☆Rozdział 6☆

607 30 3
                                    

~LIVI~

Minął tydzień od mojego powrotu do rodziców.

On odszedł, a mimo to wciąż myślałam tylko o Nim.

Nie chciałam jeść, nie mogłam spać lub śniły mi się nasze wspólnie spędzone chwile.

Praktycznie nie wychodziłam z pokoju i nic mnie nie obchodziło. Ani jaki jest dzień czy godzina, ani czy mamy gości.

Czułam się pusta w środku, bo On zabrał ze sobą wszystko.

Wyglądałam i czułam się jak zombie.

Wiedziałam, że powinnam o Nim zapomnieć, ale po prostu nie potrafiłam.

Nie ważne jak się starałam, nie chciał dać mi spokoju.

Miałam wrażenie, że im bardziej walczę i chcę zapomnieć, tym jest gorzej.

-Nadal go kochasz prawda?- spytała mama pewnego wieczoru

-Nie, ja... nie mogę- odparłam powstrzymując łzy

-Ale dlaczego?-

-Poprostu nie mogę...-

Nie mogłam jej powiedzieć, że Josh jest demonem.

-Skarbie, jeśli walczysz, to uczucie cię zniszczy...- mruknęła mama

Podświadomie wiedziałam, że ma rację, więc ukradkiem spojrzałam na Znak na nadgarstku.

Czułam jak łzy zaczynają spływać po moich policzkach. Mama przytuliła mnie i zaczęła pocieszać.

-No więc? Co do niego czujesz kochanie?- spytała troskliwie

-Ja...- mruknęłam

Zwyczajnie bałam się powiedzieć to na głos, bo to i tak nic by nie zmieniło.

-Kocham go...- wyznałam

Powiedziałam to prawie szeptem i byłam przygotowana na wielką falę bólu, ale stało się coś zupełnie odwrotnego.

Moje zranione serce, przestało boleć i uczucie ogromnego ucisku w piersiach zniknęło.

Nagle znów mogłam oddychać pełną piersią i jakby wstąpiło we mnie nowe życie.

Bolesne wspomnienia, naszych wspólnych chwil, stały się jednocześnie radosne.

Były dowodem na to, że to co się zdarzyło, było naprawdę i, że On też był prawdziwy.

Kocham cię Josh- powiedziałam w myślach, a moje serce zabiło mocniej z radości

Pierwszy raz od kiedy odszedł, uśmiechnęłam się naprawdę.

Tej nocy miałam pierwszy od Jego odejścia, spokojny zwykły sen.

Minął kolejny tydzień.

Znów zaczęłam spotykać się z przyjaciółmi i wróciłam do pracy u jubilera.

Byłam wdzięczna, że nie pytają mnie, co się ze mną działo po powrocie.

Cały czas myślałam o Nim. Ale nie było to bolesne.

No może troszkę.

Czy to musiało się tak skończyć? Czemu nie możemy być razem mimo wszystko?

House of demons: Miłość na życzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz