Emocje mają bardzo duży wpływ na człowieka. Można zaryzykować stwierdzenia, że wręcz kluczowy, dominując w każdej sferze. Niestety prawda jest taka, że najczęściej odczuwa się te negatywne, które jedynie zakłócają życie, tworząc w nim niepotrzebne przeszkody.
To co złe, nie działa w pojedynkę. Nigdy nie ma jednego problemu. Choć po policzku pocieknie czasem jedna łza, to pozostałe są ukryte pod powiekami. Jedno przypadkowe złe spojrzenie na kogoś, może zepsuć mu cały dzień. Uczucia nie są pojedyncze. One chodzą stadami. I mają jedną dziwną właściwość - potrafią się mieszać z tymi zupełnie do nich nie pasującymi. Można jednocześnie kogoś kochać i nienawidzić, można być smutnym i szczęśliwym, można czuć dumę i upokorzenie. Ale negatywne emocje zwykle bywają silniejsze. Tłumią dobro, by zawładnąć sercem człowieka. A pod wpływem tak mocnych uczuć, popełnia się najwięcej błędów.
Jeśli ktoś mówi, że zawsze słucha tylko i wyłącznie rozumu, jest w błędzie. Zgodnie z teorią ograniczonej racjonalności, za każdą decyzją kryją się emocje. Istnieje na to masa prostych przykładów, oto jeden z nich: czy matka, której dziecko umiera, dokona wyboru w oparciu o rozum? Przecież słyszała diagnozę, jej pociecha będzie żyć najdłużej miesiąc. Racjonalność podpowie, że nie ma już nadziei, że powinna się z nim tylko pożegnać. Ale wbrew temu będzie walczyć, straci cały majątek, byle spróbować uratować swoje dziecko. I nawet jeśli zostanie z niczym, a najcenniejsza dla niej istota i tak odejdzie, nie będzie żałować tej walki.
Bo miłość jest silniejsza niż wszystko inne. A to uczucie przede wszystkim zagłusza głos rozsądku.
- Omma! Robisz pranie? - zapytał Tae, zaglądając do jednej z dwóch łazienek, gdzie obecnie przebywał jego brat. Mężczyzna siedział na kafelkach i rozdzielał ubrania na odpowiednie kupki, by móc puścić dwa automaty jednocześnie.
- Tak Taehyungie. Coś chciałeś?
- Zostawiłem w bluzie lizaka! Chcę go odzyskać!
Gdyby Seokjin kierował się racjonalnymi decyzjami, na pewno nigdy nie wziąłby na swoje ramiona ciężaru, z którym musiał się zmagać od małego. Zaraz po osiągnięciu pełnoletności uciekłby jak najdalej z domu rodzinnego i nigdy więcej się tam nie pokazał, znalazł jakąś pracę i spróbował na nowo ułożyć sobie życie, zapominając kim jest i skąd pochodzi, martwiąc się tylko swoim losem. Ale jak mógłby zostawić swojego ukochanego brata w domu, w którym ojciec alkoholik katował ich oboje? Przeżyli prawdziwe piekło przez tego okropnego człowieka.
Pan Kim był przykładnym obywatelem, urzędnikiem, który zarabiał całkiem dobrze, miał domek z ogrodem, żonę i dwóch synów. Preferował surowe metody wychowawcze, dlatego nie raz stosował kary cielesne względem swoich dzieci. Nawet, gdy byli mali, przez co trzyletni Taehyungie, nie rozumiejący, co robi źle, cierpiał całe noce, płacząc wtulony w brata.
Wszystko układało się w rodzinie Kim do czasu, aż lawiną spadły na nich kłopoty. Zaczęło się od utraty pracy przez ojca, z której wyleciał za sprawą życzliwego przyjaciela. Dzień później przyłapał tego samego mężczyznę w łóżku ze swoją żoną. Wściekłość, która wtedy nim zawładnęła, pchnęła go do wzięci do ręki mosiężnej statuetki, którą jego starszy syn wygrał na pokazie talentów i tym właśnie przedmiotem trafił w skroń zdrajcy. Kochanek niewiernej kobiety zginął na miejscu.
Wystarczyła jednak jedna gruba koperta z pieniędzmi, by sąd skazał go jedynie na dwa lata we więzieniu, w czasie których matka chłopców zapraszała do swojego łóżka kolejnych facetów, uzależniona od przyjemności, jaką jej dawali. Ośmioletni Seokjin nie rozumiał postępowania swojej mamy, ale zawsze zabierał młodszego brata z dala od tych wszystkich ,,wujków", których obaj bali się równie mocno, jak swojego ojca.

CZYTASZ
Bangtan Club
FanficWitam piękne Panie. Z tej strony Bangtan Club. Ja i moi przyjaciele jesteśmy na każde Wasze skinięcie nawet najmniejszym palcem. Możecie z nami zrobić wszystko, o czym marzycie. No, prawie wszystko. Gotowe przeżyć najlepszą noc swojego życia...