Rozdział 15 ,, Koniec z Crossover'ami?''

26 5 1
                                    

( Hazel P.O.V)

- Myślicie, że lubi pizzce? - powiedział ktoś.

Ładowanie systemu: 50 %

- Dziwne. - powiedziała druga osoba .

Ładowanie systemu: 70 %

- Co masz na myśli? - kolejny głos.

- Ona tak jakby...

Ładowanie systemu: 90%

-...się ładuje.

Ładowanie systemu: 100%

Dostałam niezłego kopa energii (dosłownie) . Szybko znalazłam się przy...maszynie do grania? Nieważne.

- Nie chcemy zrobić ci krzywdy! - powiedziała osoba, którą jako pierwszą słyszałam.

Spojrzała na postacie, było ich czworo. Nie byli to ludzie, mieli oni zielone skóry i coś co wyglądem przypominało skorupę żółwia, a na oczach mieli bandany (?) .

- Kojarzę was. - powiedziałam - Jesteście Wojownicze Żółwie Ninja.

- A ty kim jesteś? - powiedział żółw z czerwoną bandaną ( jak kojarzę nazywał się Raphael).

- Jestem Hazel. I potrzebuje waszej pomocy.


( Bloom P.O.V) 

Loki gdzieś wybył, zostałam sama w apartamencie. W którym jestem uwięziona, zero drzwi, zero okien. A ja chce wracać. Loki był miły, ale to nie mój typ.  Poczułam nagły ruch, złapałam się za brzuch.

- Chcesz zostać piłkarzem, mała? - powiedziałam do dziecka żyjącego w moim brzuchu.

Nagle przede mną w podłodze zrobiła się dziura, a z niej wylazła Hazel.

- Hazel! - powiedziałam.

- Też się cieszę, że cię widzę, stwórczynio. - rzekła Hazel - Ale nie mamy za dużo czasu, musimy uciekać.

- Ale...

- Nie mamy czasu! Właź tam!

- Jesteś pewna, że zmieszczę się z tym brzuchem? - powiedziałam, gdy Hazel wskoczyła do dziury w podłodze - Mam zrozumieć, że to odpowiedź? - weszła do dziury w podłodze.

- Musimy biec! - powiedziała Hazel, gdy znalazłam się na dole.

- Nie mogę w takim stanie biec! - blondynka złapała mnie za rękę i kazała biec.

Po dwóch przystankach ( gdyby nie przystanki, urodziłabym dwa miesiące wcześniej) znalezłyśmy się w jednym z wielu nowojorskich parków. Gdy nagle na kogoś wpadłyśmy.

- Gdzie tak lecisz, piękna? - usłyszałam znany mi głos.

Podniosłam wzrok w górę, aby moje oczy mogły spotkać się z zielonymi oczami, osoby która mnie trzymała.

- Tam gdzie zwykle, Slava. - uśmiechnęłam się.

- Jen mówiła, że podczas imprezy się pokłóciliśmy się . Przepraszam.

- Nic się nie stało, było minęło.

- Czyli nie jesteś na mnie zła?

- Na razie nie, ale może to później się zmienić. U kobiet w ciąży wahania nastroju to norma.

- Chłopiec czy dziewczynka? - brunet spojrzał na mój brzuch.

- Dziewczynka. - odparłam.

- Wybaczcie, że musimy przerwać to jak uroczę pojednanie. - usłyszałam czyjś głos.

Odwróciłam się i zobaczyłam...


________________________________________

Wreszcie po miesiącu czasu , udało mi się napisać ten rozdział do końca.

Prawdopodobnie do końca tej książki zostało może z trzy rozdziały? 

Nie wiem. 

Wyjdzie to pod czas pisania.

NMBZW!!!


Za drugim  strzałem ( zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz