujrzał jak Key ląduje na tyłku. Sprawcą wypadku był kurczak Baek'a.
- Kurwa Baek! Moja koścista dupa! - darł się na podłodze. Teraz tym bardziej chciał przywalić Baekowi. Co jeśli nabił sobie siniaka? Jak sie pokaże Jonghyunowi? A jeśli Jong go teraz nie zechce? Takie myśli krążyły po głowie Key, ale jego oczy wściekle świdrowały Baekhyuna.
- Teraz ci nie daruje! Chodź tu, bo ja nie mogę wstać. Obiję twoją twarzyczkę.- syczał przez zęby.
- Jesteś głupi, jeżeli myślisz, że podejdę.
- Ja jestem głupi??? - Key już nie ukrywał swojej irytacji. Wciąż siedział na podłodze z grymasem bólu. - A kto zostawia jedzenie na podłodze?! - i w ramach potwierdzenia swoich słów podniósł w góre nieszczęsny kawałek kurczaka.
- A kto chciał mnie uderzyć?! Dobrze, że sie wywaliłeś! - krzyknął Baek. - To sie nazywa karma!
- Oż ty gówniarzu!
Key zamachnął się i rzucił w Baekhyun'a skrzydełkiem, które trzymał w ręku. Kiedy kurczak zderzył się z twarzą Baekhyuna na sali rozległ się głośny plask. Wszystkie pary oczu zwróciły się w ich stronę. Key nadal miał rękę podniesioną w górze. Baek za to podniósł dłoń do policzka i się skrzywił. Policzek zaczynał go piec i szczypać.
- Kurwa - jęknął Baek. Na pewno moja piękna twarz została oszpecona! pomyślał ze złością.

Po długim czasie i wielu próbach uspokajania każdego po kolei - bo co chwilę ktoś kogoś denerwował - Liderom grup udało się ich uciszyć. Jeszcze chwila, a.Baekhyun oberwałby od Key za swoje głupie teksty. Kiedy D.O zdążył się uspokoić, to zaraz Xiumin zaczepiał Tao, szczypiąc go i łaskocząc, Hunhany robili to co zwykle, czyli macali się, na co nie mógł patrzeć Kai, więc zaczął im grozić, że jeśli nie przestaną, to zaraz sprawi, że ich obu będą boleć tyłki. Chanyeol trzymał Baeka w żelaznym uścisku, bo on zachowywał się, jakby się czegoś naćpał. Był dla niego jak starszy brat, tylko on był w stanie ujarzmić złośliwość grupowego rymera. Siedział z nim pod ścianą i nie odpuszczał, aż w końcu doszło do tego, że na nim usiadł.
- Boooli - jęknął.
- Nie interesuje mnie to - powiedział beznamiętnie Yeol.
Wyszło ogólne zamieszanie, bo Key ponownie się wkurzył na Jongina i na jego homofobiczne zachowanie. Chciał go bić.
- Siekiera motyka, Kaia się nie dotyka! - ten dalej swoje rymy.
Gdzieś tam potem Chen sapał do Laya o to, że jest takim debilem, i że wiecznie nie ogarnia.
Kris, Onew i Suho mieli już dość ich dziecinnego zachowania, nerwy powoli puszczały. Kazali im się zamknąć i usiąść na podłodze.
- Dlaczego nie możecie siedzieć spokojnie jak Taemin? - lider Exo-K zapytał, rzucając wszystkim rozwścieczone spojrzenia.
- Okej, ja proponuje spotkać się dzisiaj wieczorem i zażegnać spór o wszystko i o nic przy wódce - zaproponował Onew.
- A gdzie? - ktoś zapytał.
- No skoro my zapraszamy to u nas. Co wy na to?
"Wódka" Exo lubi. Nie usłyszał sprzeciwu.
- Wydaje mi się, że wasz dorm jest zdecydowanie za mały. Wpadnijcie do nas. - Chanyeol, który nadal siedział na swoim młodszym braciszku stwierdził z uśmiechem na twarzy.
***
Współtworzone z @chiminniee1

Przyjacielska przysługa II Shinee x EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz